Każdemu według potrzeb II

Oczywiście, wątek można ciągnąć przez wiele blogowych postów, ale skoro koledzy syna nadsyłają kolejne linki, i skoro pojawiają się trupy, a przecież nie każdemu zdarza się jakaś satysfakcja dziecięcego szkolnego horroru, warto udokumentować rzecz, jako osobistą.

Czytając na blogu Za Dużo ogromną ilość komentarzy odnośnie czarnego poety z Kamerunu, którego słodycz doceniła polska kobieta, a jak widać ze statystyk, nie do końca katolicko zniszczona, trzeba się zastanowić nad tezą jego notki blogowej: kto właściwie czyni mistrza i kto czyni mordercę i złodzieja? Nagminne, jak się okazuje, dybanie na poetów po każdym wieczorku, turnieju i spotkaniu autorskim obiektów seksualnych tzw. branżowych przeróżnej płci, koloru i wieku, niewiele się chyba różni od obyczajowości dawnych czasów.
Skandale wybuchały, jak były potrzebne, plemnik Leppera staje się nagle ważny w czasie, gdy seks jest i był odwieczną formą zapłaty. Pocałunek w szyję, jak donosi GW (wyłania się szokujący obraz romansu, jaki 48-letnia Olga W., nauczycielka tańca klasycznego, nawiązała z nastoletnim uczniem. Wszystko działo się w murach szkoły oraz internacie, w którym mieszkał, pochodzący z Koszęcina, chłopak(…). Pani profesor może nie jest już najmłodsza, ale jako była baletnica ma doskonałą figurę. Jej zainteresowanie musiało schlebiać 15-latkowi – przyznaje jeden z oficerów policji), jako zapytanie, czy utalentowane dziecko zgadza się na wyjazd na konkurs zagraniczny w zamian za młodzieńczą inicjację, było praktyką nagminną i ogólnie przez kilkanaście lat wszystkim wiadomą.

Miałam 28 lat, jak zaczęłam swoją karierę pedagogiczną i 29, jak ją ukończyłam. Nigdzie nie spotkałam się ani wcześniej, ani potem, z tak obleśnym erotyzmem dziecięcym, jak w ośmioklasowej szkole podstawowej. Albumy moje, które troskliwie taszczyłam na lekcje z historii sztuki niezmiennie wracały do mnie zniszczone tzw. świńskimi rysunkami i oczywiście powinnam być oskarżona o molestowanie seksualne, bo przecież zainspirowałam dzieci do takiej, a nie innej twórczości i był to jawny dowód na moją winę.

Odwiecznie przewaga nad zależnym była wykorzystywana.
Szkoda tylko, że nie można wykorzystać odwiecznego prawa międzyludzkiego zalecającego szacunku dla godności drugiego człowieka.
Łatwo wzbudzić w sobie pożądanie do posiadania piękna, gorzej jest z wzbudzeniem w sobie świadomości, czyje ono jest.

Tragedia w bytomskiej “baletówce”
Nauczycielka podejrzewana o molestowanie 15-letniego ucznia
 Taniec na krawędzi w bytomskiej szkole baletowej

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2007. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *