ZIMNO

Tak mi zimo, gdy się zjawia po upale spadek
temperatur, a dzień ciągle w słońcu miękki,
jak głos, którym wypowiadasz dźwięki,
a je słyszeć, to dać sobie radę…

Termos chroni co podszewka świata
skryła szczelnie. Pora roku miła…
Tak mi zimno, że na Himalaje wdrapać
i tam zasnąć, to tropików klimat!

Tak mi zimno i tak stale obco, chociaż pejzaż znany
i znam twarze, które trwają nieustannie na swych wieżach,
drwią z chochołów różą wypychanych,
lecz ich śpiącym wnętrom także nie dowierzam…

Nie ma sensu ze zjawiskiem bić się,
nie ma szans przedostać się z ciepłotą,
jest zbyt późno, zaraz zadrży rtęć,
by roztrzaskać się w zastygły krwotok.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *