Katowice
W Górnośląskim Centrum Kultury, w Galerii Sektor 1 wydarzeniem historycznym było przypomnienie legendarnej grupy ”Krąg Oneiron”.
To, co napisano w związku z tym wydarzeniem i co ujął w wykładzie wygłoszonym na wernisażu Andrzej Urbanowicz dla kulturalnego mieszkańca Katowic jest znane. Toteż wypada zobaczyć wszystko jeszcze raz z pytaniem, jak po pół wieku mają się idee grupy, jak na nas działają i z jakim skutkiem dla naszej duchowości.
Kombatanctwo grupy, działającej w komunistycznych czasach wyjątkowo nieprzychylnych gnozie – poszukiwaczom jakiejkolwiek w końcu wolności niezbędnej twórczości – dzisiaj nie ma chyba już sensu, skoro dostęp do wszelkiej wiedzy, nie tylko tajemnej, mamy umożliwiony.
Czytam właśnie w katalogu wystawy sprzed lat Andrzeja Urbanowicza pamiętny esej Henryka Wańka (dostępny w necie na stronie Andrzeja Urbanowicza) pt „Ad Andrzej doctor clandestinus”.
W formie listu do przyjaciela, pisanego specjalnie na okoliczność jego wystawy indywidualnej i śledzę myśl Henryka Wańka. Zastanawiam się, czy rzeczywiście dowartościowanie tam etosu artysty jest takie słuszne. Sztuka z punktu widzenia reinkarnacji raczej duchowości, a nie ciała, piórem Wańka poetycko staje się nośnikiem odradzającego się potencjału twórczego bez względu na historię i czynniki społeczne.
Ten bardzo wyniesiony etos artysty może rzeczywiście w dzisiejszych czasach dać sfrustrowanemu malarzowi, władcy konwencjonalnego pędzla, jakąś nadzieję.
Kto zna twórczość Antoniego Halora, Zygmunta Stuchlika Henryka Wańka, Andrzeja Urbanowicza i wyjątkowo delikatną, zamkniętą znakami i szyframi symbolikę mandali Urszuli Broll, ten nie stanie zdziwiony nad kilkoma zaledwie pracami, reprezentującymi na tej wystawie twórczość członków grupy Oneiron.
Natomiast zespołowe „Czarne Karty” – pokaz na ścianie frontowej przestrzennych obrazów mieszczących symboliczne przedmioty, matryce kart tarota i akcesoria magiczne, niezbędne w odczynianiu zakazanych obrzędów w stalinowskich czasach, budzą jeszcze inne, prawidłowe konotacje.
Osobną salę poświęcono pokazom filmów Antoniego Halora, wstrząsający dokument dawnego Śląska. Ale to już dziedzina bardziej filmowa, niż plastyczna.
Galeria Polskiego Radia Katowice “Na Żywo”
Jak zwykle recenzja z wystawy „Malarstwa” Piotra Murawy ukazała się w sieciowym wydaniu witryny Radia OK., toteż nie ma sensu tutaj konkurować z poetyckim piórem Macieja M. Szczawińskiego. Natomiast, jako widz z ulicy, a dla takich właśnie odbiorców galeria jest przeznaczona, zwróciłam uwagę na ścisły podziału twórczości malarza na dziesięciolecia, które różnią się od siebie zasadniczo w malarskiej ekspresji. I tak mamy lata siedemdziesiąte, syntetyczny realizm zwracający uwagę na kolorystyczną synchronizację i harmonię szerokich plam barwnych. Figuratywność jest bardzo czytelna, a w połączeniu zapewne portretowanymi osobami bliskimi, liryczna i tajemnicza. Lata osiemdziesiąte to styl malarstwa dzikich, bardzo w tych czasach rozpropagowany przez subkulturę punka i nasze wolnościowe potrzeby stanu wojennego. Potem lata dziewięćdziesiąte, tęcza i symbolizm. I nowy wiek, ostatnie lata, precyzja architektoniczna i precyzja naszej nowej, dokładnej rzeczywistości.
Galeria Sztuki Współczesnej BWA, Katowice.
Malarstwo Jacka Rykały „Raj utracony?” pokazane w wyborze trzydziestu lat pracy artysty, to nie tylko płótna, ale i instalacje, i film video, i różnorodne łamania płaszczyzny obrazu przedmiotami używanymi, bądź do cna zużytymi.
Porównując je do danych ogromnych płócien, które rozpoczynały drogę twórczą artysty, malowanych na podstawie czarnobiałej fotografii, tutaj przeważa dbałość o szczegół, o rafinację każdej części malowanego płótna, na drobiazgową cyzelerkę detali śląskich podwórek.
W katalogowym przesłaniu artysty dowiadujemy się, że rozkład, starość, egzystencjalny przepływ czasu i związana z tym rujnacja, też jest egzystencjalnym powodem zajęcia się tym przez artystę, a nie jedynie stylistyczną dekonstrukcją.
Rykała jak widać procesowi rejestracji oddaje całe swoje twórcze życie malarskie, mimo że, jak dowiaduję się z katalogowej informacji, aktywnie uprawia też twórczość literacką.
Jednak jest tu, w tych ogromnych salach katowickiego BWA spotkanie z czasem na obrazach, z czasem ewoluowania materii malarskiej, natomiast wszelkie dodatkowe socjologiczne i filozoficzne dywagacje są niepotrzebne.
Galeria Rondo Sztuki.
Dla niezorientowanych powtarzam informację, że katowicka galeria sztuki, niezwykle przystępna dla mieszkańca Śląska (przystanek tramwajowy jest w metrowej odległości od drzwi wejściowych galerii) jest w gestii i posiadaniu katowickiej ASP. Na stronach uczelni warto poczytać o Katowickiej „Agrafie”. To jedyne biennale studenckiej grafiki projektowej w Polsce. W tym roku miała charakter międzynarodowy.
Dla uświetnienia sukcesów młodych projektantów, który w barbarzyństwie epoki walczą dzielnie o harmonię otaczającego nas powszedniego świata, podaję listę laureatów. Na tegoroczny konkurs nadesłano 464 prace autorstwa 242 osób reprezentujących 18 uczelni. Do konkursu zakwalifikowały się 382 prace, 191 autorów z 18 uczelni.
Zwycięzcy „Agrafy 2007”: I nagroda w kategorii identyfikacja wizualna (znak firmowy, zestaw druków firmowych, plakat, opakowanie itd.) – Michał Bartłomowicz, ASP Katowice za identyfikację wizualną spektaklu „West Side Story”;
I nagroda w kategorii liternictwo i typografia (kompozycje typograficzne, projekty fontów) – Kamil Kurzajewski, ASP Poznań za Violino (projekt kroju pisma);
I nagroda w kategorii wydawnictwa (kalendarz, książka, broszura, ilustracja, okładka) – Kamil Kamysz, ASP Kraków za „Der Zusa-mmenhang” (książka);
Gliwice
Restauracja Trzy Światy.
Wystawa prac Heleny Gołdy-Błahut. Malarka jest reprezentantką średniego pokolenia, absolwentką krakowskiej ASP wydziału katowickiej grafiki, niezwykle aktywną i znaną naszemu środowisku.
Bardzo żywą i zdecydowaną osobowość Heleny zawsze rejestruję poprzez jej prace, znamionujące niesłychaną energię i ekspresję. Mimo pełnych wewnętrznej dyscypliny architektonicznych (a te architektoniczne prace w moim odczuciu najlepsze!) dywagacji i wspaniałej zawsze, w najlepszym sensie kolorystyki, odczuwam, jakby przez twórczość artystki przeszło tornado.
Dlatego prezentacja grudniowa, nawiązująca też do tematów bożonarodzeniowych, w restauracji „Trzy światy” wprowadziła życie w zimowe zimno.
Galeria „Po schodach” Związku Polskich Artystów Plastyków (okręg gliwicko-zabrzański)
Pokazaliśmy wystawę malarstwa, rysunku i ceramiki Magdaleny Nowackiej.
Artysta wykorzystuje techniki graficzne polegające na stosowaniu wszelkich pieczęci, znaków i multyplikacji. Powstaje świat niekoniecznie zrozumiały, jednak niosący tajemnice artystki i wprowadza nas w coś, co intryguje i przy dzisiejszej dosłowności i obscenie, niesie też ulgę, że młodzi artyści podejmują trud wchodzenia na nieznane ścieżki zagadek, zaplątań i dzisiejszej ironii, która zabawia, rozświetla i rozśmiesza. Prezentowane białe naczynia seryjnej produkcji z nadrukami graficznych kalek wskazują na taką potrzebę indywidualizacji we wzornictwie przemysłowym.
Klub Pracowników Politechniki Śląskiej
Michał Kliś – “Moje życzenia” To specjalnie dla przyjaciół i sympatyków swojej twórczością artysta grafik, absolwent katowickiego wydziału grafiki krakowskiej ASP przez ponad dwadzieścia lat, w rok, wykonuje linoryty i odbija na japońskim papierze, by w tak osobisty sposób słać w świat świąteczne życzenia.
I tych 21 sztuk, 5×5 cm, zamienników komercyjnych pocztówek świątecznych można było w Galerii zobaczyć, a nawet na wernisażu odbitkę otrzymać.
Warto pochylić się nad syntetycznymi, lapidarnymi, ledwo zasugerowanymi, chrześcijańskimi ilustracjami Bożo narodzenia.
Wraz z artystą, z konikarskim ciepłem wszystkim artystom sztuk wizualnych Życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2008
Ewa Bieńczycka.