Koniec lata

Pozamiatane są podłogi. Firanki w oknach jeszcze czyste;
drży w gardle kruchy stan niepewny,
kończy się lato i dni dżdżyste,
runą na spokój.

Jeszcze skąpany słońcem pokój,
pachną zdradziecko białe floksy;
czai się jesień w ramach okien,
czai się obcy.

W sień lepką wchodzą cienie długie,
utopić słońce bezpowrotnie;
krople wilgoci brną w szarugę,
w oślizłe stopnie.

Drży w gardle kruchy stan niepewny –
– tylko przyroda nie umiera.
Każdy nieboszczyk to mój krewny;
możemy odejść teraz.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2000. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *