KASZTANY JADALNE str. 40

strona-40

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii Komiks. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

9 odpowiedzi na KASZTANY JADALNE str. 40

  1. marek t pisze:

    no i pięknie, teraz trzeba coś z tym zrobić. to “coś” będzie wymagało od ciebie więcej pracy niż rysowanie.

    wydrukuj to ładnie i wysyłaj.
    wyslij też do wydawnictwa MAG

  2. Ewa pisze:

    Masz rację, trzeba by się do tego zabrać. Tak mi czasu szkoda i tonera, i znaczków.
    Ostanią stronę planowałam zrobić na czarnym tle, ale właśnie pomyślałam o tonerze w naszej drukarce. A tyle druków codziennie w skrzynce pocztowej u mnie, których się nie ogląda i od razu wyrzuca. Wydawnictwa chyba robią to samo, kto to wszystko teraz może ogarnąć!
    Właśnie czytam stronę MAG. Oni tam piszą, że po trzech miesiącach milczenia można sobie swobodnie dać spokój. Fajnie, że jest chociaż określony termin. Czas w relacjach sadystycznych między kochankami to bardzo ważny element.

  3. Pytuś pisze:

    neorealizm włoski?

  4. Rysiek listonosz pisze:

    Dokończę jeszcze omawianie dwóch ostatnich odcinków, mam trochę czasu:
    Ignacy Karpowicz w odcinku 11 nabija się z warszawskiego tumultu sugerując, że jest to radość Gazety Wyborczej na wieść o przyznaniu Ziemkiewiczowi Nagrody Nobla.
    Ciekawe, bo w ostatnim odcinku, 12, Wojciech Kuczok całość wydarzenia jednak traktuje bardzo katastroficznie i nie rozrywkowo. Dowodem są na to odcinki komiksów – u Kuczoka lawowane ponure wizje jak z II wojny światowej spalenie Warszawy w nocy(rysunki Jakuba Rebelki), a u Karpowicza Jacek Świdziński dał bardzo statyczne, harmonijne cytaty z Leonarda da Vinci.

  5. Ewa pisze:

    Przeczytałam na tę okoliczność większość postów w necie. O MPO piszą na swoich blogach między innymi Jaś Kapela, Piotr Czerski i Bartosz Żurawiecki.
    Ciekawe są blogi osób nieznanych i oficjalne informacje, jak to organizator przedsięwzięcia nie chce wydać tego wszystkiego drukiem w jednym kawałku książkowym, tłumacząc sprawę efemerycznością zdarzenia. I w takich mimochodem zajawkach pojawia się rankiing odcinków, praca porównawcza, niemal sportowa kalkulacja. Na plan pierwszy wysuwa się zachwyt nad odcinkiem Jacka Dehnela. Natomiast Żurawiecki to żenada. Jako czytacz wszystkich odcinków, Rysiu, co Ty o tym sądzisz?

  6. Rysiek listonosz pisze:

    Ja bym tak jak Ty, stawiał na Nataszę Goerke. Pierwsza chyba zwróciła uwagę na samowolkę, egocentryzm i niedojrzałość swoich współpracowników i podjęła kroki naprawcze. Po jej odcinku rozpoczęły się jakieś klarowniejsze i nawracające ruchy uzdrowieńcze. Przywołano postać wojskowego, samowolnie powołanego do życia przez Dehnela pułkownika WP, Antoniego Godziębę, podtrzymano popsuty już przez Wiedemanna wizerunek narratora. Utrzymano postać łączącą wszystkie odcinki, jasnowłosego chłopca, Nargilego. Bo jednak w momencie przystąpienia do takiej manufaktury piszących horror o Warszawie, to przecież musi być jednak jakaś współpraca. Podobno komiks, jak czytam, artyści robili tylko na podstawie jednego wysłanego im odcinka, nie znali wcześniejszego, ani późniejszego. Natomiast, co do tekstu, to były jakieś wytyczne. Wojciech Kuczok pisze, że ten końcowy odcinek wszystko uśmiercający, katastroficzny, był z góry zaplanowany. Być może właśnie po to, by nielogiczności fabuły w ten sposób rozwiązać. Czyli nie tworzenie, a niszczenie. Bardzo to symboliczne, jeśli chodzi o literaturę.

  7. Plezantrop pisze:

    Wspaniale!
    Co dodać do “wspaniale”?
    Podziękowanie krótkie:

    Pani Ewo,
    Dziękuję.

    plezantrop

  8. Ewa pisze:

    Panie Sławku, spadł mi Pan z nieba, Pan jest czwarty, już aż trzy osoby, nie licząc bliskiej rodziny, wypowiedziały się pozytywnie o moim komiksie. Nie jest to imponujący wynik i nie miałabym szans w głosowaniu na idola Big Brothera, ale każdy głos cieszy.
    Niestety wydawnictwa, które prosiłam o ewentualne wydanie już się do mnie nie odezwały, ale jeszcze czekam, może pod wpływem spowiedzi wielkanocnej się zlitują nade mną. Kupiłabym sobie za ewentualną sprzedaż komiksu Internet bezprzewodowy i mogłabym prowadzić blog wszędzie!
    Dzięki za miłe słowa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *