PIOSENKA ULICZNA

O, lubię widzieć czerwienie
w mokrym rozmazane
jak auta celują we mnie
oświetlając ranę.

O, jak ciepło przy witrynie
pulsujących lampek,
gdy z aorty krew popłynie,
serduszkowym samplem!

O, jak szmince rozmazanej
trudno znać krawędzie,
pora wreszcie wejść w nieznane,
powrotu nie będzie.

O, skończyła się piosenka,
czerwony kolorek,
barwi stygmatem na rękach
dziennik, luty, wtorek.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2012, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na PIOSENKA ULICZNA

  1. Anna Karolina pisze:

    O jezusie słodki! widziałam cię w tych cierniach malinowych ale mówiłam nie teraz, jeszcze nie teraz – teraz do kartaginy udaję się płonąc i idę w perwersję, tyś mnie panie (quo vadis domine) zawrócił z drogi: weszłam do ogrodu, padłam jak przecinek; przecież ja nie mam żadnych mechanizmów obronnych. Gdybym miłości nie miała byłabym jak cymbał brzmiący, gdybym ironii nie miała tobym zwariowała.
    Święty święty święty pan bóg zastępów, pełne są niebiosa i ziemia chwały twojej, hosanna na wysokości – jak ezra samotna w skałach parzę się z podobnymi sobie, siedzą po domach kultury chomiki; hosanna na wysokości – płonę jak siostra faustyna, a ty duszo królewskiej łaski pełna zachowaj ten obrazek na pamiątkę, noś go blisko serca niech cię ogrzewa, niech cię prowadzi wszystkimi ulicami i niech ci to serce śpiewa.
    Być przy nadziei to brzemię, nieść brzemię to słodki ciężar.

    http://www.youtube.com/watch?v=c3_NntYhzV4

  2. Ewa > Anna Karolina pisze:

    Nie lepiej to się na rynsztoku wpisywać? Tam teraz, przy transformacji, przyda się każda poetycka inicjatywa.

    Cóż tu do mnie, mówiąc słowami nieszufladowego klasyka.

  3. Roman pisze:

    ….ano lepiej chyba…

    Ten poeta twórczo pijany
    Składał wiersze z ulicznych rogów
    I z brzydoty ścian odrapanych
    Aż go wreszcie rozjechał samochód.

  4. Ewa > Roman pisze:

    oj, tak nie uważam, Panie Romanie. Wiersz jest doświadczeniem jednostkowym autora i wara się do niego wtrącać postronnym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *