TĘCZA

Niech się już rozpada światło białe
świata kolorów, których nie ma wcale!

Niech ci się synteza chemiczna dokona
w wejściu w strukturę rozpadu prymacie,
by zmienić skórę, by stanąć w pryzmacie
kiedy czyste światło zatrzymasz w ramionach!

Nie żaden podstęp, nie łączenie w parę,
bo kiedy tego wszystkiego dokonasz, rozpadnie się stare!

W przepływie dnia, w magii miasta, słodka podmiana
koloru lodów na landrynkowy neon reklamy!
Aż tęczą dachy pod niebem staną w harmonijne ściany,
nagle się rozprószy pigment jak fatamorgana!

Nic nie mów, niczego nie spłaszaj. Kolory
to tylko wymysł oka, sezon, roku pory,

co się scalają buchalterią kalendarza!
Więc tęczy nie ma, gdy tak bielejemy!
W naszych scaleń wyblakłych wspomnieniach
niemy nasz kolor krzykliwość przetwarza.

svgallery=tecza

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2009, Nie daję ci czytać moich wierszy, się tłumaczy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *