WŁODEK

Dzisiejszy protest na Facebooku przeciwko ustanowieniu na mocy testamentu zmarłej pisarki Stypendium im. Adama Włodka przyznawanego przez Fundację Wisławy Szymborskiej z noblowskich pieniędzy dla pisarza do czterdziestego roku życia w wysokości 50 tys. zł., jest dowodem na zdrową reakcję Sieci na narzucaną  nieetyczność zawodu pisarza.

15 stronicowy donos Adama Włodka do UB udostępnia przestrzeni publicznej Maciej Gawlikowski:

https://www.facebook.com/photo.php?fbid=411247142285590&set=a.411246862285618.94587.411236598953311&type=1&theater

Równocześnie w dyskusji wokół stypendium na portalu Nieszuflada  poeta Jacek Dehnel broni małżeństwa Włodków:   

http://www.nieszuflada.pl/klasa.asp?idklasy=167704&rodzaj=2

Równocześnie wszczęto przygotowania do przeforsowania pomysłu, by 2013 rok był rokiem Edwarda Gierka.
Ciekawe, czyja czujność zwycięży. Czy postawa poety, który pamięta i spisuje czyny i rozmowy dla potomnych, czy wręcz przeciwnie, tych, którzy nie chcą pamiętać, a czyny i rozmowy spisują dla doraźnego zysku i których w żaden sposób poetami nazwać nie można.   

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

154 odpowiedzi na WŁODEK

  1. Joanna Dostojewska pisze:

    Bardzo podoba mi się zdanie “poznałam córkę Szewczyka”. Chyba nawet lepsze od “Wybaczam mu antysemityzm”. Skąd się biorą na świecie tacy ludzie jak Ela Galoch?

  2. Jacek Dehnel pisze:

    P. Joanna:

    Pani Galoch wzięła się z Uniejowa, ale mieszka i pracuje w Turku.

  3. Joanna Dostojewska pisze:

    Ależ wiem, wiem… 😉 Chodzi mi raczej o ekstraordynaryjność poetyckich dokonań i moralną siłę przekonań pani Eli…

  4. Małgorzata Köhler pisze:

    W sprawie Pani Galoch – jak wyżej. Wszystko chyba jasne.

    Panią namawiałabym, Pani Ewo, zachowywać proporcje porównań w ferworze dyskusji. Kolejna Pani wypowiedź woła o pomstę do nieba. Jak może Pani porównywać makabryczny, uragający człowieczeństwu “wybór Zofii” z dylematem literata o ubieganiu się względnie zwróceniu nagrody z powodów etycznych?

    Chce Pani być na swoim blogu częścią żywo reagującej tkanki “narodu”, niechże Pani, jako ku temu predystynowana – artystka, pisząca – preferuje świadome używanie masy mózgowej, a nie wytrenowane odruchy warunkowe. Dyskusja demagogiczna, jaka miała tu miejsce, w stylu moralności pani Dulskiej, nie wniesie powaźniejszego wkładu w rozwiązywanie dylematów etycznych narodu, a okraszanie jej wzniosłymi okrzykami przypomina dzisiejszy fejsbukowy dowcip o toalecie, w której na odkrywczej tabliczce: “Wrzucony papier zapycha pisuar” dopisał ktoś: “Zachodni wiatr spienione goni fale”.

  5. Robert Mrówczyński>Dehnel pisze:

    To w końcu wiedziała, że w czasach stalinizmu zachował się niegodnie, czy nie wiedziała, jak Pan domniemywał poprzednio?. A może jednak doniósł tylko z zemsty za zdradę niewiernej żony? Może jednak zbadać dokonania okołoliterackie Włodka i ustalić ile donosów napisał, ilu ludziom złamał życie, kariery, jakie wymierne szkody wyrządził, dopiero potem zastanowić się czy wznawiać nagrodę czy nie. Bez takich ustaleń, może się okazać, że rozmiar przestępstw jakich się dopuścił nie bilansuje się z późniejszymi pięknymi uczynkami. Jak pisałem, rzeczy jakich dopuścił się Włodek leżą poza skalą społecznie akceptowalnych zachowań. O puszczeniu w niepamięć takich grzeszków, bez dogłębnych badań mowy nie ma. Szymborska może sobie puszczać, spłacać osobiste długi wobec Włodka, ale nie kosztem laureatów, wystawiając Polskę na pośmiewisko.
    Chyba, że żyjemy w jakimś totalitaryzmie a la Łukaszenka i nic nas nie obchodzi co świat powie.

  6. Jacek Dehnel pisze:

    P. Mrówczyński:
    Nie mówię o donosie (o którym wg Gawlikowskiego nie wiedziała i którego w żadnym razie nie nazywam “grzeszkiem”) , ale o jego ogólnej postawie ówczesnej.

    Co do tego, co pisze Pan dalej: właśnie to od początku postulowałem, żeby zrobić rzetelne badania wokół Włodka, a nie wyrokować, kiedy znany jest tylko strzępek. Nie chodzi o “puszczanie w niepamięć”, czego nikt chyba nie postulował.

    Szymborska niczego nie robi kosztem laureatów; to laureaci będą otrzymywali nagrodę jak najbardziej realnym kosztem Szymborskiej, z jej osobiście wypracowanego majątku, który w całości oddała na cele społeczne.

  7. Kazimierz Bem pisze:

    Zaczyna mnie nachodzic dziwne przypuszczenie, ze podczas gdy dla p. Galoch i p. Mrowczynskiego antysemityzm i flirt z faszyzmem jest do wybaczenia – jakikolwiek flirt ze stalinizmem juz nie. I stad udowadnanie na sile, ze biedna p. Galoch nie miala wyboru i musiala sie starac o Szewczyka, ale Wlodek to juz skandal.

    Przyznam, ze roznicowanie totalitaryzmow na podstawie tego, ze sie z p. Szewczykiem rozmawialo, i znal jego sympatyczna corke, z punktu widzenia etyki, logiki i erystyki, jest kuriozalne. I nienajlepiej swiadczy o mozliwosciach intelektualnych osob, ktore je stosuja.

    Szymborska miala prawo ustanowic nagrode imienia Wlodka – czy to sie p. Galoch i innym podoba czy nie. Zapewne mogla sie latwo dowiedziec, kim byl. Podobnie jak p. Galoch, wysylajac wiersze na konkurs Szewczyka.

    Jesli oceniamy jedna z poetek, ocenmy ta sama miara i druga.

  8. Robert Mrówczyński>Kohler pisze:

    Nie dostrzega Pani związku między takimi wyborami? Nie wie Pani, że wielkie zbrodnie ludzkości biorą się z małych świństw pojedynczych ludzi przymykania oczu na dylematy moralne?
    A poza tym niechże zajmie Pani wreszcie jakieś stanowisko ad rem, bo z tego co widzę, to aż Panią nosi aby sobie jedynie dworować z Ewy, wykorzystując byle jakie preteksty.
    Niechże się Pani gdzie indziej załatwia.

  9. Ewa > Jacek Dehnel, Małgorzata Köhler, Joanna Dostojewska pisze:

    ha ha ha ha ha ha ha ha ha. Bardzo jesteście śmieszni. Jak Pan Panie Jacku przytacza tu Biblię, to ja przypomnę innego Żyda, który wiódł swój naród po pustyni tak długo, aż pokolenie pamiętające niewolę egipską wymarło. Ale nie, nam nie jest to dane. Tutaj mamy Szymborską, która nawet jak wymarli, przywlecze niewolę sowiecką w imię dobroci serca, w imię pamięci szkolenia aktywu partyjnego w Klubie Młodego Pisarza w latach pięćdziesiątych. Polecam nie tylko oczytalnię nieszuflady Panie Jacku.

    A Pani, Pani Małgosiu, skoro to dyskusja na poziomie Pani Dulskiej, poniżej Pani poziomu intelektualnego, to po co wytraca Pani tutaj energię? By po obrażać moich współrozmówców i mnie? Pan Jacek to zrozumiałe, został po nazwisku przywołany. Ale Pani?

    A Pani, Pani Joanno ? Co to za komentarz? Co to za wycieczki osobiste? O co Pani chodzi? Nudzi się Pani? Na maila z Panem Jackiem Dehnelem z tą erupcją złośliwości.

  10. Jacek Dehnel pisze:

    Kazimierzu, ale Szewczyk to dwa w jednym. On i w ONRze był, a potem w Wehrmachcie, i był stalinowskim aktywistą. He’s got it all! Aczkolwiek, oczywiście, jest w Polsce na prawicy moda na różnicowanie totalitaryzmów, gdzie stalinizm jest tym gorszym, a hitleryzm – nie aż tak złym. Ma to pewne umotywowania, np. takie, że o zbrodniach stalinizmu przez długi czas milczano przymusowo, więc wydają się w jakimś sensie “świeższe”, nawet jeśli chronologicznie zbrodnie stalinowskie zaczęły się w tym samym mniej więcej okresie; takie, że stalinizm ogółem miał więcej ofiar niż hitleryzm, choć akurat w przypadku Polski hitlerowcy biją na głowę stalinistów pod tym względem – IPN szacuje liczbę ich ofiar na 150 tys., a wszystkich represjonowanych na 1,8 mln, podczas gdy ofiary nazistów szacuje się na ok. 4,5-6 mln.

  11. Jacek Dehnel pisze:

    P. Bieńczycka:

    Czyli co, mamy czekać, aż Pani – i inne osoby pamiętające komunizm – wymrą, zanim zaczniemy przyznawać nagrody literackie?

    W jaki sposób Szymborska “niewolę sowiecką” przywlokła? Skazała Panią czy kogoś innego na łagier? Wyrywała Pani paznokcie? Niechże Pani miarkuje słowa, doprawdy.

  12. Robert Mrówczyński>Bem pisze:

    Nigdzie nie napisałem, że wolę faszyzm od stalinizmu. Przeciwnie, stawiam między nimi znak równości, co nie jest w Polsce przyjęte, gdzie połowa obywateli nie widzi nic złego w tym co wyrabiali tu różni włodkowie, a w najlepszym wypadku uważają, że już jakimś cudownym zrządzeniem losu odkupili swoje winy i mogą teraz występować jako etalony moralne. Podobny relatywizm moralny prezentuje tu Pan Dehnel, który jako pisarz powinien, przynajmniej nominalnie stać po zupełnie innej stronie.
    Pisze Pan, że Szymborska miała święte prawo ustanawiać nagrodę im. Włodka czy się to komu podoba czy nie. Czy rzeczywiście nie ma znaczenia kim był Włodek w tej zabawie? Czy nie ma znaczenia co o nim wiedziała. A gdyby zarządziła w starczej demencji nagrodę Bieruta to też byśmy przyklasnęli? Przecież to zabawa na szczeblu państwowym, a nie ciocinych imienin. Może sobie ustanawiać, ale kto swoim nazwiskiem to podżyruje, kto tę odpowiedzialność i odium wstydu na siebie weźmie?
    Na razie widzę tylko jednego chętnego – Dehnela.

  13. Joanna Dostojewska pisze:

    Proszę Pani, wszyscy tu robią wycieczki osobiste, a najczęściej Pani. Wycieczką osobistą jest komentowanie testamentu Szymborskiej, jej związku w Włodkiem i zastanawianie się nad tym co wiedziała, a czego nie. Szkoda, że Pani nie strofuje pana Mrówczyńskiego za jego fekalne skojarzenie na bądź co bądź chcącym uchodzić za intelektualny blogu. Na którym w tej chwili odbywa się sabat nad Szymborską, która ustanowiła nagrodę ze swoich własnych pieniędzy.
    I na to zlatują się autorytety moralne w rodzaju pani Galoch, no po prostu komedia leśna. Ach, gdyby jeszcze poezja pani Galoch była tak spiżowego charakteru jak jej morale, którego nieskalany obraz nam tu usiłuje wcisnąć.

  14. Ewa > Kazimierz Bem pisze:

    Panie Kazimierzu, tutaj nikt nie ocenia Pani Szymborskiej, nie wytyka, jakie brała w ciągu życia nagrody, czy to firmował Lenin, czy Bierut. Zaszczuwanie tutaj Pani Galoch jest podłe z czysto ludzkiego punktu widzenia, Pani Galoch nie ustanawia żadnej nagrody.
    Nie można wszystkiego dawać do jednego worka.

  15. Jacek Dehnel pisze:

    P. Mrówczyński:

    Kłamstwo nr 1: Nagroda jest prywatna, nie państwowa, co jest jasne nawet dla średnio rozgarniętej osoby.

    Kłamstwo nr 2: Nie prezentuję, wbrew temu, co Pan pisze, że nie ma nic złego w tym, co zrobił Włodek.

    Kłamstwo nr 3: Nigdzie nie pisałem, że się zgłosiłem czy planuję zgłosić po tę nagrodę. To są wyłącznie Pańskie rojenia, całkowicie kłamliwe, które Pan powtarza pomimo moich sprostowań.

  16. Joanna Dostojewska pisze:

    No i dzięki Bogu, że nie ustanawia. To dopiero byłby moralny dylemat dla młodych pisarzy – ubiegać się o nagrodę imienia beztalencia.

  17. Ewa > Jacek Dehnel pisze:

    Pan, Poeta i nie wie, że jednym słowem przywołuje się całe obszary pamięci, całe pojęcia, znaczenia, Pan nie wie, co to są kody kultury? Jeśli się chce coś uświetnić, to przywołuje się cos świetnego, a nie coś kompromitującego. Jeśli miasto chce, by jego mieszkańcom żyło się dobrze, nie nazrywają swoich ulic i placów nazwiskami bandytów, ale najbardziej zasłużonymi obywatelami swojego miasta. Napisałam, że Włodek jest symbolem pewnej epoki, pewnej postawy. Oczywiście, każde życie jest pełne pomyłek, ale czy tych mylących się musimy stawiać na piedestałach? Czy nie ma prawych ludzi naprawdę, jak Pan sugeruje? Chociażby właśnie w otoczeniu Wisławy Szymborskiej, przez której życie przewinęło się tylu wybitnych ludzi. Czy ktoś chce karać Adama Włodka, czy coś mu grozi? Chodzi tylko o to, by sobie spokojnie leżał w grobie i nie niepokoił Kosmosu, bo to zły przykład dla młodego pokolenia, dla licealistów, którzy będą się o tym uczyć w szkole.

  18. Jacek Dehnel pisze:

    Włodek jest symbolem stalinizmu? Włodek??? Nie Stalin, nie Różański, nie Brystygierowa, nie Bierut, nie Radkiewicz, nie Melania Kierczyńska nawet, ale Włodek, mało znany poeta? Faktycznie przeszło to Pani przez zwoje mózgowe, ze zwojów do palców, z palców do klawiatury, i jeszcze wcisnęła Pani “enter’? I’m amazed.

  19. Ewa > Joanna Dostojewska pisze:

    A kim Pani jest? Proszę się przedstawić Jaki ma Pani dorobek? Zobaczymy, czy ma Pani talent, czy nie, bo wiersze Pani Galoch można w Sieci przeczytać. Proszę podać link z Pani twórczością, porównamy.
    Proszę się zachowywać fair, daje tu Pani swoje prawdziwe nazwisko, wstyd.

  20. Robert Mrówczyński>Dehnel pisze:

    ad. Kłamstwo nr 1: nagroda jest prywatna, ale ranga jest państwowa, a nawet ogólnoświatowa.
    ad. Kłamstwo nr 2: nie widzi Pan nic złego w ustanowieniu takiego patrona nagrody (był zły, ale potem się zrehabilitował).
    ad. Kłamstwo nr 3: swoją lwią postawą w obronie tego całego cyrku, aż się prosi, aby to właśnie Panu ją przyznać za zasługi. Nigdzie nie napisałem, że się Pan o nią stara w sensie ścisłym. Można inaczej.

    Co to znaczy “zaczniemy przyznawać nagrody literackie”? Co to za my? Chodzi o Pana? Przecież właśnie nie czekacie z tymi nagrodami, aż wymrą pamiętający komunizm. Już to robicie. Czy rzeczywiście literaci nie są w żaden sposób odpowiedzialni za wyrywanie paznokci i zsyłki? To sygnowali te systemy dla zabawy, bo nie mieli co robić z czasem?

  21. Małgorzata Köhler pisze:

    Oho, Pan Mrówczyński pokazuje prawdziwie dworską kulturę.

    Nie dworuję z Pani Bieńczyckiej, serio radzę jej staranniejszy dobór środków wyrazu, bo ten jest śmieszny – sam w sobie, nie dopiero po wytknięciu palcem.

    Pierwsze trzy zdania Pana wypowiedzi to znów hasełka i obiegowe prawdy. Związku między wyborem Zofii a wyborem p. Eli nie udowadniają.

    Nalega Pan: “niechże zajmie Pani wreszcie jakieś stanowisko ad rem”. Czyż nie zajęłam? Potrafi Pan czytać jedynie podkreślone tłustym drukiem?

    Kieruję się logiką i ludzką przyzwoitością. Według mojej logiki nie mają Państwo prawa wieszać psów na Szymborskiej, dopóki Państwa teorie pozostają w sferze przypuszczeń (“wiedziała o donosie męża, złosliwie ustanowiła nagrodę”). Państwo krzyczą “winna” zanim zdążył się zebrać jakikolwiek sąd nawet w sprawie Włodka.

    Może w punktach, dla jasności:

    1. ma zostać powołana komisja w sprawie Włodka donosu. Dopóki nic nie będzie orzeczone jasno, a w szczegolności świadmość o tym samej Szymborskiej, zostają tylko spekulacje. To niegodne w środowisku artystycznym.

    Można sobie na przykład też pospekulować, że złożył donos ze strachu przed Słomczyńskim, że skądś, z jakichś przecieków, dowiedzial się, że ten donosi, używając w dodatku pseudonimu “Włodek”, i przerażony, że poprzez niego on i żona zostaną w coś wplątani, postanowił uprzedzić przeciwnika w starannie i kwieciście przygotowanym donosie.
    Absurdalne? Równie, jak pańska teoria spiskowa, no i pamietajmy, ze to były straszne, absurdalne czasy.

    2. testament Szymborskiej jest niepodważalny
    a jej wola będzie zapewne wypełniona również bez Instytutu Książki; to, czy literaci zechcą ubiegac się o te nagrodę, to już sprawa ich wyboru, wolnej woli.

    3. Nagrodę Szewczyka firmuje – w pełni świadomie – Śląsk, czyli również to, co Państwo nazywają narodem. Tutaj niektórzy z Państwa już inaczej śpiewają. A niesłusznie, proszę Państwa, bardzo niesłusznie. Być zapalonym antysemitą przed wojną i w czasie wojny na Śląsku, oznaczało co najmniej tyle, co podpisanie owego niegodnego listu przeciw księżom w 1953. O ile nie więcej. Liczba ofiar antysemityzmu stoi w tragicznej dysproporcji, jest nieporównywalna z liczbą skazanych księży.
    No i miły pan z zachodnim cygarem – propagandzista komunistyczny. Chcą Państwo wybaczać Szewczykowi – pięknie. Chciałabym tylko, żebyście Państwo zachowywali nieco logiki i sprawiedliwości w osądzaniu i wybaczaniu.

    Ma mi Pan za złe myślenie w szarych odcieniach? Jedynie dzięki temu mogę w ogóle starać się rozumieć Państwa argumenty, po wielokroć już w tej rozmowie skompromitowane. Życie to nie matematyka, między plusem a minusem nie ma zera, tylko nieskończoność niuansów. Czarno – biały świat jest w bajkach dla dzieci.
    Próbuję rozmawiać z dorosłymi, proszę o dorosłe argumenty.

  22. Małgorzata Köhler pisze:

    Pani Ewo, po raz pierwszy muszę przyznać Pani rację, choć tylko częściowo.
    Nie obraziłam Pani, wskazałam jedynie nieścisłości w Pani toku rozumowania. Ale to strata czasu, fakt.

    Skoro mnie Pani wyprasza, muszę się pożegnać. Miłej dalszej opiniotwórczej zabawy życząc. Co Państwo tu wysmażą, będą Państwo mieli – w takiej czy innej formie wróci to do Państwa, jak Szewczyk do Pani Galoch.

  23. Ewa > Jacek Dehnel pisze:

    Tak, przeszło i w moich zwojach mózgowych Adam Włodek po zapoznaniu się z piętnastoma kartkami jego poezji do UB opublikowanymi na facebooku jest SYMBOLEM STALINIZMU.
    Nie jest nim Stalin, nie jest nim Różański, bo to zwykli bandyci. Pierwszy kochał poetów, ale poetą nie był. Drugi był tylko bratem, który kochał poetów i też poetą nie był. Poeta stalinista coś jednak wyjątkowo ohydnego, pamiętając los Mandelsztama, Cwietajewej, Achmatowej i innych.
    Oczytalnia się Panu kłania Panie Jacku. I to nie ta z nieszuflady.

  24. Joanna Dostojewska pisze:

    Ojej, naprawdę muszę mieć dorobek poetycki, żeby wyrażać swoje zdanie o marnej poezji? Wydawało mi się, że do tego wystarczy odrobina wrażliwości i oczytania. I żaden to dla mnie argument, że wiersze pani Galoch można przeczytać … no właśnie… w sieci.
    Swoją drogą, to jakiś koszmarny żart losu, że papiery esbecji stały się Ewangelią pieniaczy pozujących na katonów.

  25. Jacek Dehnel pisze:

    P. Mrówczyński:

    odpowiada Pan nie Kazimierzowi Bemowi, a mnie, więc i ja Panu odpowiem.

    1. co to znaczy “państwowa ranga nagrody prywatnej”? Nagrodę powołała poetka światowej rangi, owszem. Ale nagroda jest prywatna ze względu na źródło oraz ogólnopolska ze względu na zakres. Nagrody państwowe powołuje i wręcza państwo.

    2. nie widzę nic złego? Przeciwnie, sam pisałem, że znacznie bardziej bym wolał, żeby patronem tej nagrody był Filipowicz. Natomiast uważam, że ocena moralna dokonywana przez osoby trzecie nie może być powodem łamania woli testatorki, i tyle.

    3. Pisze Pan o mnie jako o “chętnym na nagrodę”, o tym, że “nagrodę miałem obstawioną”, posługuje się Pan chamskimi insynuacjami. Ale cóż to dla Pana. Liczy się wszak prawość, godność, wszystkie te piękne słowa.

    Chodzi o społeczeństwo. Pani Bieńczycka, jak się zdaje, postuluje żeby ustanawiać nagrody poetyckie dopiero kiedy wymrze jej pokolenie. Co wydaje mi się dość osobliwym pomysłem.

  26. Robert Mrówczyński>Kohler pisze:

    Przewiduję, że dyskusja z Panią będzie trwała w nieskończoność, a i tak nie ruszy się z miejsca, a ja na to nie mam czasu. Więc powtórzę raz jeszcze: istnieje ścisły związek między wyborami małymi, kiedy możemy jeszcze wybierać, a takimi przed którymi nikt nie powinien stawać. Jak Pani nie widzi związku, to nie mamy o czym dyskutować. Przecież nie będę udowadniał Pani, że nie jestem dzieckiem.

  27. Jacek Dehnel pisze:

    P.Bieńczycka:

    Jeśli Adam Włodek jest wg Pani SYMBOLEM STALINIZMU (i to wersalikami), to ja już nie mam więcej pytań, dziękuję, do widzenia.

  28. Ewa > Małgorzata Köhler pisze:

    Do widzenia Pani Małgosiu.
    Myślę, że portale literackie powinny skupiać ludzi różnych opcji, by się polaryzowały idee. Moim marzeniem jest, by blogi skupiały jednak przyjaciół. Więc proszę bywać tam, gdzie Pani jest po drodze, dnie i noce są takie już krótkie.
    Życzą wszystkiego dobrego Pani Małgosiu i pozdrawiam.

  29. Ewa > Jacek Dehnel pisze:

    Do widzenia Panie Jacku.

  30. Kazimierz Bem pisze:

    P. Mrowczynski:

    >Czy rzeczywiście nie ma znaczenia kim był Włodek w tej zabawie?

    Nie ma, bo to nie Panskie pieniadze – a fundatorki. Jesli Pana albo p. Galoch Wlodek brzydzi – nikt nie kaze Panstwu ubiegac sie o nagrode, ani jej przyjmowac. Skad ta niezlomna pewnosc, ze ktos Panstwa ta nagroda na sile uszczesliwi?

    >Czy nie ma znaczenia co o nim wiedziała. A gdyby zarządziła w starczej demencji nagrodę Bieruta to też byśmy przyklasnęli?

    Nie ma – zadecydowala i juz. To jej pieniadze, jej testament. Znow nikt nie kaze Panstwu o te nagrode sie starac, zasiadac w jury, a jesli ktos niedajboze Pana albo o. Ewe albo p. Galoch nominuje i zwyciezycie, bedziecie mogli niczym Dziewicze Westalki powiedziec “NIE! GORE MI!” i podziekowac.

    Ale przyjmijmy na chwile Pana tok rozumowania – arguendo – a mianowicie, ze powinna wiedziec, a jesli nie wiedziala to demencja starcza. W takim razie tak samo p. Galoch wiedziala, o jaka nagrode sie stara i fakt, ze sie o nia starala swiadczy iz byla pazerna na pieniadze. A jesli nie wiedziala, to byla co najmniej naiwna, by nie powiedziec pazerna i naiwna. Tak czy inaczej – chcac byc niczym zona Cezara – nieskazitelna i cna do szpiku kosci, p. Galoch niechcacy okazala sie byc zona Cezara, ale Cezara Kladuiusza – pelna hipokryzji.

    Na koniec zwracam uwage, ze ani ja ani p. Dehnel nie wchodzimy w dyskusje o wyborach etycznych i zachowaniu Wlodka – mowimy tylko, ze osoby rzucajace kamieniami powinny byc bardzo ostrozne.

  31. Ewa > Joanna Dostojewska pisze:

    Do widzenia, Pani Joanno.

  32. Joanna Dostojewska pisze:

    Ależ do widzenia, do widzenia. Życzę miłego taplania się w błotku hipokryzji, złej poezji i wysokich, choć fałszywych tonów.

  33. Ewa > Joanna Dostojewska pisze:

    Dziękuje, Pani życzę mocy twórczych i pięknych utworów. Niech Pani omija ten blog, bo to może Pani w realizacji planów pisarskich zaszkodzić. Bo widzę, że Pani pasją życiową jest literatura i poezja. Niepojęte jest, skąd Pani tu się pojawiała. bo Pan Jacek wiadomo, przywołany po nazwisku. Ale Pani?
    Do widzenia.

  34. Joanna Dostojewska pisze:

    Panie Ewo, a przepraszam, co Pani sugeruje? Naprawdę nie stać Pani na więcej,niż na insynuacje? Co ma do tego wszystkiego rzekoma twórczość, czy pisarskie plany i z czego Pani wnosi, że moją pasją życiową jest literatura? I dlaczego niby nie miałam się tu pojawić? Przecież to otwarty blog, jest w sieci. Można do niego łatwo trafić, nie tak co prawda łatwo jak do wierszy pani Galoch, ale też niespecjalnie trudno. Prowadzi Pani ten blog od wielu lat, czasem tu zaglądam, głównie z ciekawości. Jeżeli Pani sobie nie życzy przypadkowych gości, proszę wprowadzić rejestrację. Jeżeli Pani nie stawia warunku rejestracji swoim czytelnikom, to wystawia się Pani na pokaz i nie może mieć Pani nikomu za złe, że tu zajrzał. O co ma więc Pani do mnie pretensje? Że mam swoje zdanie? Zaiste, kuriozalne. Ale może ma Pani rację, czytanie takich Pani wpisów jak dzisiejszy może być szkodliwe dla zdrowia i życia.

  35. Robert Mrówczyński>Dehnel pisze:

    Ale przecież wiem, że jest Pan o wiele bystrzejszy niż udaje. Po co to? Po co udawać, że się nie rozumie? Jak Pan będzie światu tłumaczył, że w Polsce nie ma człowieka, który udźwignie brzemię takiego namaszczenia, że musi to być koniecznie aparatczyk donosiciel, bo innych nie było? Chyba, że się świata nie będzie informować, ale to było możliwe w czasach Włodka, a teraz nie.
    To dobrze, że Pan jednak widzi zło w tym wyborze. A Filipowicz… skoro wolała Włodka może tamten miał jeszcze więcej grzeszków…, ale to tylko insynuacje, przepraszam, ponosi człowieka jak się żyje państwie gdzie niczego i nikogo nie można być pewnym.
    Jest Pan jedynie przeciwko ocenie moralnej przez osoby trzecie w kwestii łamania woli testatorki? Nigdy nie mogłem odgadnąć tych dwóch pierwszych, wiedziałem jedynie, że tą trzecią jestem ja. Nie mam też wątpliwości, że i tak nie złamię. W Niemczech po wojnie Leni Riefenstahl nie mogłaby ustanowić nagrody im. takiego niemieckiego odpowiednika Włodka, bo mieli konstytucyjny zakaz posługiwania się w przestrzeni publicznej symboliką faszystowską. U nas, mimo podanych przez Pana liczby ofiar (całkiem niemała) komunizmu, nikomu to nie przeszkadza, bo nie został przeprowadzony proces dekomunizacyjny i retoryką oraz symboliką komunistyczną posługiwać się można. (rok Gierka, reklama Heyah z Leninem) Dlatego oczywiście Szymborska może taką nagrodę ustanawiać i nic nie poradzę, choć wybór jest niepojęty. Problem będzie się ciągle powtarzać, przy okazji każdej edycji tej nagrody, będą opluwania wzajemne i wykorzystywanie polityczne. Zawsze będzie można też elegancko przepędzić kolejne wcielenia Eli Galoch – siedź cicho skoro wzięłaś nagrodę Włodka. Tak się właśnie legalizuje zło.
    Może nieładnie napisałem o obstawieniu nagrody przez Pana, może Pan rzeczywiście jej nie chce, a jak dadzą, nie przyjmie, a obrona procesu kanonizacyjnego Włodka jest tylko bezinteresownym gestem z Pana strony. Jeśli tak, przepraszam.

  36. Robert Mrówczyński>Bem pisze:

    Na Pana, miłośnika własności ponad wszystko niestety nie mam żadnego kamienia. Jest Pan poza zasięgiem.

  37. Ela Galoch pisze:

    Witam Państwa,

    ale fajna dyskusja wywiązała się na blogu. Dużo nie będę pisać, bo jestem dziś zbyt męczona, żebym się dawała w pyskówki. Ciekawe, co ja mam takiego w sobie, może jak w tej piosence: bei mir bist du schön, że działam na niektórych jak płachta na byka? Przecież to jest celowe, żeby zagmatwać, żeby zaciemnić!
    W momencie wysyłania na konkurs tekstów „O złote cygaro Wilhelma” nie posiadałam pełnej wiedzy jego czynów. Interesowały mnie jego utwory. W 2005 roku nie było tej informacji chyba, bo nie wpadła mi w oko. W 2008 r. nie szukałam. W konkursie im. W. Szewczyka brały udział tysiące osób, kilkadziesiąt zostało nagrodzonych, kilkadziesiąt zasiadało w jury. Jestem bardzo ciekawa, czy owe osoby miały pełną świadomość, kim był rzeczywiście Wilhelm Szewczyk? Podejrzewa, że ich świadomość była taka jak moja. Nie wiem, czy sami organizatorzy konkursu to wiedzą? Z tego, co dziś się dowiedziałam, to działalność Szewczyka nie była popisowa, a wręcz paskudna. Mając taką wiedzę, absolutnie nie zdecydowałabym się brać udziału w tym konkursie. Nie widzę problemu w oddaniu nagrody, tylko że ja jestem jedynie drobiną na tle tego konkursu. Muszą się także wypowiedzieć inni nagrodzeni, którzy pewnie nie są świadomi, czy konkurs jest godny, czy nie. Nie można ich pominąć. Proszę ich zapytać? Dać możliwość wypowiedzenia się. Nagroda, którą otrzymałam, to 2000 zł, za którą zamówiłam sobie szafę. Nie widzę problemu w rozebraniu jej. Czy mam deski wysłać do Warszawy, a może do Niemiec? Czy ten konkurs na zestaw pięciu wierszy jest taki sam jak miał być ten im. Włodka? Proszę mnie nie rozśmieszać, 2000 zł kontra 50000 zł.

    Laureaci i jurorzy kolejnych edycji konkursu poetyckiego
    “O Złote Cygaro Wilhelma”
    organizowanego przez
    Miejski Ośrodek Kultury w Czerwionce-Leszczynach

    1997
    jury: Iwona Smolka, Paweł Majerski, Andrzej Szuba
    I nagroda
    Monika Baranek z Chorzowa
    II nagroda
    Piotr Pietracho z Bełchatowa
    III nagroda
    Marian Bednarek z Wodzisławia Śląskiego
    wyróżnienie
    Marcin Łagosz z Krakowa
    Sylwia Madalińska z Bełchatowa
    Bartłomiej Wypart z Tomaszowa Mazowieckiego

    1998
    jury: Adriana Szymańska, Krzysztof Lisowski, Andrzej Szuba
    pierwszej nagrody nie przyznano
    II nagroda
    Andrzej Krzysztof Torbus z Krakowa
    II nagroda
    Ewa Kaca z Namysłowa
    Roman Honet z Krzeszowic
    wyróżnienie
    Edward Popławski z Poznania
    Małgorzata Gajewska z Tychów
    Libor Martinek z Krnova (Republika Czeska)

    1999
    jury: Marian Kisiel, Jolanta Baziak, Marta Fox
    I nagroda
    Maciej Woźniak z Płocka
    III nagroda
    Lech Grala z Płocka
    wyróżnienie
    Anna Wojnarska z Krakowa
    Janina Pukowiec z Rybnika
    Mirosław Gabryś z Dębowca
    Barbara Morawska (Kanada)
    Ivo Harak (Republika Czeska)

    2000
    jury: Anna Węgrzyniak, Iwona Smolka, Frantisek Vseticka
    I nagroda
    Paweł Lekszycki z Dąbrowy Górniczej
    II nagroda
    Marta Cichocka z Krakowa
    III nagroda
    Piotr Bohdziewicz z Łodzi
    wyróżnienie
    Jerzy Ludas z Brunschweig (Niemcy)
    Stefan Kusiewski z Frankfurtu (Niemcy)
    Jan Pyszko z Navsi (Republika Czeska)
    Wyróżnienie specjalne
    Dagmar Bakalova z Opavy (Republika Czeska)

    2001
    jury: Jolanta Trela-Ptaszyńska, Piotr Szewc, Libor Pavera
    I nagroda
    Joanna Szpak z Zielonej Góry
    Monika Mosiewicz z Pabianic
    II nagroda
    Piotr Macierzyński z Łodzi
    wyróżnienie
    Piotr Tomczak z Myszkowa
    Marek Waszkiewicz ze Stawisk
    Andrzej Rathai z Zabrza
    Dana Podracka z Bratysławy (Słowacja)

    2002
    jury: Jan Strządała, Adriana Szymańska, Ludwik Stepan
    I nagroda
    Danuta Kuciak z Lublina
    II nagroda
    Daniel Ratz z Płocka
    III nagroda
    Kazimierz Furman z Gorzowa Wielkopolskiego
    Wyróżnienie
    Teresa Wilczyk-Surmacz z Inowłodza
    Vit Sliva z Opavy (Republika Czeska)
    Krystyna Borkowska z Sosnowca

    2003
    jury: Zbigniew Kadłubek, Bożena Szałasta-Rogowska, Drahomira Vlasinova
    I nagroda
    Marzena Więcek z Zielonej Góry
    II nagroda
    Marian Milcak ze Słowacji
    III nagroda
    Piotr Rakowski z Rybnika
    Ewa Bożena Kwiecień z Będzina
    wyróżnienie
    Anna Andrych z Poznania
    Mirosław Puszczykowski z Mogilna

    2004
    jury: Stanisław Krawczyk, Andrzej Szuba, Renata Putzlacher-Buchtowa
    I nagroda
    Paweł Sarna z Jaworzna
    II nagroda
    Piotr Rakowski z Rybnika
    III nagroda Piotr Macierzyński z Łodzi
    wyróżnienie
    Piotr Oprzędek ze Stróży
    Mariusz Partyka z Zabrza
    Anna Czyrska z Opola

    2005
    jury: Wiesław Trzeciakowski, Barbara Gruszka-Zych, Paweł Sarna
    pierwszej nagrody nie przyznano
    II nagroda
    Maciej Porzycki z Poznania
    Monika Mosiewicz z Pabianic
    wyróżnienie
    Oldrzich Kolovrat z Opawy (Republika Czeska)
    Rafał Jaworski z Myślenic
    Ela Galoch z Turka

    2006
    jury: Marian Kisiel, Paweł Majerski, Andrzej Szuba
    I nagroda
    Bartosz Konstrat z Lublina
    II nagroda
    Tomasz Pułka z Rudnika
    III nagroda
    Monika Glosowitz z Rybnika
    Iza Smolarek z Rosmalen (Holandia)
    wyróżnienie
    Czesław Markiewicz z Zielonej Góry

    2007
    jury: Paweł Majerski, Anna Kałuża, Danuta Opacka-Walasek
    I nagroda
    Michalina Janyszek z Olsztyna
    II nagroda
    Grzegorz Kwiatkowski z Gdańska
    Miłosz Michałowski z Łodzi
    III nagroda
    Czesław Markiewicz z Zielonej Góry
    wyróżnienie
    Marcin Łukasz Makowski ze Stargardu Szczecińskiego
    Agata Chmiel z Michałowic

    2008
    jury: Stanisław Piskor, Paweł Majerski, Paweł Lekszycki
    I nagroda
    Ela Galoch z Turka
    II nagroda
    Anna Piliszewska z Wieliczki
    III nagroda
    Piotr Macierzyński z Łodzi
    Kacper Tekieli z Gdańska
    wyróżnienie
    Miłosz Michałowski z Łodzi
    Wojciech Borkowski z Olsztyna

    2009
    jury: Karol Maliszewski, Dariusz Pawelec, Alina Świeściak
    I nagroda
    Rafał Derda z Torunia
    II nagroda
    Robert Miniak z Łodzi
    III nagroda
    Michał Nowak z Warszawy
    wyróżnienie
    Sławomir Płatek z Gdańska
    Maciej Porzycki z Poznania
    Czesław Markiewicz z Zielonej Góry

    2010
    jury: Feliks Netz, Joanna Kisiel, Anna Janko
    I nagroda
    Maciej Woźniak z Płocka
    II nagroda
    Agnieszka Moroz z Gorzowa Wielkopolskiego
    III nagroda
    Mirosław Szałata z Człuchowa
    wyróżnienie
    Piotr Macierzyński z Łodzi
    Wojciech Stańczak z Józefowa
    Tomasz Kowalczyk z Lublina

    2011
    jury: Magdalena Boczkowska, Monika Glosowitz, Robert Rybicki
    Pierwszej nagrody nie przyznano
    II nagroda
    Urszula Kulbacka z Ełku
    Sławomir Płatek z Rumii
    III nagroda
    Katarzyna Zając z Ozimka
    Beata Patrycja Klary z Gorzowa Wielkopolskiego
    wyróżnienie
    Zofia Staniszewska z Mieczewa
    Adam Wierzbicki z Lubska

    2012
    Jury: Bartosz Majzel, Józef Baran, Maciej Szczawiński

    przyznało następujące nagrody i wyróżnienia

    I nagroda – Marta Jurkowska z Olkusza, godło Salamandra

    II nagroda – Karol Graczyk z Torunia, godło Poduszeczka

    II nagroda – Szymon Stoczek z Rybnika, godło Humanus

    III nagroda – Danuta Hasiak-Terpiłowska z Opola, godło Hybryda

    Wyróżnienia

    – Kamila Besz z Kietrza, godło Weriwa

    – Katarzyna Rytrych z Krakowa, godło Zowitka

    Nagroda Specjalna prof. Grażyny Barbary Szewczyk – Eugeniusz Rychlicki z Chorzowa, godło Alfa

    Do powiadomienia o konkursie jest też informacja o patronie konkursu:

    Wilhelm Szewczyk (1916 -1991) – pisarz, poeta i publicysta. Urodził się na Śląsku, w Czuchowie, dzisiejszej dzielnicy Czerwionki-Leszczyn. W swej twórczości skupiał się przede wszystkim na lokalnej problematyce. W szczególności interesowały go życie i etos śląskiego robotnika. Jego najbardziej znane utwory to: poematy „Hanys”, „Noc” i „Poemat górniczy”; powieści „Kleszcze”, „Wyprzedaż samotności”, a także zbiór esejów „Syndrom śląski”. Wieloletni redaktor naczelny społeczno-kulturalnych tygodników: „Odra”, „Przemiany” oraz „Poglądy”. W znacznym stopniu przyczynił się do promowania twórczości rodzimych autorów, odgrywając tym samym olbrzymią rolę w kształtowaniu literackiego oblicza Śląska.

  38. Ela Galoch pisze:

    Joanna Dostojewska –
    jestem z księżyca;-)

  39. Ela Galoch pisze:

    A na temat antysemityzmu powiem tylko tyle, jeśli nie masz korzeni żydowskich, to mało wiesz.

    …………………………………..

    Rodzinna fotografia

    Przyznaję się do pradziadka Aarona, który wjeżdżając do miasta
    musiał płacić myto. Do prababki Lei, chodzącej w czepcu
    na ogolonej głowie, co w każdą środę farbkowała kołnierzyki i halki
    w balii przy oknie, zapamiętując robotników układających szyny
    pod konne tramwaje. Do ciotki Miriam z twarzą utopioną w oparach sody,
    gdy w gettcie mieszała drewnianą łopatką w kipiącym kotle
    niemieckie prześcieradła. Wciąż muszę ich wołać imieniem,
    choćby wymawiać je, odkąd ich zabrano z całym plemieniem:
    słowo nigdy nie ginie, nawet wypowiedziane na pustyni.

    A teraz powinnam wszystko rozpocząć od nowa! Z rozpaczy
    nie umiera się, jak nie umiera się z pożądania. Wystarczy do uszu
    włożyć kulki chleba, choć tłumy przechodniów będą krzyczeć i ubliżać.
    Moralność znaczy więcej niż mądrość. Przykazania są po to,
    by ludzi wspierać, nawet tych w połatanych chałatach,
    za którymi zawsze snuje się zapach dziegciu i dalekich dróg.
    Chociaż już żaden wiatr nie rozwieje im kapoty
    ani nie zatną chudego konia w drodze na targ. Ich synowie
    nie obudzą się ze snów spokojnych, nie pójdą do chederu,
    nie zakradną się do wronich gniazd i nie pobawią się
    w ciepłym piasku za sztetl. Osobliwy jest świat
    bez głosów dzieci.

    Main idisz mame, zbierz moje łzy do cynowego kubka
    i w rozmowach na dobranoc podaruj mi choć skrzydła trzmiela.
    Pod rozgwieżdżonym sklepieniem stadionów – w kawałach kiboli –
    znów biją werble, szczekają głodne kołatki. Ale tylko w części
    jestem prochem. Bardziej półjawą, w której może kiedyś minie ból.
    Wtedy zdejmę z was kamień jak się zdejmuje ze studni
    w porę pojenia rzymskich karawan. Lecz jeśli człowiek
    nie jest lepszy od psa, niech pamięć o nim zaginie.

  40. Joanna Dostojewska pisze:

    Pani zdaje się nie zauważać faktu, że nikt z lauretów konkursu im Wilhelma Szewczyka poza panią nie daje sobie moralnego prawa, aby rzucać gromy na Adama Włodka, ergo nikt poza panią nie strzela sobie w stopę. A jesli chodzi o to co pani ma w sobie to ja pani mogę powiedzieć szczerze i otwarcie: ma pani w sobie nieograniczoną głupotę, przerażającą bezmyślność i totalny brak talentu. Amen.

  41. Ela Galoch pisze:

    Kim jest człowiek

    Synagogi wchłonęły pobożnych chasydów w aksamitnych chałatach
    i białych pończochach. Świece pochylone od ich gorączki,
    spod gęstwin pejsów i bród – głosy łączą się w refrenach: albowiem
    On jest naszą busolą… Lecz jestem z tych, których wściekłość oddziela.
    Wszystko staje się dalekie, nasączone siwiznami. Zabłądziłem
    w małym miasteczku, chociaż Gwiazdy Dawida – szybujące
    przez pustynie czasu – nigdy nie zbaczają z przypowieści.

    Może życie jest halucynacją i mrokiem, żeby szatan
    w esesmańskim mundurze wydawał się instrumentem
    potężniejszym od Stwórcy? Jeśli nie ma Boga,
    to nie ma grzechu – mówi, mierząc do starego rabina.
    Obcy Adam wraca do berlińskiego lunaparku na kawę z Ewą Braun
    – i śmiejąc się – sięgają po pomarańcze z drzewa w Jaffie.
    Ale zamiast węża, istnienie zmienia się w koszary,
    jakby działały jakieś ślepe siły dla najsilniejszych. Bo nie ma miejsca
    na sprawiedliwość, dopóki nie będzie wiadomo,
    jakiego rodzaju zwierzęciem jest człowiek.

    Bestie są ludźmi. Tylko ludźmi w śnieżnobiałych koszulach
    jeszcze parujących od świeżej krwi, nawet gdy proszą
    do argentyńskiego tanga , potem walca Bertę czy Helgę
    iż wydaje się, że pociągi z żydowskimi Ikarami płyną, nie dotykając szyn.
    Miękki, stłumiony ruch, jakby do jazdy włączyły się dłonie dyrygenta.
    Cicho, szeptem otwierają się krematoria.
    Eliasz, skrzydlaty oblubieniec, jeszcze przez chwilę
    ma rysy Charlie Chaplina: Adonai,
    Adonai, za kawałek przestrzeni sprzedam niebiański rydwan…

  42. Robert Mrówczyński>Ela pisze:

    Pani Elu, niech się Pani nie ogląda na innych, niech Pani szafę rozbierze i wyśle z adnotacją, że została niedoinformowana w kwestii życiorysu patrona nagrody, że się dopiero dzisiaj dowiedziała od Pana Dehnela tych wszystkich rewelacji i nie chce mieć z tą nagrodą nic wspólnego.

  43. Kazimierz Bem pisze:

    Pani Elu – coz lista laureatow ma wspolnego z Pani postawa? Nie widze zadnego z innych laureatow tej nagrody oceniajacych innych na tym forum niczym Erynie Cnoty.

    Mowi Pani, ze dzisiaj by nie wystartowalaby Pani. Niestety, jest to deklaracja nie do zweryfikowania. I pyta Pani, czy ma Pani rozebrac szafe i odeslac deski. Otoz nie dostala Pani ani szafy, ani desek – ale konkretna nagrode pieniezna. Skoro chce byc Pani Poetka Niezlomna – proponuje odeslac nagrode i dyplom ze stosownym listem, a w CV nie umieszczac tego wyrownania. Innych prosze do tego nie mieszac – to Pani niezlomnosc moralna sprowokowala te dyskusje – bedzie Pani na tle tych meterialistow blyszczec jak perla.

  44. Ewa > Joanna Dostojewska pisze:

    Tak, ale blog to nie klozet. Nie jest to miejsce pierwszej potrzeby człowieka, a jak widzę Pani tutaj po to przychodzi, zachowując się niezwykle swobodnie.
    Obowiązują na blogu sieciowym takie same zasady dobrego wychowania, jak odwiedzanie mieszkań. Jeśli ktoś do mnie zapuka i ze mną chce porozmawiać, to go poproszę i zrobię mu herbatę. Jednak nie mam obowiązku wysłuchiwać jego bredni i niegrzeczności tylko dlatego, że na moim osiedlu jest mnóstwo mieszkań i że niewpuszczenie do mieszkania kogoś, kto przychodzi z wizytą jest dla obu stron nieprzyjemne. Nie mam zamiaru wprowadzać tutaj rejestracji tylko dla tego, że nawiedzają mnie chamy.
    Jeśli musi tutaj Pani przychodzić, nawet od lat to robi, to ja nic na to nie poradzę. Przypominam nieśmiało, że ma Pani możliwość zmiany obiektu pożądania. W życiu bym nie odwiedzała bloga przy takich jak Pani z moim relacjach, co widać w Pani komentarzach.
    Naprawdę, proszę odpuścić. Czytała Pani, co tu napisała Pani Małgosia? Wszystko złe, co z Pani tutaj emanuje, wróci do Pani! Nich Pani słucha Pani Małgosi! A najlepiej niech Pani ją czyta na Liternecie. Wystarczy wejść na profil i nacisnąć „Aktywność”. To jest długa lektura, nie starczy już Pani czasu, by tu bywać.
    Powodzenia!

  45. Robert Mrówczyński>Joanna Dostojewska pisze:

    Czy mogłaby Pani załatwiać swoje osobiste porachunki gdzie indziej? To może i jest publiczne miejsce, ale nie klozet! Jakieś minimum wychowania jednak obowiązuje, zwłaszcza z takim nazwiskiem.

  46. Ela Galoch pisze:

    Joanna Dostojewska – jak ci ulży, to sobie powyzywaj mnie. Mi to lata. Jestem już przyzwyczajona do antysemityzmu, a Włodek był donosicielem w środowisku literatów i tego nie zmienisz, gęgulinko. Widzisz, jak ładnie do ciebie mówię. Gęgusie już tak mają, muszą ślineczkę na kogoś wypluć. Taka biedna, niedoceniana. Pewnie chodzi ci o te deski z mojej szafy. Podaj adres, to ci wyślę.

  47. Ela Galoch pisze:

    Oddam na Caritas 🙂

  48. Joanna Dostojewska pisze:

    Panie Mrówczyński, widzę,że się pan lubuje w ubikacyjnych aluzjach. Mnie do tego daleko. Pani Galoch – nie przeszłyśmy na “ty” i nie przejdziemy, proszę się nie podlizywać. No i chyba jednak miałam rację z tą bezbrzeżną głupotą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *