Blake

“Ziemia Ulro” Czesława Miłosza nie jest wprawdzie o Williamie Blake, chociaż chce o nim być, ale powtórna lektura ważna jest teraz, kiedy spolszcza się pisma angielskiego mistyka, bez których, jak zaklina się Miłosz, ani Poe’a, ani Baudelaire’a, ani Emersona, ani Mickiewicza, ani Miłosza.

Mija trzydzieści lat od wydania “Ziemi Ulro”, w której Miłosz zaklina się, że Blake jest po polsku niezrozumiały, toteż pokrótce przybliża Polakowi zręby jego przesłania.

Miejscem poetów jest “Ziemia Ulro”, ziemia przeklęta, władana przez Urizena, czyli Diabła.
Dzieci przychodzące na świat są szatanami (stąd pewnie nagonka ministra edukacji na ciąże uczennic). Jedynie pobyt w “Ziemi Ulro” może dokonać przemiany.
Oczywiście za pomocą wszechwładnej Sztuki, Czyli Wyobraźni.

Ale w esejach Miłosza bohaterem nie jest William Blake.
Dwa przeciwstawne krańce jego rozważań, to Witold Gombrowicz – a na drugim krańcu – jego wuj, Oskar Miłosz. Dwaj pisarze, tak odmienni, są dla Miłosza niesłychanie ważni. Przypomina matkę, która jedno dziecko kocha, a drugie nienawidzi, ale nawet przed sobą nie potrafi się do tego przyznać.

Między tymi dwoma pisarzami są: Mickiewicz, Swedenborg, Dostojewski, trochę Szestowa, Bierdjajewa i Sołowiowa. I Becketa.

I teraz zagadka noworoczna: kogo nienawidzi i zarazem podziwia Miłosz?


W wydanych w tym roku “Czterej Zoa” czytamy, że William Blake grzech pierworodny umiejscowił w Ziemi Ulro:

Gdy Urizen, pogrążony w zawiści, siadł, rozmyślając,
Okryty śniegiem. Złożył żelazną księgę na kolanach
I badał straszliwe litery, gdy śnieg jego opadał,
A burze uderzały, by ostudzić płomienie Orca –
Wiek po Wieku, aż pod piętą jego korzeń śmiercionośny
Ugodził przez skałę w korzeń Tajemnicy przeklętej,
Strzelający w górę konarami ku niebiosom Losa.

Ziemia w dole i wewnątrz, po trzykroć: w mózgu, w sercu, w lędźwiach.
Atmosfera po Trzykroć Wzniosła, ciągnąca ze świata Urthony,
Lecz po Dwakroć Ograniczona: Szatanem i Adamem.
(…)
Lecz Los stał na Granicy Przejrzystości we łzach i drżący,
Oskarżając siebie, pełen wątpliwości patrzył na owoc
Z Tajemnego Drzewa Urizena. Gdyż Enitharmon rzekła:
“Gdy W Głębinie, tam w dole, zerwałam ten rumiany owoc,
Dzięki niemu dowiedziałam się, że Zgrzeszyłam; i pojęłam,
Że bez okupu nie mogę być wybawiona od śmierci
Wiekuistej; że Życie żywi się śmiercią, a pragnienie
Pożerania uzależnia wszystkie rzeczy od innych.
Odtąd spędzam me promienne dni w rozpaczy; lecz ty jesteś
Dość silny i potężny, by unieść tę Pewność wewnętrzną;
Bierz więc, Zjedz, i ty także, ten owoc, Spraw bym miała pewność,
Że życie Wiekuiste istnieje, lub umrzyj”

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *