“(…) Zbrodnia katyńska.
5 marca 1940 r. Stalin i członkowie Biura Politycznego Woroszyłow, Mikojan i Mołotow osobiście podpisali propozycję Berii, która doprowadziła do wymordowania ponad 20 tys. prominentnych obywateli wschodnich terenów Rzeczypospolitej. Wielu spośród nich było oficerami Wojska Polskiego. Świat dowiedział się o tej zbrodni w kwietniu 1943 r., kiedy Niemcy, okupujący wówczas obszar wokół miasta Smoleńsk w zachodniej części ZSRR, odkryli masowy grób w lesie zwanym Katyń (w rzeczywistości było to jedno z trzech miejsc, w których NKWD grzebało ciała swoich ofiar). Nazwa ta miała często przewijać się w przyszłych rozmowach między aliantami a Związkiem Radzieckim.
Zbrodnia katyńska (nazwa jednego z miejsc pochówku, w którym znaleziono ponad 4 tys. ciał, stała się w sposób nieco mylący nazwą, pod jaką znana jest ta zbrodnia) jest ważna z wielu powodów; także dlatego, że odzwierciedlała charakter Stalina i jego serdecznych przyjaciół. Co prawda w Związku Radzieckim zdarzały się wcześniej egzekucje wyselekcjonowanych grup, ale z pewnością nigdy przedtem nie próbowano zrobić niczego na skalę eksterminacji całego korpusu oficerskiego. Do czasu Katynia „normalnym” sposobem radzenia sobie z dużymi grupami uznawanymi za niebezpieczne była dla reżimu stalinowskiego deportacja. Wskaźnik śmiertelności w różnych obozach sowieckiego systemu kolonii karnych (znanych pod nazwą Gułag) był zróżnicowany, ale mógł wynosić nawet i 20 proc. w ciągu roku. Taki los spotkał na przykład dużą część polskich podoficerów i zwykłych żołnierzy, wziętych przez Armię Czerwoną do niewoli jesienią 1939 r.
Gieorgij Dragunow, oficer Armii Czerwonej stacjonujący na wschodnich terenach okupowanej Polski, wspomina: – Deportacje nie były dla nas niespodzianką, widzieliśmy je już wcześniej. W latach trzydziestych mieszkałem nieopodal torów kolejowych i ciągle widziałem pociągi pełne ludzi (…). Uważałem to za normę: skoro z Moskwy jechały na Syberię pociągi pełne zesłańców, dlaczego takich ludzi miałoby nie być w zachodniej Białorusi [część okupowanej wschodniej Polski]. Zostaliśmy tak wychowani, żeby wierzyć, iż ci ludzie byli wrogami ludu i musieli zostać deportowani. Dopiero teraz wiem, że to byli najbardziej wartościowi ludzie. Trzeba jednak przeżyć życie, żeby to zrozumieć.
Zatem jeśli deportacje były „normalną” – a w rzeczywistości często akceptowaną – częścią życia w Związku Radzieckim rządzonym przez Stalina, dlaczego tych polskich obywateli potraktowano inaczej i wymordowano en masse?
Dokumenty NKWD pozwalają dostrzec kilka możliwych powodów, dla których doszło do zbrodni. Po pierwsze, z powodu nagłego napływu około ćwierci miliona polskich jeńców wojennych jesienią 1939 r. sowiecki system kolonii karnych był u kresu wytrzymałości. Stanowiło to tak duży problem, iż wkrótce wydano rozkazy zezwalające na zwolnienie ok. 1/3 więzionych żołnierzy. Co ważne, do domów zwolniono wyłącznie żołnierzy niższych stopniem – żadnych oficerów. Większość tych ostatnich uwięziono w trzech obozach: Kozielsku (położonym na południowy wschód od Smoleńska), Ostaszkowie (w rejonie Kalinina) i Starobielsku (niedaleko Charkowa na wschodniej Ukrainie). Wraz z oficerami trafiło do nich także wielu innych prominentnych obywateli – lekarzy, prawników, uczonych i pisarzy. NKWD w oczywisty sposób kontynuowało zatem ewidentną już w pierwszych dniach inwazji politykę wymierzoną w szczególności przeciwko polskiej inteligencji.
Zycie w tych obozach na jesieni, choć dalekie od wygód, nie było jak na sowieckie standardy szczególnie naznaczone represjami. Więźniowie zostali zaszczepieni na niektóre choroby, w tym na tyfus i ospę, a także pozwolono im pisać i otrzymywać listy. Dokument NKWD z 1 grudnia 1939 r. pokazuje jednak, iż władze sowieckie nie uważały uwięzionych Polaków za zwykłych jeńców wojennych -uznano ich za „kontrrewolucjonistów”. Jako tacy mogli być poddani śledztwu, a następnie „ukarani” za swoje „zbrodnie”. Do obozów wysłano śledczych NKWD, którzy miesiącami przesłuchiwali więźniów. Ich zadaniem było sprawdzić, jak dużą wolę współpracy przejawiają Polacy oraz czy niektórzy spośród nich są gotowi zostać komunistami. Większość jeńców mocno trzymała się swojego tradycyjnego systemu przekonań, zakorzenionego w gorliwym katolicyzmie, który był im tak drogi w ich ojczyźnie. Wygląda na to, że w pierwszych tygodniach 1940 r., po dokonaniu przez NKWD oceny każdego z więźniów, w sowieckich służbach bezpieczeństwa istniało przekonanie, iż Polacy zostaną zesłani, jak to się normalnie odbywało, do obozów w ramach systemu Gułag. 5 marca polityka nagle zmieniła się na taką, której częścią był mord.
Wiemy, że Stalin miał do Polski stosunek bardzo emocjonalny. Jego predyspozycja do tego, aby nienawidzić Polaków i nie ufać im, musiała być podsycana przez wiadomości, które otrzymał w lutym od Berii. Według niego polscy więźniowie nie rokowali szans na poprawę. Z późniejszych wypowiedzi Stalina, które znamy z jego rozmów z aliantami, wynika, że nie miał on nigdy zamiaru oddać żadnemu przyszłemu rządowi polskiemu terytorium, które od jesieni 1939 r. znajdowało się pod okupacją Związku Radzieckiego. W tych okolicznościach członkowie polskiej elity przetrzymywani przez Sowietów uważani byli za szczególnie niebezpiecznych. Większość z nich nie ukrywała, że jeśli kiedykolwiek powrócą do okupowanej przez Rosjan wschodniej Polski, będą działać – choćby w sposób rewolucyjny – na rzecz obalenia ich władzy.
Innym czynnikiem, który mógł mieć wpływ na sposób myślenia Stalina, była jego coraz większa wiedza na temat działań i mentalności nazistów. Kontakt z hitlerowcami okupującymi zachodnią Polskę był utrzymywany nie tylko dzięki pracom komisji granicznej, ale także poprzez wymianę tysięcy więźniów. W październiku 1939 r. członkowie Gestapo i NKWD spotkali się nawet we Lwowie, aby omówić wspólne interesy. Do kolejnego spotkania, tym razem Heinricha Himmlera, szefa SS, z Mierkulowem, zastępcą Berii, doszło w listopadzie 1940 r. w Berlinie. Dzięki nim Stalin wiedział o represjach, jakie naziści stosowali w zachodniej Polsce. W ramach swojej brutalnej polityki czystek etnicznych hitlerowcy przemieszczali duże grupy ludności polskiej z miejsca na miejsce, deportując setki tysięcy ludzi na wschodnie tereny okupowanej przez siebie części Polski. Jednocześnie włączali do Rzeszy inne tereny – np. Gdańsk i Prusy Zachodnie oraz obszar wokół Poznania, nazywany przez nich Warthegau. Dodatkowo naziści zamykali polskich Żydów w gettach, a także tropili przedstawicieli polskiej inteligencji i wysyłali ich do obozów koncentracyjnych. Nowe badania sugerują, iż niektóre akcje – jak np. aresztowanie przez nazistów polskich uczonych w Krakowie w listopadzie 1939 r. i aresztowania przeprowadzone w tym samym czasie przez NKWD na Uniwersytecie Lwowskim – były omawiane i koordynowane przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa III Rzeszy i Związku Radzieckiego. Wszystko to czyni bardziej prawdopodobną tezę, że Stalin i Beria obserwowali radykalny sposób, w jaki naziści przekształcali zachodnią Polskę, i w konsekwencji sami zdecydowali się na bardziej stanowcze działania.
Dokładny wpływ zachowania nazistów na poczynania Sowietów pozostaje nieznany, jednak na podstawie dostępnych dowodów uprawnione jest przypuszczenie, iż byli oni świadomi korzyści płynących z wyeliminowania polskiej klasy przywódczej. Takie działanie musiało też wydawać się im pozbawione ryzyka, w jaki bowiem sposób zbrodnia mogła zostać kiedykolwiek odkryta? I gdyby Beria zamiast lasu katyńskiego wybrał inne miejsce dokonania tej zbrodni, położone bardziej na wschód, mord ten nie zostałby upubliczniony w czasie wojny. Być może wiedza na jego temat nawet dzisiaj pozostałaby tajna.
Wiedząc, że działają bezkarnie, Stalin i jego towarzysze podpisali rozkaz z 5 marca. Mówił on o tym, iż Polacy mają zostać pobieżnie „wybadani w ramach specjalnej procedury”, a jeśli w wyniku śledztwa uzna się ich za niepotrzebnych – rozstrzelani. Rozkaz ten dotyczył niemal 15 tys. Polaków przebywających w trzech obozach oraz około 11 tys. obywateli polskich, pośród których wielu było pochodzenia ukraińskiego lub białoruskiego, aresztowanych za „działalność kontrrewolucyjną” i przetrzymywanych w więzieniach. „Badanie [Polaków przebywających w obozach jenieckich] w ramach specjalnej procedury” było oczywistą blagą. Niemal wszyscy zostali skazani na śmierć po przejrzeniu ich akt przez komitet trzech: Mierkułowa, Basztakowa i Kobułowa. Mniej niż 400 Polaków uniknęło egzekucji – niemal wszyscy z nich przesłuchiwani wcześniej przez NKWD powiedzieli, że są gotowi zostać w Związku Radzieckim.
Spośród 11 tys. osób przetrzymywanych w więzieniach zabitych miało zostać nieco ponad 7 tys. Zatem według sowieckich danych – tajnych aż do upadku komunizmu – w wyniku rozkazu z 5 marca stracono 21857 osób.
Wydać rozkaz zabicia wielu tysięcy ludzi to jedno, co innego go wykonać. Przez to, że Stalin i przywódcy sowieccy, wydając lekką ręką rozkaz wymordowania takiej liczby obcokrajowców, zdecydowali się wkroczyć na nowy obszar działania, na NKWD spadło zadanie wprowadzenia go w życie.
W jaki sposób NKWD zabrało się do wykonania tego makabrycznego zadania, dowiedzieliśmy się w 1991 r., kiedy rosyjski prokurator wojskowy przesłuchiwał generała Dimitrija Tokariewa, byłego szefa NKWD na okręg kaliniński. Ujawnił on, iż wspólnie z dwoma innymi oficerami NKWD został w marcu 1940 r. wezwany na spotkanie w Moskwie, na którym został poinformowany przez Bogdana Kobułowa, zastępcę szefa NKWD, że na „najwyższym szczeblu” zapadła decyzja o rozstrzelaniu Polaków. Tokariew zapytał, czy może zostać po spotkaniu i porozmawiać z Kobułowem na osobności. Według Tokariewa, kiedy zostali już sami, miał on powiedzieć: „W życiu nie brałem udziału w takiej operacji!”, na co Kobułow miał gniewnie odpowiedzieć: „Liczymy na was!”
Tokariew wrócił do domu i zarządził w kalinińskim więzieniu przygotowania do egzekucji – dwa pokoje wyściełano zamszem w celu wytłumienia huku wystrzałów. Każdy więzień musiał najpierw stanąć przed przedstawicielem NKWD, który sprawdzał jego nazwisko na liście, żeby upewnić się, że zabijają właściwą osobę. Potem zakuwano więźnia w kajdanki i zabierano do sąsiedniego pokoju, w którym strzelano mu w tył głowy. Ciało usuwano, a cały proces powtarzał się z następną osobą.
Pierwszy transport Polaków z obozu w Ostaszkowie dotarł do kalinińskiego więzienia w kwietniu. „Pierwszej nocy przywieziono trzystu ludzi”, ujawnił Tokariew. „To było zbyt wiele. Noc była za krótka, a mogliśmy pracować wyłącznie w nocy. Później przywozili 250 ludzi każdej nocy”. Wielu niższej rangi funkcjonariuszom NKWD, w tym kierowcom i strażnikom, kazano wziąć udział w zabijaniu. Jeden z nich, Błochin, ubrany był w specjalny strój – fartuch z brązowej skóry, skórzane rękawice i czapkę. „Robił na mnie okropne wrażenie”, mówił Tokariew. Jak na ironię sowieccy zabójcy użyli niemieckich pistoletów Walther, były one bowiem mniej zawodne niż te będące na wyposażeniu Armii Czerwonej. Jednak nawet lepsza niemiecka broń zużywała się od tak intensywnego użycia i Tokariew pamięta, że mordercy musieli wziąć ze sobą „walizkę” zapasowych pistoletów. Ujawnił też, że egzekucje trwały około miesiąca – odbywały się zawsze nocą. Kiedy już zamordowano Polaków w kalinińskim więzieniu, wydano bankiet, aby uczcić to „osiągnięcie”. Tokariew twierdzi, że w nim nie uczestniczył.
Mord na polskich więźniach ze Starobielska, drugiego z trzech obozów jenieckich, który odbył się w więzieniu NKWD w Charkowie, przebiegał w bardzo podobny sposób. Tu także egzekucje urządzano nocą, a każdy więzień ginął od strzału w tył głowy. Ich ciała wywożono ciężarówkami i grzebano – jak te z więzienia kalinińskiego – w masowych grobach w pobliskich lasach.
Zabójstwa więźniów z obozu w Kozielsku różniły się od tych z dwóch poprzednich. Odosobniony las katyński, który miał stać się miejscem ich spoczynku, był także miejscem zbrodni. Nina Wojewodzkaja, która w 1940 r. była 11-letnią dziewczynką, widziała Polaków przetrzymywanych w wagonach na bocznicy niedaleko stacji Gniezdowo, kilka mil od lasu katyńskiego. Weszła na ten chroniony teren, ponieważ jej wujek, oficer NKWD, powiedział do niej i jej młodszej siostry: „Jeśli chcecie, pokażę wam Polaków”. Przeprowadził je przez posterunki strażników NKWD na bocznicę, na której stało kilka wagonów „z zakratowanymi oknami”.
– Polacy machali nam na powitanie – mówi Nina. – Byli młodzi, mieli na sobie wojskowe mundury. Nawet teraz pamiętam, jacy byli przystojni.
Wcześniejsze raporty sugerowały, że wszystkich Polaków w ciągu jednej nocy zabrano ze stajni do lasu. Tymczasem jeden z prokuratorów oddelegowanych w 1990 r. przez władze rosyjskie do zbadania sprawy katyńskiej potwierdził prawdziwość opowieści Niny Wojewódzkiej. Obecnie wygląda na to, iż od czasu do czasu zabójcy w lesie nie radzili sobie ze zbyt dużą liczbą ludzi do zabicia, dlatego część jeńców czekała w wagonach stojących na bocznicach stacji Gniezdowo przez dzień lub dłużej, pilnowana przez NKWD. Chociaż to, że na Ninie Wojewódzkiej Polacy zrobili wrażenie radosnych, może wydawać się absurdalne, to jest jednak zgodne z historią, jaką znamy. Wśród Polaków panowało bowiem przekonanie, że jadą do obozów pracy. Pojawiły się też pewne oznaki lepszego traktowania, dodające im otuchy: każdy z więźniów otrzymał jedzenie na drogę i został zaszczepiony przeciwko różnym chorobom. Kto by robił zastrzyki ludziom, którzy zaraz mieli zostać zamordowani?
Ze stacji Gniezdowo podzielonych na grupy Polaków ciężarówki NKWD wywoziły do lasu. Dla miejscowych wkrótce stało się oczywiste, co w nim się działo. Rosyjski rolnik O. Kisseljew powiedział Niemcom w 1943 r.: „Wiosną 1940 r. przez okres od 4 do 5 tygodni codziennie wjeżdżało do lasu od 3 do 4 ciężarówek wyładowanych ludźmi (…). Słyszałem strzały i krzyki mężczyzn (…). W mojej okolicy nie było tajemnicą, że NKWD rozstrzeliwuje Polaków”.
Nikt nie wie na pewno, dlaczego polskich jeńców zabito w lesie katyńskim, a nie w więzieniu NKWD w pobliskim Smoleńsku, by dopiero potem pochować ich w Katyniu. Stało się tak być może dlatego, że las był otoczony ogrodzeniem – przez lata był to obszar chroniony – oraz dlatego, że w znajdował się tam mały domek, którego NKWD mogło użyć jako bazy. Być może okoliczności te sprawiły, że w tym jednym wypadku, wyjątkowo, pomyślano, iż łatwiej będzie mordować Polaków nad ich grobami.(…)”
Laurence Rees “Za zamkniętymi drzwiami. Kulisy II wojny światowej”
fragment w przekładzie Miłosza Habury
O Ewie
Ewa Bienczyckalistopad 2024 P W Ś C P S N 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 -
Ostatnie wpisy
Najnowsze komentarze
- czytelnik - Osip Mandelsztam “Aleksander Giercowicz” tłumaczyła z rosyjskiego Ewa Bieńczycka
- EWA BIEŃCZYCKA - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Filip Łobodziński - Lluís Llach – ” Pal ” spolszczyła Ewa Bieńczycka
- Robert Mrówczyński - Dziennik katowicki (1)
- Ewa - 2022
Kategorie
Archiwa
- lipiec 2024
- luty 2023
- styczeń 2023
- sierpień 2022
- maj 2022
- kwiecień 2022
- marzec 2022
- styczeń 2022
- listopad 2021
- czerwiec 2021
- maj 2021
- kwiecień 2021
- marzec 2021
- luty 2021
- styczeń 2021
- grudzień 2020
- listopad 2020
- marzec 2020
- luty 2020
- styczeń 2020
- grudzień 2019
- listopad 2019
- październik 2019
- czerwiec 2019
- marzec 2019
- styczeń 2019
- grudzień 2018
- listopad 2018
- październik 2018
- wrzesień 2018
- lipiec 2018
- maj 2018
- kwiecień 2018
- marzec 2018
- luty 2018
- styczeń 2018
- grudzień 2017
- listopad 2017
- październik 2017
- wrzesień 2017
- sierpień 2017
- maj 2017
- kwiecień 2017
- marzec 2017
- luty 2017
- styczeń 2017
- grudzień 2016
- listopad 2016
- październik 2016
- wrzesień 2016
- sierpień 2016
- lipiec 2016
- czerwiec 2016
- maj 2016
- kwiecień 2016
- marzec 2016
- luty 2016
- styczeń 2016
- grudzień 2015
- listopad 2015
- październik 2015
- wrzesień 2015
- sierpień 2015
- lipiec 2015
- maj 2015
- kwiecień 2015
- marzec 2015
- luty 2015
- styczeń 2015
- grudzień 2014
- listopad 2014
- październik 2014
- wrzesień 2014
- sierpień 2014
- lipiec 2014
- czerwiec 2014
- maj 2014
- kwiecień 2014
- marzec 2014
- luty 2014
- styczeń 2014
- grudzień 2013
- listopad 2013
- październik 2013
- wrzesień 2013
- sierpień 2013
- lipiec 2013
- czerwiec 2013
- maj 2013
- kwiecień 2013
- marzec 2013
- luty 2013
- styczeń 2013
- grudzień 2012
- listopad 2012
- październik 2012
- wrzesień 2012
- sierpień 2012
- lipiec 2012
- czerwiec 2012
- maj 2012
- kwiecień 2012
- marzec 2012
- luty 2012
- styczeń 2012
- grudzień 2011
- listopad 2011
- październik 2011
- wrzesień 2011
- sierpień 2011
- lipiec 2011
- czerwiec 2011
- maj 2011
- kwiecień 2011
- marzec 2011
- luty 2011
- styczeń 2011
- grudzień 2010
- listopad 2010
- październik 2010
- wrzesień 2010
- sierpień 2010
- lipiec 2010
- czerwiec 2010
- maj 2010
- kwiecień 2010
- marzec 2010
- luty 2010
- styczeń 2010
- grudzień 2009
- listopad 2009
- październik 2009
- wrzesień 2009
- sierpień 2009
- lipiec 2009
- czerwiec 2009
- maj 2009
- kwiecień 2009
- marzec 2009
- luty 2009
- styczeń 2009
- grudzień 2008
- listopad 2008
- październik 2008
- wrzesień 2008
- sierpień 2008
- lipiec 2008
- czerwiec 2008
- maj 2008
- kwiecień 2008
- marzec 2008
- luty 2008
- styczeń 2008
- grudzień 2007
- listopad 2007
- październik 2007
- wrzesień 2007
- maj 2007
- kwiecień 2007
- marzec 2007
- luty 2007
- styczeń 2007
- grudzień 2006
- listopad 2006
- październik 2006
- wrzesień 2006
- sierpień 2006
- lipiec 2006
- czerwiec 2006
- maj 2006
- kwiecień 2006
- marzec 2006
- luty 2006
- styczeń 2006
- grudzień 2005
- listopad 2005
- październik 2005
- wrzesień 2005
linki