Miłość braterska

I kiedy słowa, słowa święte
wracały, raz wprawione w zamęt
zwany potocznie w nas rozmową,
i kiedy były już wycięte
kwiaty z ogrodu gwiazd, firmament
walił się nieba katastrofą,

zniszczenie tylko, śmierć i zgliszcza
zawód miłosny i złamane
serce tandetne dla pozoru,
i żaden Don, i żadna misja
wyższych tonacji słowa w pamięć
nie zamieniła dla horroru

romans. Brat kainowym widmem
wykpi się. Krew się jawnie broczy.
Wołanie milknie. I osobność,
jak nieznajomy, który wygrał
przypadek losu. Jego oczy
śledzą mnie po to, by się cofnąć.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2006. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *