By scalić się w rytmie
jałowej gonitwie
chełpliwej modlitwie
trzeba być… snem pełnometrażowym, prawdziwym, leniwym,
nowym gadem przedpotopowym, swoim przodkiem duchowym,
narodowym, wężowym, żywym smutkiem listopadowym,
prawicowym, lewicowym, splugawionym i bezpłciowym.
Utopić w bursztynie
zastygłej przyczynie
jak czyn w cudzej winie,
by stać się…wolnym stworzeniem grupowym, garnizonowym,
salomonowym i gorączkowym, klubowym, rasowym,
tchórzliwym, osobowym, krzyżowym, gardłowym, tym i owym,
kłamliwym, dwugłowym, cierpliwym, różowym, rozbiorowym,
i w zbrodni i seksie,
takim świat cię zechce
w strasznym paradoksie.
Trzeba być też ekshibicjonistą cyrkowym, bezpłciowym,
głupkiem miejscowym, obowiązkowym, myśliwym cierpliwym,
by się żywym umknąć udało przed spojrzeniem spiżowym,
otępieniem umysłowym, ufnym, międzynarodowym,
dojechać do końca
mrocznego wybrańca,
ziemskiego posłańca.