WODA

Jak liść wrzucony przypadkiem, osobny, jak ta woda,
co cię niesie na grzbiecie tkwiąc w ograniczeniu,
gdy inni wejdą. Jeszcze odsapnie na tobie owad,
lecz częściej jesteś w swym milczeniu
nieprzenikliwy i stale samotny.

Mijasz boskie miejsca, nieosiągalne mijasz skrycie,
multyplikują cię refleksy na wodzie. Blask odbić,
scala twe istnienie z odbiciem.

Lecz tropi cię ciężaru przebytego pamięć
więzisz tylko siebie. Uwięzienie
to zewnętrzności złuda, tylko cienka krawędź
nas dzieli. Platońskie cienie,
co się w Altamirze sztuką nie uwidaczniały
by dawać znaki i się uczłowieczać,
nie farbę, lecz rzezi krew tłoczyły w strumyk mały,
by go ofiary krwią barwić.

svgallery=woda

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2009, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na WODA

  1. Ewa pisze:

    Ha, ha! I tak Ci nie wierzę.

    Pisałeś kiedyś, że nie trawisz poezji symboliczno – egzystencjalnej dla licealistek.
    Fajne czytałam dzisiaj komentarze na rynsztoku pod wierszem kogoś o nicku zielona gęś.
    Na krytyczna uwagę, że:
    „ dla mnie to kolejna nieudana próba napisania wiersza.”
    zielona gęś odpowiada:
    „cóż.nieudany probuje pisać. ocz.nieudanie. może, dla nieudanych?”

    Widzisz, jak poeci dzielnie się bronią!
    A ja taka pokorna jestem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *