Dziennik warszawski (1)

6 listopada 2012, wtorek. Minister Zdrojewski otworzył Warszawskie Łazienki w listopadzie, otworzył je specjalnie dla mnie za darmo, marzyłam całe życie by zobaczyć je w środku i teraz, pod koniec życia mam szansę!
Od momentu, kiedy w księgarni – byłam w drugiej klasie liceum – wśród książek przecenionych na jedną złotówkę znalazłam pachnące świeżością, oprawione w błękitne płótno książki z wytłoczonym na okładce złotą antykwą napisem DOMINIK MERLINI. Kupiłam aż trzy takie same egzemplarze. Dwa dokumentnie pocięłam zdobiąc mój zeszyt do W.O.S-u (Wiedzy O Sztuce), trzecią wstawiłam na półkę. Kredowane kartki zawierały tylko architektoniczne plany wszystkich warszawskich budowli, jakie Merlini zaprojektował lub przebudowywał, ale najważniejsze, zawsze rozpoznawalne, były jak dla lalek domki Łazienek. Nie było tam fotografii, perspektywicznych ujęć tylko rzut pionowy, poziomy, detale elewacji i posągi rysowane tą samą grubością, co delikatne detale zwieńczeń dachów. Nigdy potem w żadnej bibliotece tej książki nie znalazłam, zginęła też moja wskutek przeprowadzek.

Kiedy po studiach napisałam alarmujące listy do kolegów o tym, że sobie nie daję rady, że nie mogę pozyskać żadnych zleceń, a w kopalni już dłużej nie mogę, dostałam jeden cenny list, który zachowałam właśnie z uwagi na umieszczone w nim, jak pointa, Królewskie Łazienki:

…piszesz, że bierzesz prace z PSP – i jednocześnie, że pracujesz w kopalni – czy to jest etat? Ewuś, plastycy należą do b. nielicznych w Polsce wolnych zawodów, to trzeba wykorzystać, to można wykorzystać! Można b. dobrze żyć z samych zleceń, nie tracąc prawa do leczenia bezpłatnego i można po 60 otrzymać emeryturę, w 73 bodajże wyszła ustawa „o zaopatrzeniu emerytalnym twórców i ich rodzin”. Zlecenia do PSP mogą przychodzić imiennie, na twoje nazwisko, trzeba się o to starać. Nie wiem, po co Ci jest etat – skoro zarobki niskie. Czy w soboty pracujesz? Przysługuje Ci chyba (sprawdź w ZPAP) jeden dzień w tygodniu na pracę twórczą. Poza tym, skoro osiedliłaś się w Gliwicach – opuszczając duże centra kult. przysługuje Ci stypendium osiedleńcze w wysokości 36 tys. dowiedz się o warunkach przyznania tego styp. – w ZPAP lub w wydz. kultury w Gliwicach.
Dalej, jest kwartalne stypendium 9 tys. przyznawane absolwentom/jednorazowo, na ogół drugi raz już nie dają/ kwestionariusz jest w ZPAP, wypełnij – na uczelni powinni do tego dołączyć opinię i przez ZPAP i dwie do min. Kul. i Sztuki. Złożyłem coś takiego i sądzę, że dostanę.
Są takie w PKO kredyty dla młodych małżeństw – długoterminowe i nisko oprocentowane/bodajże 50 tys. na pięć lat i dowiedz się o warunki przyznania. Są to kredyty zarówno na uzupełnienie wkładu mieszkaniowego jak i na przedmioty typu meble, lodówki, kuchnie. Z tym etatem – czy masz tam pracownię? Czy możesz w niej robić jeszcze „swoje sprawy” np. te projekty z PSP? Czy próbowałaś dać obrazy do Desy? W Krakowie większość materiałów można kupić jedynie na legit. ZPAP lub dyplom uczelni plastycznej. Tylko pędzle są na przydziały. Ewuś nie mam tu wielkich kontaktów, ale biorąc od ludzi te roboty, których im nie opłaca się wykonywać, zarabiam nie mniej niż 50 zł/godz. Mam teraz z robót i „działalności artystycznej” (plakat XXX rocznica zwycięstwa) 15 tys. oszczędności, które na pewno mi starczą na wakacje. Zacznę od października i na pewno nie boję się startować z niewielką sumką, która mi zostanie. Zrezygnowałem z proponowanego mi etatu w „Przekroju”, bo bałem się, że uniemożliwi mi to robienie grafik. Naprawdę sądzę, że biorąc same zlecenia szybciej doszłabyś do satysfakcjonujących Cię zarobków i miałabyś czas na malowanie. To nie musi być idealne rozwiązanie, możesz nie lubić tej „organizacyjnej” roboty, ja też tego nie znoszę. Ale jeżeli nie wywalczysz sobie wolnego czasu – nie zdobędziesz tego, co dawałoby ci najwięcej radości – możliwości skromnego życia z malarstwa i grafik. Czy nie masz tam znajomych starszych plastyków, z którymi mogłabyś współpracować, a którzy biorą dużo zleceń? Czy zaglądałaś do wydawnictw? Teraz, w lecie, jest najwięcej robót i najmniej chętnych do roboty, – jeśli zdecydujesz się stracić wakacje, to nie na etacie. Jest mi głupio z tymi radami i moją bezradnością, ale naprawdę nie jestem chałturnikiem, a robota pcha mi się do rąk, – czemu nie tobie? Teraz miałem też okazję pojechać „w Polskę” z ekipą chałturniczą, ale żal mi było wakacji. Napisz o tych wszystkich sprawach, bo mnie to gnębi – ile zarabiacie, jakie są stosunki w PSP, czy nie ma robót, czy same imienne, czy nie znasz nikogo? To jest bardzo wcześnie, dopiero 4 miesiące jesteś po studiach i już macie mieszkanie (jak?) więc nieźle, ale nie musisz się tak zabijać, zresztą żadna działalność artystyczna nie jest możliwa na etacie – nie możesz uprawiać niedzielnego malarstwa – ci, co malują, wcale nie mają bogatych wujków, wszyscy, zapytaj.

Dość tego! Teraz o mnie.

Dostałem drugą nagrodę na Międzynarodowym Przeglądzie Grafiki Studenckiej, to niemała sumka – 5 tys. zł – którą przeznaczam na „po wakacjach”. Był bardzo szumny wernisaż, wyniki tłumaczone z francuskiego, a przeczytane przez vice-przewodniczącego jury.  Po wernisażu, rano, pojechałem biennalowym autokarem do Warszawy na otwarcie drugiego Biennale – tego plakatowego. Plakaty oglądałem tylko godzinę i będę musiał tam wrócić – ale za to byłem na koktajlu wydanym przez min. kult. i szt. w Łazienkach. Elegancja – Francja,  był Tejchma i wice min. Motyka i b. premier Cyrankiewicz z tych, których rozpoznaję. Opuściłem rządowy ochlaj przed końcem i nie wiem jak to wyglądało dokładnie – wróciłem w nocy do Krakowa i przez czwartek i piątek gościłem moją mamę.
Uczucia na koktajlu miałem mieszane, dużo ładnych pań itd. W sumie ze 150 osób – gości obu biennale.

/em

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik ciała i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *