Przegląd galerii śląskich grudzień 2008

W ostatnim miesiącu upływającego roku otworzono niewiele ważnych wystaw. Artystyczny rok naszego regionu zamknął się trwającymi już wcześniej pokazami, lub zapowiedziami styczniowymi.

Gliwice

Galeria ZPAP „po schodach” pokazała „Obrazy ostatnich lat” Georgija Safronowa. To kontynuacja wątków pejzażowych malarza średniego pokolenia, rosyjskiego emigranta, absolwenta Moskiewskiego Instytutu Sztuki. Prezentowany zestaw obrazów ugruntowuje rozpoznawalny styl naszego związkowego kolegi Goszy, który bardzo intensywnie pracując w otwartej, naturalnej przestrzeni na licznych plenerach, czerpie z dokonań impresjonistów, syntetyzuje i nieustannie przetwarza widzianą rzeczywistość, dociera w niej do esencjonalności, coraz większej ascezy i świadomej selekcji przedstawianych elementów. Widz otrzymuje coś na kształt pejzażu uniwersalnego, wszędobylskiego i obecnego niemal w każdym krajobrazie na kuli ziemskiej. Tę odwróconą subiektywność przeżywania, ocierającą się o banał, artysta nieustannie modyfikuje i ulepsza, doprowadzając do ciągle twórczych i zaskakujących rozwiązań.

Bytom

Galeria Kronika
Awangardowa i lewicująca Galeria coraz bardziej skłania się do prezentowania sztuki społecznej. Tak zresztą jest też w propagowaniu literatury wydawanej przez Krytykę Polityczną, tak jest i w zestawie prezentowanych tutaj artystów. Być może, że awangarda musi być o takim zabarwieniu politycznym i najłatwiej skupia artystów o jednoznacznych już deklaracjach.
Nie inaczej jest artystką średniego pokolenia, absolwentką krakowskiej ASP, Joanną Rajkowską.  Sławna z posadzenia i konserwacji w Warszawie plastikowej palmy daktylowej, artystka przyjeżdża na Śląsk po dziesięciu latach od ostatniej wystawy u nas i przywozi premierowy film i zdjęcia.
Joannę Rajkowska najnowszym projekcie fotograficznym „Azyl dla uchodźców w Uhyst”(jak wyjaśnia artystka w wywiadzie – tytule ironicznym) prezentuje ogromne fotogramy barwne, które próbują coś powiedzieć więcej, niż przechodni widz zauważy, dlatego konieczna jest wcześniejsza praca przygotowawcza odbiorcy.


fot. Ewa Bieńczycka

Artystka sugeruje, że za jakiś czas będą w Europie uchodźcy z całego świata, toteż jej fotograficzna antycypacja ma na celu przybliżyć tę domniemaną, niezbyt optymistyczną wizję. Sfotografowany od wewnątrz (nie wydano zezwolenia na zobaczenie pokoi odwiedzającym) budynek dawnego internatu dla chłopców z dolnej Saksonii, ze śladami historycznymi przekazywania go różnym mieszkańcom i właścicielom (swastyka na fotografii historycznej), z różnym przeznaczeniem, artystka buduje na tych warstwach zupełnie nowe znaczenia, ubierając każdą salę w zamkniętą przestrzeń innej państwowości, jakby chwytając w te klatki inną mentalność i inne fluidy. Różnicuje pokoje tylko czcionka, niemiecka szwabacha, nazywając równocześnie najprawdopodobniej na chybił trafił: Palestyna, Afganistan, Irak, Sudan, Birma, Somalia, Iran, Erytrea, Liban, Kurdystan, Azerbejdżan, Armenia, Pakistan, Tybet, Wietnam, Kambodża, Rwanda, Czeczenia, Salwador i Kuba. Te fotograficzne mieszkania przygotowane dla potencjalnych uchodźców, których dzisiaj niemiecka społeczność sobie nie życzy, ma bardzo wieloznaczny, perswazyjny charakter. Kontrowersyjna czcionka, aluzyjnie sugerująca wysoką kulturę niemiecką stanowi bardzo nieokreśloną metaforę postmodernistycznie tak wieloznaczną, że przywołującą zarówno afirmujące, jak i negujące znaczenia.
Drugi projekt, film „Camping Jenin” jest premierowym pokazem pracy przywiezionej z warsztatów prowadzonych przez miesiąc w tamtejszym teatrze („Kamiennym”) z grupą sześciu chłopców arabskich. Na filmie widzimy przede wszystkim tych chłopaków w różnych pantomimicznych i terapeutycznych scenach mających na celu uwolnienie ich z przerażającej traumy, w jakiej upływa ich dzieciństwo i młodość.
By wniknąć w pracę autorki warto przeczytać jej zapis blogowy ( jest link na stronie domowej artystki) dzień po dniu z pobytu w biblijnym Sychem, zwanym dzisiaj Jenin znajdującym się pod palestyńską administracją, na terytorium Autonomii Palestyńskiej. W tych zapiskach blogowych artystka zaznacza, że nie wolno jej było zgodnie z umowami międzynarodowymi demonstrować żadnych poglądów politycznych.
Projekt Rajkowskiej jest częścią wielkiego manifestu artystów z całego świata próbujących artystycznym językiem wpłynąć na rozwiązanie niekończącej się tragedii tej części świata.

Drugą wystawą w Kronice są „Archeologie” –
To wystawa Jerzego Lewczyńskiego i Mikołaja Długosza polegająca na archeologii, czyli wydobywaniu i zestawianiu zdjęć bez porządku chronologicznego, pozyskanych przez znalezienie, wyszperanie, posiadanie własnych i poprzez ich zestaw, łączenie, delikatną obróbkę bez utraty autentyczności, pokazanie jako wiszących eksponatów, bądź filmów.   Mamy tu cykle: „Fotografia naiwna” i „Negatywy znalezione w NY” (oba z 1979 r.) Jerzego Lewczyńskiego oraz slide-show „Pogoda ładna, aż żal wyjeżdżać” (2006) i „Real Foto” (2008) Mikołaja Długosza.
Piętro wyżej można, więc leżąc na wygodnej kanapie zobaczyć bardzo dla mojego pokolenia intrygujące slajdy w znanych nam, okropnych kolorach „Pogoda ładna, aż żal wyjeżdżać” Mikołaja Długosza. Ulotka o tej wystawie donosi, że jest to celowa manifestacja, poprzez zbliżenia fragmentów ulic, placów zabaw i PRL-owskiej architektury, klimatu stylu soc. Nie wiem, czy efekt, jaki uzyskał artysta był zamierzony. Działa z pewnością na każde pokolenie inaczej. Może jedynie poprzez te trzydzieści lat, które upłynęły, dzieląc przecież radykalnie naszą śląską rzeczywistość na dwie, odmienne epoki.

Katowice

Biblioteka Śląska
Do końca roku w galerii holu głównego Biblioteki Śląskiej można oglądać wystawę “Listy na lewą rękę” Tadeusza Michała Siary.
Album z akwafortami Siary jest niemal w każdej publicznej bibliotece, jednak ten, wydany przed laty dziennik podróży śląskiego artysty po Holandii, kraju, z racji tego, że wydał takich geniuszy tej graficznej techniki jak Rembrandt – zobowiązuje.
Polecam zobaczyć autentyczne odbitki w holu biblioteki, już czasem postarzone i wyszlachetnione, odbite na grubym, akwafortowym papierze i świecące dystynkcją artystycznego rzemiosła i wirtuozerii. Wbrew notatkom i deklarowanej we wstępie spontaniczności prace Siary mają bardzo wyspekulowaną kompozycję i przeładowany szczegółem rysunek, co nie upadania ich, jak było w zamierzeniu, do spiesznych notatek dziennika podróży, lecz zupełnie skończonej wypowiedzi, takiej wariacji na temat. Tematem jest najczęściej zabytek, a więc samo w sobie już coś pięknego, zazwyczaj perła architektury, jednak może zawsze zmienić się w kicz i turystyczną pocztówkę. Śląski grafik starszego pokolenia jeszcze tej granicy nie przekracza.

Muzeum Śląskie
Warto w tym miejscu, gdy rok już upłynął, przypomnieć o budowanej właśnie, wspaniałej siedzibie naszego Muzeum, która być może stanie się najważniejszym i najcenniejszym obiektem kulturalnym naszego regionu. Obok niezwykle pięknej i cennej kolekcji polskiego malarstwa modernistycznego, Muzeum w tym roku pozyskało nowe obiekty i być może w nadchodzącym roku prace budowlane w nieczynnej Kopalni Katowice nabiorą tempa i otrzymamy, na miarę czasów, wspaniałą, kulturalną i kulturotwórczą placówkę służącą w następnych latach pomocą artystom i tym, którzy chcą ich zrozumieć.

Opiekująca się internetowym wydaniem naszego związkowego portalu oraz dzieląca się oglądanymi wystawami w odchodzącym 2008 roku, życzę wszystkim zaglądającym tu artystom twórczego, 2009 roku!

Ewa Bieńczycka

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2008, Przegląd galerii śląskich. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *