I co, że kwitły tego roku
późno, zsypując śniegu płatki?
Pod nimi i tak nikt nie siedział
z nas. I drugiego nikt zagadki
badać nie pragnął. A kasztany
w alei; wiatr podniebny hasał.
kremowych płatków rozesłanych
zimny i obojętny asfalt
wydał na pastwę butów obcych
i je spotwarzał i beszcześcił.
Chodzili tędy ładni chłopcy
i tylko amarantu kropki
patrzyły, zanim ulic błoto
ich nie rozniosło. Późna wiosna
szeptali. Późne jest niemotą.
Niema jest skarga wiosną chłopca.