WIERSZE WOJENNE ***(c.d.n.)

Spotkałam kiedyś. (Niech nie będzie
czas dokonany, bo to było
zawsze w projekcji). W drugim rzędzie
siedzieli oni. I tam przybądź
mieszał październik i listopad
z odejdź. I marzec, potem lato,
wakacje. Łąki. Astry. Powab
skóry spalonej na kajakach.
Aż się stawało jak przemiana,
czegoś w coś jeszcze, choć w uśpieniu,
dramat przechodził w nowy dramat
i nigdy nie dość przedstawieniu,
i nigdy nie dość gry i grania
nikt nie opłacał, podpowiadał,
sufler, to był zwyczajny chłopak
(zawsze jak trzeci, to już zdrada).

I w tę zwyczajną nadzwyczajność,
gdzie się ślimakiem i tak żyło,
wplatał jak fatum inną inność
Eros przeklęty, zwany miłość,
budzący lęk przez wymówienie
słów zakazanych, gdzie już w Raju
tylko banicja i milczenie.
Więc tylko żyj i sobie daruj…
Bo się obchodzi bez wspaniale
wszystkim ze wszystkim od zarania
nic nie pasuje w karnawale,
karnawał też nie lubi trwania.
Człowiek jest wielki, ale prosty,
prostota, to siermiężność ducha,
apetyt leczą tylko posty,
na ogień lepiej zawsze dmuchać,
energia i tak krąży sobie
i bez udziału i bez sensu,
prosty jest wielki każdy człowiek,
blokada nie dotyczy lęku,
to takie proste, a jak wzniosłe,
ułatwiające proces życia,
człowiek, to sobie zje i pośpi,
taki to jego zwykły zwyczaj.

Nie idź na wojnę, skryj się, nie idź,
w dezercji nie jesteśmy tacy,
tylko wyminą nas sąsiedzi
już bez ukłonu. Ot ostracyzm
prosty i sztucznie obojętny,
cokolwiek talent nadszarpnięty,
zagrać w teatrze, to dla sztuki
akt wolnej woli. Tylko pięty
już dorastają, aby Drugi
miał czym pogardzić niewidzący.
Ugnij się ugnij i do końca,
i nic nie strącaj, nic nie strącaj,
Zawsze do ciebie przyjdzie wojna,
szpiedzy doniosą: miłość przyszła,
na adres nie pisanych nigdy
na adres po nie słanych listach.

Wojsko tajniaków i życzliwych
którym nie ufa nikt na co dzień,
nagle uaktualni krzywą
gorliwych godzin i nadgodzin:
wykres, raporty, dociekania
które nie padły, a w milczeniu,
wchłania ich szmer i liczy zdania,
ma dużo znaczeń. I w ich cieniu
można dostrzegać rzeczy różne
(ukryj namiastki, ukryj ślady
zbrodnia ukryta jest w szczególe)
dla których wraca zbrodniarz każdy.
Szykuj więc wnyki, szykuj czule,
bo kocha każdy swą ofiarę,
oprawca, to ten, co chce ulec
własnej przymiarce, której miarę
zna precyzyjnie, jak konstruktor,
co bombę zegarową nocą
nastawia jak cmentarny upiór
chwilowo skryty. Aby o co
było zabiegać. Są ogrody
po których pies gorliwie fika
zawsze zazdrosny o przygody
cudze. Tak jak pies ogrodnika.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2010, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

14 odpowiedzi na WIERSZE WOJENNE ***(c.d.n.)

  1. Wanda Niechciała pisze:

    Przypomina Williama Butlera Yeatsa.

  2. Ewa pisze:

    Nie śpisz? Tak, wzorowałam się na „Easter, 1916”.
    Tak pozazdrościłam szukając na YouTube polskiej poezji inspirującej i natrafiłam tylko na okropne filmiki licealne. Natomiast W.B.Yeatsa jest pełno, czytają Japończycy i cały świat. I ma takie piękne muzeum wirtualne.
    Chciałam uchwycić melodię, ale bardziej u Johna Lennona “Luck of the Irish”. Ten duch wolności i buntu.
    http://www.youtube.com/watch?v=bVp7lkH10Gc&feature=related

  3. Wanda Niechciała pisze:

    O, tak… „Wielkanoc”!
    Zaraz jadę na eksperyment medyczny do szpitala, to będzie trwać tydzień, testują na mnie nowe lekarstwa. Dostanę za tydzień obserwacji na mnie tysiąc dolarów. Może w przerwach będę mogła korzystać z komputera szpitalnego, ale do domu mnie nie wypuszczą.

  4. Ewa pisze:

    To miejmy nadzieję, że dadzą Ci pisać. Też uważam, że eksperymenty medyczne nie na zwierzętach, tylko na ludziach dozwolone, byle nie na dzieciach (np. wielodzietnych rodzin katolików irlandzkich, jak sugerowano w Monty Pythonie).

    Chciałabym byś mi poradziła, który mam wybrać wiersz na Turniej Jednego Wiersza w Katowicach w którym nie wezmę udziału. W jury jest mój ulubiony poeta Radosław Wiśniewski i ja muszę starannie się przygotować. To już 16 stycznia, a więc za tydzień, a impreza nazywa się „ZLOTNISKO 2010” i odbywa się w Katowicach.
    Fajna ta biblioteka, gdzie będzie ten Zlot Literacki, pożyczam tam książki.
    Teraz czytam, że nie, ze to nie w bibliotece, tylko w Domu Kultury.

  5. Wanda Niechciała pisze:

    ok, wyślij mailem. Właśnie tam dzwoniłam i mogę zabrać laptop i jest internet bezprzewodowy.

  6. WS pisze:

    Ewo. To jest wiersz głęboki, trudny, poważny. To nie jest wiersz nieszufladowy.

  7. Ewa > WS pisze:

    Wiersze wolne są o wiele trudniejsze, dlatego takich nie piszę. Rym i rytm wprowadzają dyscyplinę i przynajmniej dają jakieś podpowiedzi w morzu niepewności. I to nie jest kwestia mody czy panujące konwencji. Jak mi się coś zgadza, jak „siedzi” – jak plama na płótnie położona w odpowiednim miejscu, wielkości i harmonijnej barwie, jakości i jasności, kontrastująca lub wzmacniająca sąsiadujące – to jestem mniej więcej pewna swojej wypowiedzi. Bo przecież chcę się tyle powiedzieć, a nie wiadomo jak.
    A, że nie nieszufladowy, to nie wiem, czy to potępienie? Tam przecież piszą wielcy, uznani poeci.

  8. WS pisze:

    Mnie sie wydaje, że rymy wymagaja pewnych ofiar, ale ty sobie z tym radzisz.

  9. Marcin pisze:

    Z wierszami rymowanymi, czy też klasycznymi, i wierszem wolnym jest trochę jak z malarstwem. Picasso mógł zostać Tym Picassem, ale zanim dokonał rewolucji, opanował rudymenta sztuki. Tym dla poety jest rym, rytm i te wszystkie strofy safickie, oktawy, itp.
    Aha, Ewa, jeszcze odnośnie mojego bloga. Niemożność dodawania komentarzy przez niezarejestrowanych użytkowników faktycznie jest dużym utrudnieniem, dlatego zdecydowałem się go zamknąć o reaktywować na ONECIE, gdzie pisać może każdy. Mają wprawdzie gorsze szablony, no i reklamy wyskakują, ale coś trzeba poświęcić kosztem czegoś większego.
    Nowy adres to: http://www.marcinkrolik.blog.onet.pl
    Można tam już zaglądać, ale strona wciąż jest w fazie testów i poprawek.

  10. Ewa > Marcin pisze:

    To już w tej chwili jest bardziej elastyczne i nie chciałabym by było jak w muzyce – rozbicie na poważną i jazz, czy w balecie. W tańcu nowoczesnym siłownia daje lepsze efekty dla tancerza, niż drążek i pointy i tańczy się boso. Podobnie w poezji. Przejście przez klasyczny wiersz zbudowany na wzór greckich czy łacińskich gatunków jest taką samą stratą czasu, jak w ASP studiowanie gipsów, czy wkuwanie anatomii człowieka. Przedmiot gdzie do zaliczenia student musiał wymienić nazwy kości człowieka został usunięty z programu dopiero rok przed moim zdaniem egzaminu na ASP. Życie jest zbyt krótkie, by oddawać je na jego wyjałowienie.
    To są wszystko instrumenty tylko. Ja gram na takim i wiem, że nie każdy taki lubi, ja lubię. Lubię szukać rymów i mnie to nakręca. Niebezpieczeństwem są rymy wytarte i zużyte i dlatego pewnie wiersz uwolniono. Ale czasy przyniosły nowe słowa na przedmioty nigdy w poezji nieużywane, bo ich jeszcze nie było.

    Fajnie, że jesteś na nowym blogu, bo tam to mi program odpowiedział, że zbyt szybko wklejam i pewnie jestem spamerką. Ten mój to znowu ma taką wadę, że ciągle wirusy z poszczególnych skryptów trzeba usuwać, a ja tego nie potrafię. Też statystyki są na jakimś innym linku i ja tylko znam liczbę odwiedzających i nie wiem kto i nie mogę tych spamerów zablokować.

  11. WS pisze:

    U mnie wyszło, że blog o podanym adresie nie istnieje. Próbowałam dwa razy. (To do pana Królika)

  12. Ewa > WS pisze:

    może to chwilowe. Wczoraj działał, ale komentarzy nie dawało się otworzyć.

    Napisałam notkę o najnowszej książce Jacka Dehnela i boję się wklejać.

  13. WS pisze:

    Dawaj , dawaj. To tylko fantom w przestrzeni wirtualnej.

  14. Ewa > WS pisze:

    Tak, dam, ale chciałam dać cytaty z Susan Sontag, a ten egzemplarz który mam „O fotografii” 1986 podobno ocenzurowany był i chciałam iść do empiku i chociaż sprawdzić, co jest nie tak w tej nowej tegorocznie wydanej, bo to kosztuje 50 zł, więc na miejscu, ale śniegi straszne… I, nie poszłam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *