XXXVI AKTÓW (III)

AKT III

Wiatr bezruch starł i płatki z drzew postrącał,
bogaczom wwiał pogodę biedną,
uwolnił pąk, jak dzień z miesiąca,
by w nim mógł kryć się łabędź z Ledą,
by się plątały z puchem białe płatki
niemo, bo to jest domniemanie raczej,
tak, jak zamknięte w niewidzialne klatki
niebezpieczeństwo słownych znaczeń,
a oni co? Gatunek pomieszany
i dalszy ciąg, to delikatność złudna,
śmierć trwa
i wskrzesi ją niemota krtani
w której zamknięto wszystkie świata cuda,
by już nie dało się nic nigdy udać,
oprócz lodowej łabędzia przystani.
(c.d.n.)

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2010, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *