PUŁKA

Dzisiejsza wiadomość o śmierci poety Tomasza Pułki zgasiła to piękne, upalne lato i umieranie stało się dla mnie absurdem pozbawiającym Śmierci mocy. Pisałam tutaj źle o Jego wierszach, ale przecież nie dlatego, że pora umierać. Poezja to przecież właśnie umieranie nieustanne i odradzanie się. Unicestwienie ciała w fazie wzrastania ducha, kiedy się jeszcze niczego ważnego nie powiedziało to uniemożliwienie i blokada tego nieustannego, trwającego w przyrodzie cyklu. I jeśli odejście Tomasza Pułki, najurodziwszego chłopaka ze wszystkich młodych poetów może mieć coś wspólnego z ofiarowaniem, to niech Poezja zniknie na zawsze z naszej planety.
Pozostają jedynie wyrzuty sumienia, że nie zdążyłam pochwalić wierszy Tomasza Pułki na moim blogu…      

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

8 odpowiedzi na PUŁKA

  1. mirka pisze:

    Bardzo Pani dziękuję za te słowa, pani Ewo.

  2. Ewa pisze:

    Ależ Pani Mirko, tu nie chodzi o estetykę, ja naprawdę nie mogę się pozbierać. Pani znała Go osobiście, bo widziałam na zdjęciach w Księżycach, więc ból wielki, ale ja czuję się odpowiedzialna za te śmierci, o Mirosławie Nahaczu też pisałam źle. Aż strach pisać na blogu swoje odczucia, przecież tak subiektywne i nie mające wpływu na Wielki Świat (wszyscy o których pisałam źle zazwyczaj dostawali poetyckie nagrody i niczego nie psułam) mają na celu właśnie zmotywowanie, a nie autodestrukcję. Przeczytałam właśnie kilka felietonów Pułki w Sieci na portalu Ha!artu, leczył się w Kobierzynie, najprawdopodobniej nie zadziałały przyjaźnie i najbliższe otoczenie, które jest władne człowieka ocalić, bo obniżenie nastroju sygnalizował już dawno jako stan alarmu w publikowanych w Sieci zapiskach. Wielka szkoda, że pokolenie naszych dzieci nie jest wyedukowane w tym kierunku. Nie ma wojny, nie ma przyczyn, a straty są niepojęte. Dzięki Pani Mirko na ciepłe słowa…

  3. mirka pisze:

    Pani Ewo, mnie nie chodziło o estetykę, proszę mi wierzyć. I ja nie mogę się pozbierać, Tomek był taki trochę jak przyszywany synuś – rozkładał się na moim wielkim stole i jadł wszystko, co podsuwałam Mu pod nos. I zachwalał i mlaskał i wszyscy cieszyliśmy się.
    I jeszcze jedno – trochę przedwczesne są informacje sieciowe o tym, że sam coś sobie zrobił nieprzypadkowo. Gazeta wrocławska nie podaje dzisiaj żadnej wzmianki o śmierci samobójczej kogokolwiek , podaje za to inną, podobieństwo zdarzenia może wskazywać, ze to właśnie o Tomka chodzi. Z formą w ostatnich miesiącach było lepiej niż dobrze. Uśmiechnięty jak dawno nie i zrelaksowany.

  4. mirka pisze:

    właśnie dostałam wiadomość od Przemka W. – Nieoficjalna wersja policji: nieszczęśliwy wypadek, utonięcie. Uskok w dnie Odry. najfatalniej. Czyli ta informacja w gazecie wrocławskiej dotyczyła Tomka.

  5. Ewa pisze:

    To straszne, że nieszczęśliwy wypadek. Oglądałam ten filmik sprzed 4 dni podany przez Leszka Onaka i to jest bardzo pesymistyczny film. Być może proroczy. Przecież nie dla czczej plotki próbujemy się dowiedzieć jak było, ale dla możliwości uniknięcia złego losu. Wielkie dzięki, Pani Mirko.

  6. Patryk pisze:

    Wiewiórki powiadają, że na początku roku podjął z dziewczyną czy narzeczoną decyzję o popełnieniu samobójstwa. Otworzyli swoje żyły, ona zmarła, on przeżył, trafił na jakiś czas do szpitala im. Babińskiego.
    Najbardziej oczywiste pytanie: czy mógł żyć z tą świadomością.

  7. Ewa > Patryk pisze:

    To straszne. A więc dwie osoby..!Wraz ze swoim życiem zniszczyli też życie rodziców i rodzeństwa, bo z taką utratą w rodzinie żyje się do końca bez zabliźnienia.
    Dziękuję za wiadomości. Ku przestrodze.

  8. Kasia pisze:

    Szczere słowa. Muszę głębiej wsiąknąć w tego bloga.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *