W SAMO POŁUDNIE

Tak lubię ten film! Pokazany ostatnio w telewizji nabrał kolorów. Nigdy nie widziałam „W samo południe” w kolorze. Myślałam, że ciuchy Grace Kelly pokazane z okazji wystawy słynnych rodowitych filadelfijczyków to moje ostanie już kolorowe wspomnienie z Filadelfii dwa lata temu.
Zawsze, kiedy opuszczają mnie wszyscy, kiedy już nie mam siły by wchodzić w nowe życiowe wyzwania pokaleczona minionymi międzyludzkimi powiązaniami przypominam sobie „W samo południe” i to nie w kontekście makkartyzmu ani innych politycznych sugestii.
„W samo południe” to nieśmiertelny moralitet oparty na greckiej tragedii. I dający taką nadzieję!
Film ma tyle samo lat, co ja. Urodziłam się, gdy wszedł na ekrany.
I się nic a nic nie starzeje!

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *