Nagroda im. Jacka Bierezina Przemysław Witkowski „Preparaty”(2010)

Ten tomik to bardzo wiarygodny zapis stanu ducha pokolenia, które Przemysław Witkowski próbuje w naukowy niemal, w każdym razie w bardzo konkretny i precyzyjny sposób zdiagnozować i opisać przyczyny zaniku entuzjazmu i witalności u swoich rówieśników. Jak to w poezji prawdziwej – a odbieram strofy tych wierszy jako przejmujący, dramatyczny głos liryczny – autor krąży po wielu płaszczyznach poznania, wiersze starają się pojęciowo obsługiwać wielość bodźców atakujących zmysły w czasach równoległych i odległych, wiązać to, co dzieje się na zewnątrz podmiotu lirycznego z tym, co dzieje się wewnątrz niego. Ta polifonia jest minorowa, i jeśli kogoś za ten dyskomfort psychiczny można w tym morzu obcości obwinić, to tylko tych z fotografii „sepiowych”:

„(…)już wszystko zapisano, na wstążkach z papieru,
sztandarach z bibułki, zdjęli nam smycz
ci starcy z sepii i otworzyli furtki.

i mamy suche oczy i zaciśnięte usta.
zgubione klucze i puste portmonetki.(…)”
[pielęgnacja, tresura]

Myślę, że dobrze zrozumiałam przesłanie poety – ma na myśli pokolenia starsze, które dały nam w spadku świat dzisiejszy, jako balast i wyjałowienie, a nie jako dobrodziejstwo i nadmiar. Myślę, że poeta mówi o wszystkich rocznikach, o tych też, po których zostały fotografie czarnobiałe, nie tylko sepiowe, ale obwinia hurtem wszystkich żyjących wcześniej niż pokolenie osiemdziesiąt. Pokolenie Przemysława Witkowskiego tymi wierszami wystawia rachunek rodzicom, dziadkom i pradziadkom, ale nie wprost, i cały ten poddany – niczym naukowy preparat pod mikroskop poetyckiego oglądu próbnego wycinek świata dzisiejszego poety – jest jedynie taką psychiczną przymiarką. Nie wyrzutem, nie oskarżeniem, ale właśnie zestawieniem ze sobą poetyckich obrazów.

Witkowski nie robi nic innego niż inni poeci jego pokolenia – nie wymyśla nowej formy, nowego języka, ale w tej dzisiejszej konwencji lirycznego zapisu, gdzie operuje się dużymi skrótami myślowymi – a metafory są bardziej używane jako jednoznaczny przekaz, a nie jakiś poetycki ozdobnik – zawiera bardzo intensywne przeżycie samego istnienia siebie w świecie. Jest to pisane jakby od wewnątrz i jakby mówiło wewnętrzne ja przeciwko temu zewnętrznemu ja, a to zewnętrzne jakby cały czas hamowało to, co ma się przez tę blokadę przedostać. Nie jest to jeszcze schizofrenia, ale odczuwa się wyraźnie jakieś rozdwojenie.
Podmiot liryczny robi to wszystko, co każdy młody człowiek w jego wieku: czasami wraca pijany, czasami jest sam z dziewczyną, a czasami słucha za ścianą jak inni się kochają. Napotyka ciągle ślady przeszłości, na strychu emblematy swastyki po przedwojennych i wojennych przedmiotach, napotyka palącą papierosy babcię, (bo wszyscy z tego pokolenia palili i do dzisiaj palą potajemnie w łazienkach). Napotyka na troskę matki, na elementy pracy zawodowej rodziców w domu, na wszystkie towarzyszącemu dzieciństwu i wzrastaniu napoje, zabawki o znaczących nazwach. Otula się tą całym towarzyszącą mu od zawsze teatralną scenografią, która powoli zużywa się stając się rupieciarnią, przechodzi w inne znaczenia, a jednak jest z bohaterem wierszy cały czas związana i jednocześnie jest obok. Tak też się dzieje z ideami, z wiadomościami telewizyjnymi ze świata. Ten cały pozyskany przeżywaniem, pamięcią czas jest obecny w wierszach, jest taką codzienną mantrą, ale nie modlitwą, ani nie jego istotą. Trzeba bardzo wyraźnie odróżnić to novum dzisiejszej liryki od ubiegłowiecznej: oddzielenie się od przeżywania, od świata, które nieodwracalnie nastąpiło, zostało w poezji przezwyciężone poprzez nie bunt, a pogodzenie się. Podmiot liryczny w tych wierszach jest może i melancholijny, ale energia tych wierszy mówi coś innego: że tak też da się żyć i to całkiem przyjemnie. Dlatego przyjemnie odbiera się przewrotność tych wierszy – wierszy matrixowych, o rzeczywistości oddzielonej inną rzeczywistością, a jednak cały czas realnych:

„(…)spocona babcia w łazience odpalała mocne,
ją pierwszą z kobiet zobaczyłem nago.

ale teraz kroki brzmią, jakbym już chodził sam
po drugiej stronie. pustka. czuć dym,

ogień musi być gdzieś blisko.”
[fotografie w sepii]

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

25 odpowiedzi na Nagroda im. Jacka Bierezina Przemysław Witkowski „Preparaty”(2010)

  1. Wanda Niechciała pisze:

    Najprawdopodobniej wyczuwalny w tych wierszach jednorodny i jednoznaczny przekaz spowodowany jest tą zewnętrznością, o której piszesz. Przypomina się „Zeitgeist” Petera Josepha, taka zewnętrzna troska, ale odczuwana wewnętrznie przez poetę o losy świata. I głos wydobywa się od wewnątrz, a nie jest nałożony.
    Przynajmniej tym razem wiemy, kim jest Przemysław Witkowski, jaki ma zawód i ile ma lat.

  2. Ewa pisze:

    Może zacznijmy Wando szlakiem fotografii w sepii? Co poeci moich dzieci mają do ich rodziców? Bo o resentymencie do komuny jest w wierszu „w modnych klubach udajemy smutnych rewolucjonistów”.

  3. Wanda Niechciała pisze:

    Tak, to jest celny wiersz o tym, że nie ma tak naprawdę żadnego już ruchu, że sprzeciw może być tylko pozorny i udawany:
    „(…)powiesz marks, słyszysz kurz, więc oto plan: naród papieru,
    a ja mam zapałki – prostą gramatykę w ustach i ekonomię
    miejskich przepaści. ostrzę się i kończy się czas na tarczy,(…)”
    [w modnych klubach udajemy
    smutnych rewolucjonistów]

    Ale ta melancholia nie jest dramatyczna. Myślę, że też udana. Wszystkie wiersze są właściwie letnie, tak jak napisałaś, pogodzone.

  4. Wanda Niechciała pisze:

    „tłumienie drgań”; „przejście podziemne”; „absorpcja i destylacja”; „fotografie w sepii”; „regulamin pracowni” – to są wiersze, gdzie wspomina się przeszłość, zestawia z teraźniejszością i traktuje jako „preparat” badań.

  5. Hortensja Nowak pisze:

    Muszę tu być z Wami, bo nie mam z kim porozmawiać. Na facebooku zablokowały mi się komentarze, nie mam pojęcia, jak to się stało. Dopiero po umieszczeniu kilku komentarzy na kliku niezależnych profilach zauważyłam po zgaszeniu komputera i ponownym otwarciu, że ich nie ma i nigdy nie było. Tutaj przynajmniej nie znikają.

  6. Ewa > Hortensja Nowak pisze:

    nie wiem, Hortensjo. Zupełnie się na tym nie znam. Smutne to, bo jeśli tyle trudu wydatkowałaś na nic (ja jestem skonana po pisaniu komentarzy) i zobaczyłaś, że to się ulotniło, to bardzo Ci współczuję. Jestem tylko na takim społecznościowym portalu na nk. Tam nie ma sensu pisanie do administracji, nie odpowiadają.
    Zostań z nami. Wysyłam Ci wiersze Przemysława Witkowskiego mailem. To są smutne wiersze, odpowiednie do Twojego nastroju. I to jest Twoje pokolenie.

  7. Hortensja Nowak pisze:

    Edward Stachura, który jest pokoleniem rodziców Przemysława Witkowskiego, ma zupełnie inny stosunek do fotografii, niż bohater liryczny w wierszach podanych przez Panią Wandę. Albo je dołącza do podań w konsulatach (aż pięć) starając się o wizę, albo poluje na UFO:
    (…)Wywołałem go z kawiarni na dwór i mówię: popatrz tam!
    Kiedy po dobrej chwili przyglądania się Marke zdecydował się podskoczyć po swoją, podobno ekstra, aparaturę fotograficzną, żeby sfotografować obiekt (ja wyraziłem wątpliwość, czy zdjęcie się uda), wtedy ówże obiekt potracił z wolna swoje kolory, stał się jednobarwny, białożółty, zaczął świecić coraz słabszym blaskiem i zaczął też zmniejszać się, maleć i w ciągu kilku minut zupełnie zniknął nam z oczu nieba. Nie przesuwał się, tylko coraz to malał, zanikał. Jakby wznosił się pionowo, oddalając się w dokładnie przeciwległym do nas kierunku.(…)”
    [Edward Stachura „Wszystko jest poezja”]

  8. Wanda Niechciała pisze:

    A, bo pokolenie Stachury jeszcze czerpało nadzieję z wiary, że istnieją jeszcze inne cywilizacje piszące wiersze i że pomoc przyjdzie z nieba. A tu wiek dwudziesty pierwszy i jak ich nie ma, tak nie ma. Porzućcie wszelką nadzieję! -wyczytuje z preparatów fotograficznych Przemysław Witkowski. Hortensjo, mówmy sobie na Ty! Jestem tylko wirtualna.

  9. Hortensja Nowak pisze:

    Ja Wando też!
    Jeszcze na facebooku interesowałam się Stanisławem Szukalskim pod wpływem Michała Cisło, który dał o tym artyście multimedialnym notkę. Otóż Szukalski nie uznawał fotografii, tylko ołówek 6H, służył mu do wyrażania tego, co widzi. To à propos pokolenia dziadków, wcześniejszego od Stachury. Szukalski szukał poezji w bardzo odległych czasach. Oczywiście, też jej nie znalazł.

  10. Ewa pisze:

    W sumie Hortensjo, to myślę, że Przemysław Witkowski też jej nie znalazł, bo degradacja sztuki trwa cały czas, ale chwała mi przynajmniej za to, ze nie udaje, że znalazł. A artysta ma obowiązek rejestrować ten upadek. I ten tomik jest dowodem na upadek poezji. Jest odpowiednio przygotowanym preparatem, który poddany analizie czytelnika temu dowodzi. Tak go odczytałam.

  11. Wanda Niechciała pisze:

    Nie wiem Hortensjo, dlaczego „oczywiście”. Wiliam Blake znalazł, a to zdaje się podobny typ artysty, ten Szukalski: Baj budowali religie i mitologie. Tylko u tego ostatniego poezję zabił patriotyzm. Każdego by zabił. Przemysław Witkowski przynajmniej jest globalny w każdym razie pisze, że nie obojętny jest mu los innych państw:
    „(…)prowadzę sklep ze starociami w delcie mekongu.
    mój biały ojciec mieszka już w polsce; staram się,(…)”
    [kapitał społeczny]

  12. Hortensja Nowak pisze:

    To pokolenie też ma swoją wojnę:
    „(…)sarajewo, srebrnica, belgrad, tyle języków, wystrzałów,/ reklam,(…)”

    i ma odpowiednią propagandę patriotyczną:

    „(…)długo mnie uczono – to jest skalpel, a to rogatywka;(…)”
    [tłumienie drgań]

    W sumie, to wiersze Witkowskiego mówią o tym, że nic się nie przesuwa w rozwoju świata, świat nie mądrzeje, nie uczy się na błędach, a te fotografie, to bardziej preparaty dowodów winy, niż usprawiedliwień.
    Tak się zastanawiam po miesięcznym pobycie na Facebooku, że nic się ze sobą nie łączy. Wszystko jest osobne. Mój facebookowy wycinek to przecież też taki preparat. I w wierszach witkowskiego wyczuwam tę samą permanentną obcość i osobność.

  13. Sol pisze:

    Przeczytalam dwa wiersze PW – ostatecznie najwazniejsze dla mnie, ze podobaja mi sie. Czuje w nich autentycznosc, bez niepotrzebnej egzaltacji… jednak czuje tez tam poezje. A szukajac czegos o poecie znalazlam fragment wywiadu z nim, ktory tu wkleje:

    – Czytając tom, uderzył mnie jego bardzo emocjonalny i osobisty charakter. Nie obawiasz się wystawić na pożarcie krytykom takich prywatnych przemyśleń?

    _ Krytyka nie mówi o sensowności emocji. Mówi o tym, jak one są przedstawione, i czy aby celnie. W poezji jest coś obrzydliwego, ohydnego w jej naturze. Miłosz stwierdził, iż cały ten dziwny sport, który nazywamy poezją, wygląda trochę tak, że ktoś wchodzi na scenę i wyciąga swoje wnętrzności, i pokazuje coś bardzo, bardzo intymnego, prywatnego i bolesnego, a widownia ogląda, bije brawo albo gwiżdże. Jak widać, zajęcie z samego założenia ekshibicjonistyczne. Gdyby nie ten właśnie ekshibicjonizm, ludzie z czymś tak prywatnym nie wychodziliby do publiki, pisaliby sobie i trzymali wiersze w szufladzie. Taka forma obnażania się nie jest specjalnie przykra dla autora, jeśli przekazywane emocje są ubrane w skonwencjonalizowaną formę. Gdybym miał opowiedzieć o tych samych wydarzeniach komuś prywatnie, to popłakałbym się pięć razy, zawstydził i uciekł. Poezja pozwala mi wyrzucić z siebie sytuacje dla mnie emocjonalnie istotne. Ubieram je w pewną formę, dzięki której wpuszczam „do siebie” czytelnika. Krytyk nie jest zagrożeniem, on nie będzie mi mówił, czy moja emocja jest szczera, czy podoba mu się moje przemyślenie. Dla niego ważne jest to, jak zostało to powiedziane, czy to jest nośne, czy się broni, czy działa. Co najwyżej może uznać moje przemyślenia za nie najwyższych lotów.

  14. Ewa pisze:

    To się ciesz, że Siła Wyższa Ciebie zablokowała. Dawniej działanie Siły Wyższej było oczywistością i nikt się nie sprzeciwił, bo nie mógł. Ty Hortensjo też nie możesz się sprzeciwić, bo jesteś jak to ziarenko piasku na pustyni. Ile teraz jest na facebooku? „W lipcu 2010 liczba użytkowników na całym świecie wynosiła ponad 500 mln” . A przecież to jest liczba jeszcze bez Ciebie Hortensjo. Teraz, po pół roku jest ich więcej. I musi jakaś Siła Wyższa tym zawiadywać. Ta siła, która też jest poezją:

    „(…)ciągle dni pęcznienia i gnicia,
    ale jakiś cień kładzie się na fotografii i już wiem,
    że zapisujesz kroki, że mi się przyglądasz.
    [absorpcja i destylacja]

    Ktoś na facebooku Ci się przyglądał, Hortensjo?

  15. Hortensja Nowak pisze:

    Chyba nikogo nie obchodziłam. Maiłam tylko zdaje się jeden, lub dwa komentarze. Na pustyni mimo wszystko ziarenka piasku przynajmniej przylegają do siebie i jest jakaś demokracja.

  16. Wanda Niechciała pisze:

    Pociesz się Hortensjo, że podmiot liryczny w wierszach Przemysława Witkowskiego jest też samotny jak palec i jeśli nie cierpi za miliony, to cierpi za to, że ci z sepiowych fotografii nie dali nu należnych warunków do życia:
    „(…)bo już nienawidzimy tych, którzy nas częstują
    i pożyczają pieniądze,(…)”
    [absorpcja i destylacja]

  17. Ewa pisze:

    Ja też Wando cały czas odczuwam nie tyle samotność, co oburzenie w Sieci. Tak, jakbym sobie tak pisała o tych cudzych wierszach bez pozwolenia. Jakby ci z sepiowych fotografii mi go nie użyczyli i jestem jakiś uzurpatorem. Owszem, może ktoś się wypowiadać, ale ktoś upoważniony. W PRL-u wpisywano do dowodów osobistych zawód, by funkcjonariusz MO mógł się stosownie zachować wobec w sztok pijanego kierowcy samochodu. W Sieci jest podobnie. Bez wirtualnego wpisania kim ja jestem, nie mam prawa tego robić. A ja naprawdę dzięki tym czwartkowym analizom się dowiaduję, co w wierszach współczesnych piszczy. Nigdy bym tak wnikliwie ich nie przeczytała, bo czytanie poezji to ciężka praca. Dlatego autorzy tomików mnie równo ignorują, bez względu na to, czy napiszę o nich dobrze, czy źle. Ot, cała tajemnica poezji. Bo wszystko jest poezją.
    „(…) i trzeba było zostać obywatelem, wyjść z błon i łodyg,
    wsłuchać się w innych ludzi, nauczyć dialektu reklam.
    i są już tak dobre kontakty, że pięknie należymy.(…)’
    [transformacje]

  18. Ewa > Sol pisze:

    Przepraszam, Sol, ale teraz dopiero uaktywniłam Twój komentarz, który nie wiadomo dlaczego poszedł do spamu. Może był za długi.
    No właśnie. My nie jesteśmy tutaj krytykami, tylko czytelnikami. I odbieramy wiersze pytaniem, „co poeta chciał powiedzieć”, a nie „jak chciał powiedzieć”. I tak sobie tu gawędzimy, by jakoś wspólnymi siłami dojść do rozszyfrowania, po co napisał i po co niepokoił gwiazdy i kosmos swoimi wynurzeniami.
    Trochę wierszy Przemysława Witkowskiego (brat Michała, pisarza tego od „Lubiewa”) jest na witrynie wrocławskiego Biura Literackiego. Jest tam też obszerny wywiad.

    Poetę Przemysława Witkowskiego widziałam osobiście, jak byłam we Wrocławiu na jednym z Festiwali. Był to wtedy młody chłopak w okularach, wtedy chodził chyba w proletariackim kaszkiecie. Przyszedł do namiotu, gdzie odbywał się konkurs wideoklipów „Nakręć wiersz” i czuł się tam niesłychanie swobodnie, znał wszystkich, których należy znać, pił z nimi piwo i palił papierosy. Bo wiesz, ja kontakty międzypoetyckie nawiązałam tylko w damskiej toalecie i tylko dzięki temu, że była długa kolejka do kabin i jakoś nie wypadało się nie odzywać. I taka też do dzisiaj jest jakość tych kontaktów.

  19. Hortensja Nowak > Sol pisze:

    Przemysław Witkowski ma bardzo bogaty profil na Facebooku. W odróżnieniu od innych, prowadzi tam coś na kształt dziennika. I jest tam film z Wrocławia, gdzie się wypowiada w ulicznej sondzie na temat poezji.

  20. Wanda Niechciała pisze:

    Myślę Ewo, że w sieciowej opozycji jest o wiele trudniej dlatego, że jest o wiele większa konkurencja niż w ruchu oficjalnym. Dlatego nikt Cię nigdy nie wesprze. Stąd Twoja frustracja.

  21. Ewa pisze:

    Tak, wiem Wando. Wszystko jest sztuczne. Nawet podziały są sztuczne. O tym pisze w wierszach Witkowski. Wiesz, ja nawet w czasach „Solidarności” nie mogłam działać w żadnej opozycji, bo nikt mnie tam nie chciał wpuścić. Jak w kościele dzielili darami i zgłosiłam się do Koła Pań Charytatywnych, bo stanie w kolejce za darami trwało tak długo, jak praca społeczna przy ich dzieleniu – też mnie nie przyjęto, mimo, że tam słaniały się panie ze zmęczenia. Nie muszę być feministką, bym wiedziała, co to jest wykluczenie. A wykluczenie z poezji, to wiadomo, ze wszystkiego. Bo poezja jest wszystkim, Hortensja wie coś na tern temat.

  22. Hortensja Nowak pisze:

    Stachura mówi, że wszystko jest poezją, tylko nie napisany wiersz. Dlatego trzeba czytać globalnie, a nie wierszami, ani nie między wierszami. A ja wierzę Stachurze, że poezją jest Przemysław Witkowski, a nie te wiersze. Bo gdyby on nie był poezją, to nie mógłby napisać tych wierszy. Dlatego nie da się wykluczyć poezji. W końcu Stachurę się jeszcze czyta, jeszcze da się czytać, a Ewy Lipskiej już nie. A to tylko dlatego, że wszystko jest poezją. To jest takie zabezpieczenie. Jest, ale niezmiernie trudno to oswoić.

  23. Rysiek listonosz > Ewa pisze:

    Takie milczenie na prima aprilis. Chciałem dać tu link z Krytyki Politycznej, gdzie Przemysław Witkowski mówi o poezji współczesnej, ale się rozmyśliłem, bo nie na temat tego tutaj wątku.

  24. Ewa > Rysiek listonosz pisze:

    Może lepiej przemilczeć. Dzisiaj wszyscy odchodzą. Na Liternet pl. Jan Usz, którego ulubioną książką jest słownik ortograficzny. Straszne są dla mnie takie osobowości. Literat kocha słownik ortograficzny. Sędzia kodeks karny. Rzeźnik – podręcznik do szlachtowania. Straszni są ludzie, którzy przestają być ludźmi, a stają się swoimi zawodami.
    Zawiódł też Marek Trojanowski na swoim blogu. Ot, smutny ten dzień, prima aprilis powołany do śmiechu.

  25. JBP pisze:

    “Może lepiej przemilczeć. Dzisiaj wszyscy odchodzą. Literat X mowi, ze jego ulubioną książką jest słownik ortograficzny. Straszne to dla mnie . Literat kocha słownik ortograficzny. Sędzia kodeks karny. Rzeźnik – noz i tasak. Straszni są ludzie, którzy przestają być ludźmi, a stają się swoimi zawodami.”

    Tak madrze piszesz – czyste i jasne zdania, i zaraz urywasz. Dlaczego? Pisz dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *