Harold Pinter „Powrót do domu”( The Homecoming)

Warto poczytać trochę Pintera, skoro ubiegłoroczny wysyp tłumaczeń noblisty nadrobił jego brak sprzed dwóch lat, a rozpoczęty właśnie rok uzupełni pewnie zapóźnienia ubiegłorocznego laureata.
Sprowokował równocześnie wysyp recenzji pięknie wydanych trzech tomów dramatów.
Czytając zaintrygowana kuriozalną recenzją z portalu lewica Pl. dodam trochę inaczej:

Trzydziestoczteroletni autor napisał zwięzłą dwuaktówkę, gdzie na zimno i bez emocji portretuje typ kobiety, dla której seks już jest zwyczajnością obojętną i jakimś życiowym rozwiązaniem wymiennym z konwencjonalnym modelem rodziny.
W miejsce ubiegłowiecznych dramatów Nory czy Bovary – pinterowska Ruth to puszczalska nowoczesna.

Angielska rodzinka z ulicy Greek Street jest monotonna płciowo: dwaj starsi panowie bracia i dwóch synów jednego z nich tworzą męską rodzinę, a wskutek śmierci żony, najstarszy gotuje i utrzymuje dom.
Nagle goszczą trzeciego, najstarszego syna, bratanka i brata, któremu się w życiu udało.
Wygląda na to, że Pinter powtórzy tu “Wujaszka Wanię” Czechowa, że zaczną się jakieś umizgi do żony profesora, Ruth, z którą brat wpadł po drodze z Wenecji.
Niezupełnie. W odróżnieniu od profesorowej Czechowa, kobieta przypomina bardziej postać ze „Ślubu” Gombrowicza.
Wszyscy mężczyźni na scenie znają Ruth, znają ją wszyscy mężczyźni całej okolicy, gdyż są to jej strony rodzinne.
Znają Ruth wszyscy w campusie kalifornijskim, gdzie uczy filozofii jej mąż, którego rozwiązłością kompromituje.
Umizgi więc nie mają sensu, powstaje bardzo precyzyjny projekt zagospodarowania utalentowanej kobiety. Są jeszcze drobne targi, ile pokoi, ile majtek, ale to nie ma już znaczenia. Nowa przyjemna praca w znanym jej środowisku zostaje obustronnie co do warunków umowy, jak show biznesie, jasno, klarownie ustalona.
Mieszkańcy domu na Greek Street równocześnie ją użytkując, pomogą jej się ustawić i zarobić.
Mąż wraca więc sam do pracy, do Kalifornii, do ich trójki synów pozbywszy się kompromitującego kłopotu i z sumie zadowolony z tak praktycznego rozwiązania.

„Bieda może z każdego mężczyzny zrobić dziennikarza, ale nie z każdej kobiety prostytutkę” – w ubiegłym wieku napisze Karl Kraus.
Harold Pinter udowodnił, że dzisiaj ani pisarza, ani kobiety nie zmusza do nierządu bieda.
Raczej wręcz przeciwnie, jedynie talent.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *