Przyznaję ze wstydem, że przeczytałam „Naukę nową” Giambattisty Vico dopiero mając sześćdziesiąt lat. A przecież całą teorię poetyki Harold Bloom oparł na Vico. Na kolanach o Vico, jego nieprzemijalnej wartości odkryć pisali miedzy innymi Cassirer, Fray, Czerny, Infante, Starobiński, Ortega y Gasset, Márai, Kundera, Eco, Berlin, Becket, Pavese, Barthes, w Polsce Brzozowski, Leśmian, Bielik-Robson, Janion…
Co jest u Vico, którego także dzisiaj czyta się z zachwytem, a czego próżno szukać u innych filozofów idei, też tych dzisiejszych, którzy dysponują o wiele precyzyjniejszymi narzędziami badawczymi niż osiemnastowieczny myśliciel, który całe genialne życie samotniczo, bez rozgłosu przesiedział w Neapolu?
Nie mam pojęcia, czy zdumiewające hipotezy Vica np. o pochodzeniu starożytnych olbrzymów opisanych przez Homera są trafne. Ale odwrócenie ról, to, że mity są prawdą, że świat baśni jest bardziej realny niż wszelkie dokumenty historyczne, to nie nadinterpretacja Vico. Poezja była pierwsza, dowodzi Vico. To nie proza konstruowała nasz świat, a wyobraźnia poetycka, kiedy starożytność rafinowała się w formułowaniu świata, w nazwaniu żywiołów, gwiezdnych konstelacji, potrzebny był ten naddatek zawarty nie w intelekcie, ale w poezji.
Filozof nie może być poetą, ani poeta filozofem, pisze Vico. Wspaniałość rozwoju ludzkości optymistycznie Vico przypisuje wyłącznie sztuce i działaniu pozornie irracjonalnemu.
Bez alegorii, metafory, metonimii i synekdochy nie wyrażono by niewyrażalnego. Vico opowiada o powstaniu poetyckiego świata nie jako poeta, ale jako filozof. Oddaje tym hołd poezji stawiając się poniżej. Ale podkreśla, że ludzkość sama tworzyła swoją historię. I ta konkluzja jest pocieszająca dla każdego poszczególnego istnienia: to my piszemy swoje historie, wymyślamy bogów, by móc odnajdywać się i przeglądać jak w lustrach w cudzych ideach i wyobraźni artystów.
O Ewie
Ewa Bienczyckalistopad 2024 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 -
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- czytelnik - Osip Mandelsztam “Aleksander Giercowicz” tłumaczyła z rosyjskiego Ewa Bieńczycka
- EWA BIEŃCZYCKA - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Filip Łobodziński - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Robert Mrówczyński - Dziennik katowicki (1)
- Ewa - 2022
Kategorie
Archiwa
- lipiec 2024
- luty 2023
- styczeń 2023
- sierpień 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- styczeń 2022
- listopad 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- czerwiec 2019
- marzec 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- lipiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
- kwiecień 2009
- marzec 2009
- luty 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
- kwiecień 2008
- marzec 2008
- luty 2008
- styczeń 2008
- grudzień 2007
- listopad 2007
- październik 2007
- wrzesień 2007
- maj 2007
- kwiecień 2007
- marzec 2007
- luty 2007
- styczeń 2007
- grudzień 2006
- listopad 2006
- październik 2006
- wrzesień 2006
- sierpień 2006
- lipiec 2006
- czerwiec 2006
- maj 2006
- kwiecień 2006
- marzec 2006
- luty 2006
- styczeń 2006
- grudzień 2005
- listopad 2005
- październik 2005
- wrzesień 2005
linki
Cześć, mówi tajna:)
Fajnie, że natrafiłem na wpis o Vico. Bardzo na serio o prawdzie w mitologii natrafiłem niedawno w empiku, niezwykła książka, o tajemnej wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie, również o tych olbrzymach, ale znacznie pewnie więcej. Mówię o grubej księdze “Sekretna historia świata”, której autor bardzo sugestywnie opisuje świat starożytny z odniesieniem do współczesności, że nauka nie zaprzecza istnienia świata nie z tej ziemi:) Podaję linka, warto kupić i czytać: http://www.empik.com/sekretna-historia-swiata-black-jonathan,p1043839301,ksiazka-p
Wspomniałem o tej niezwykłej książce redakcji “Wolnomularza Polskiego”, właśnie dostałem pierwszy nowy numer. Napisałem im, że chętnie bym przeczytał recenzję tej książki kogoś, kto wie więcej na te tematy.
Witaj, Tajna!
Dzięki za powiązania, ta książka jest w naszej bibliotece wypożyczona, zamówiłam i powinnam mieć do miesiąca. Niestety, nie mogę się zorientować, kim jest autor, w Sieci jest mnóstwo Jonatanów Czarnych, a ja interesuję się tylko historią idei, a nie sensacją, kryminałem i dziwactwami typu tajne stowarzyszenia i obrzędy. Słowem, bardziej przyczynami deformacji, a nie ich skutkami. Oczywiście, też tyle o ile, bo życie można stracić na te badania. Tylko w kontekście poezji współczesnej. Ale nigdy dość lektur.
Chcę o Vico więcej tutaj napisać, jestem olśniona tą lekturą, ale jutro mąż ma imieniny i dopiero po jutrze pozwolę sobie na danie wyrazu tej iluminacji na blogu.
Dzięki za wizytę!
No właśnie sugerujesz się tytułem, tytuł jest bardzo zły, książka nie jest o tajnych stowarzyszeniach, sensacjach, jest właśnie o historii idei!
Tylu informacji o kulturze starożytnej, ideach i ich kontynuacjach nie znajdziesz w żadnej innej książce. A trochę już książek miałem w rękach.
tzn. sporo książek już widziałem i poczytywałem
Widzę właśnie, że gruba, 450 stron. Autor pod pseudonimem, właściwe nazwisko Mark Booth, ale też nie mogę nic o tym autorze znaleźć. Wyskakują w dalszym ciągu piłkarze i malwersanci. I w Bibliotece pod hasłami: Mistycyzm – historia. Okultyzm – historia.
A Vico jest oświeceniowy, jest przeciwko mistycyzmowi. Nie deklaruje ateizmu, zresztą, by się bał w tych czasach, ale podkreśla, że wszystko jest w nas i pochodzi od nas. Dawno nie czytałam tak prometejskiej, pro ludzkiej, a nie pro boskiej książki.
A Jonatana Blacka przeczytam, skoro polecasz. O Vico będę tutaj trochę pisać, więc może połączę. Bardzo pięknie o Vico pisze Samuel Beckett. Wszyscy podkreślają jego przesłanie nam, wnukom, że myślimy językiem i że poezja, literatura jest dlatego tak ważna, bo jest nami, naszą istotą.
“Wszyscy podkreślają jego przesłanie nam, wnukom, że myślimy językiem i że poezja, literatura jest dlatego tak ważna, bo jest nami, naszą istotą”.
biorę:)
We wstępie tej książki autor robi dygresję do Mieczysława Kotlarczyka, przyjaciela i mentora Karola Wojtyły, kiedy Młody Wojtyła grał w teatrze amatorskim prowadzonym przez Kotlarczyka, a zaraz dodaje, że Kotlarczyk był szefem przedwojennych Różokrzyżowców:)
Oboje znamy Wrocław, kiedy tam mieszkałem byłem na dwóch czy trzech spotkaniach u Różokrzyżowców w ich siedzibie przy ul. Powstańców Śląskich. Ogłaszali się na mieście, że organizują coroczne darmowe spotkania na temat ich nauki. Tak więc istnienie takich grup jak Różokrzyżowcy czy skądinąd znane mi loże masońskie nie są dla mnie zupełnie nieznane. Ale to tylko odnośnie wstępu, kolejne rozdziały to kawał historii idei.
odnośnie różokrzyżowców, to tak, jak spytano malarza i poetę Dantego Gabriela Rossettiego, który pisał o pisał o świętym Graalu: „Ale, panie Rossetti, gdy pan już znajdzie Graala, to co pan z nim zrobi?”.
To tak jak w serialu “Alternatywy 4” inżynier Manc mówi do narzeczonej Ewy o swoim budowanym robocie kolejkowym Eva 1 : “W przyszłości program będzie tak wysoce skomplikowany, że sam stanie się robotem”. 🙂 Żeby wiedzieć co zrobić z Gralem, trzeba go najpierw mieć:)
Wiesz Adamie, ja coraz bardziej jednak przychylam się pod koniec życia do negacji romantyzmu, bo znam romantyzm wyłącznie w wersji sowieckiej. Całemu komunizmowi właściwie, czyli czasom, kiedy wzrastałam i stwarzałam się wewnętrznie przyśpiewywała piosenka Skaldów „Gonić króliczka” autorstwa Agnieszki Osieckiej i Andrzeja Zielińskiego.
Taka neuroza była bardzo wygodna władzom, bo nienasycenie społeczne, wszystkie brakujące życiu elementy przesuwało w stronę ułudy, w czas realizacji nieokreślony, a trzeba było działać, a nie marzyć (a materii życiowej stawało jedynie na marzenie przy zamkniętych granicach i cenzurze). Nastąpiło zupełne pomylenie życiowych intencji. Podczas, gdy bohater romantyczny, katastroficzny i autodestrukcyjny w stylu Giaura czy Wertera gonił swojego króliczka i Graala dla wzrostu duchowego, szlachetny mit docelowego niespełnienia wykorzystano społecznie, a wiadomo, że praca duchowa jest tylko indywidualna. I najprawdopodobniej miał to na celu i Bareja, by wyśmiać komunistyczny, neurotyczny wybieg skutecznej wynalazczości.
Vico spolszczono w latach sześćdziesiątych w Polsce, ale był dostępny jedynie bardzo wąskiej grupie naukowców. Mnie, studentce Akademii Sztuk Pięknych nie przysługiwał, nawet w bibliotece. A przecież jest to lektura obowiązkowa dla dwudziestolatka.
Dlatego, jak słyszę, że kręcą znowu „Klossa”, to autentycznie jestem przerażona. Dzisiaj napiszę o kolejnym filmie Grzegorzka, udostępnionym dwa dni temu na portalu iplex. Straciłam na niego dwie cenne godziny mojego kończącego się życia. Ale jak pomyślałam, że w komunizmie od szóstego roku życia (poszłam o rok wcześniej do szkoły) wszystkie szkolne godziny lekcyjne wraz ze studiami, to były właśnie takie seanse filmowe Grzegorzka, to pomyślałam:, co mi już tam, już nic nie uratuję, niech znowu stracę…
Mi się wydaje, że Bareja był bardziej prozaiczny i wyśmiewał ambitne plany, założenia i pomysły, które w PRL nie mogły zostać nigdy zrealizowane. Założenie i plan był dobry: program które złożoność pozwoli osiągnąć następny poziom techniczny, ale… wiadomo było wszystkim, że to tylko “plany”, a konkretne osiągnięcie, zbudowany robot eva 1 nie sprawdzał się w kolejkach, jednym słowem porażka, kiepsko, a reszta to tylko gadanie.
tak, niestety, ten styl życia, kiedy sam zamysł już jest poroniony, nie został w Polsce przezwyciężony do dzisiaj. Podobno przedstawiane do akceptacji scenariusze filmowe są już w fazie projektu katastrofalne, jednak się je realizuje. O tym pisał mówił Janusz Kondratiuk, niestety, nie pamiętam gdzie i kiedy, i nie mogę zacytować.
Powracając jeszcze do naszych wcześniejszych rozmów i listów – skoro mnie odwiedziłeś tajna – to wyjaśniam: przeczytałam i czytam wszystko, co Korporacja Ha!art wydaje. Chwała Mareckiemu, że wydał Mariana Pankowskiego, Hertę Muller, Georgesa Pereca. Że wydaje teraz Jamesa Joyce’a. Ale ostatnio przeczytałam Juliusza Strachoty „Cień pod blokiem Mirona Białoszewskiego” i szkoda mi się pastwić nad chłopakiem, dlatego tu na blogu nie napisałam o tym czytaniu. Wasze pokolenie ma problem z problemem literackim. Jest martwe i dlatego bezproblemowe. To, że ktoś potrafi poprawnie składać zdania, nie upoważnia jeszcze do pisania, a tym bardziej do drukowania. Szczególnie, że bohater ma depresję. Jak ma depresję, to niech cicho siedzi, bo depresja to choroba woli. Niech zacznie pisać, jak już przezwycięży. Niestety, w Polsce działanie nie dąży do przezwyciężania.