Lars von Trier „Szef wszystkich szefów” (Direktoren for det hele)

Pewnie inaczej odebrałam film niż widzowie festiwali, krytycy filmowi a nawet sam twórca.

Jens Albinus, który zagrał w moim ulubionym filmie „Idioci” szefa idiotów udających idiotów, tym razem jest szefem udającym szefa, który stoi na czele fikcyjnych szefów.
Tam opozycja społeczeństwa zorganizowanego do absolutnie wolnej jednostki, która chce wolność udaniem wydębić – tu wszystko w łonie maszyny biurowej, sformalizowanej, gdzie anarchizuje się władza. A anarchizuje się dzięki temu, że fałszywy szef jest prawdziwym artystą, czyli aktorem wynajętym przez szarą eminencję firmy dla niecnych celów.
Struktura więc jak w komediach Szekspira, jak w zjadliwości Moliera, gdzie w konsekwencji zło dobrem zwycięża.

A, że wszystko kończy się i tak źle w tym filmie, to przecież też oczywiste. To Lars von Trier, a nie żaden sentymentalny artysta.
Tylko prawdziwy artysta wie, że prawdziwy artysta jest przewrotny, okrutny i wredny. I sprzedajny.
Tylko artysta sprzedaje naprawdę.
Firma komputerowa ze słupkami sprzedaży, projektami rozwoju i całą skomplikowaną administracyjną nadbudową to przecież czysta fikcja.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *