Teoria lęku przed dobrem Sorena Kierkegaarda

Ortega y Gasset jest wielkim przeciwnikiem egzystencjalizmu, a więc odczuwaniu świata jako obcego człowiekowi.
Tragedią nie jest istnienie w świecie. Tragedie się w nim tylko zdarzają – dowodzi hiszpański filozof.
Być może atak na Kierkegaarda w „Ewolucji teorii dedukcyjnej”, jest równy sprzeciwowi Kierkegaarda Heglowi:

Nie sądzę, by był jeszcze inny pisarz, który bardziej by się oddalił od chrześcijaństwa niż Kierkegaard. Jest on tak wielkim prowincjuszem, iż z religii uczynił sprawę, która może interesować jedynie mieszkańców kopenhaskich dzielnic. Problem Boga i Diabła staje się w jego wydaniu czymś na modłę pytania, czy to lew, czy raczej tygrys jest królem pustyni, które każdego popołudnia w kawiarence roztrząsają „wszystkie żywotne siły” w miasteczku.

A jednak w „Pojęciu lęku”Kierkegaarda zachwyca odkrycie zakłócenia komunikacji między kimś, kto jest demonicznie opętany, a duchem czystym. Jak mantra przewija się werset wykorzystany jako motto “Biesów” Dostojewskiego. Inny werset, gdy demony błagają Chrystusa, by pozostawił je w spokoju, jest kontynuacją potrzeby nie uwalniania się wewnętrznego, tkwienia w zniewoleniu.

Dlatego w Nowym Testamencie demon mówi do Chrystusa, gdy On się doń przybliża:, „Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga nie dręcz mnie”.; i trwa w tym, [mówiąc], że Chrystus przychodzi, aby go zniszczyć (lęk przed dobrem). Inny demon prosi Chrystusa, aby obrał sobie inną drogę [Mk 5, 17]

Demonizm, a Kierkegaard przywołuje tu Mefistofelesa “Fausta” jest milkliwy i intrygancki.
Jest też raptowny, czyli przerywa ciągłość zrównoważenia psychicznego.
Jest też nudny, a jego wszechogarniająca nicość prowadzi do pustki.

Co tobie do mnie? [Mk 5, 7] mówi demon do Chrystusa odmawiając kontaktu.

Pośród takich jednostek demonicznych istnieje ścisła solidarność, w której spinają się z sobą tak lękliwie i nierozerwalnie, że żadnej przyjaźni nie można porównać do tej wewnętrzności – zauważa Kierkegaard.

Podsumowując, spotkanie z dobrem zawsze uaktywnia piekielne moce tkwiące w zniewolonym człowieku.

Strzeżmy się dobra?

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy i oznaczony tagami , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na Teoria lęku przed dobrem Sorena Kierkegaarda

  1. Jacek pisze:

    19 września 03:38, przez Jacek
    Nie jestem mocny w demonologii, ale jak zwał, tak zwał.

    Prowincjonalizm jest sam w sobie demoniczny i uwaga, ze diabły się wspierają o wiele bardziej szlachetnie i lojalnie, niż najszczersi przyjaciele, jest słuszna. Przykładem są blogi.
    Wróciłem z bloga Wolny- Hamkało i zahaczyłem o linkowany tam blog Passenta. A zdałoby się, że ta piękna, młoda poetka nie ma duchowo z takim prowincjonalnym dziennikarstwem nic wspólnego. Więc prowincjonalizm jest sam w sobie demoniczny, Ortega y Gasset nie ma powodów się tak zrzymać.
    Blog – Księga Agnieszki czy Księga Daniela?
    Lew czy tygrys?

  2. Rysiek listonosz pisze:

    19 września 04:02, przez Rysiek listonosz
    Cóż, intrstrefa sieciowa, zdawałoby się, wolna i przyjazna wszelkiej wolnej i nie demonicznej myśli – powoli, ale skutecznie zawłaszczana jest przez pływające trupy starej epoki, które ją skutecznie infekują balsamowane przez nowe pokolenia. Niedługo szczelnie pokryją jej tak niedawno dziewicze i rajskie wody. Daniel Passent w PRL- u był absolutnie wszędzie, teraz też jest wszędzie i ma obowiązek w dalszym ciągu być wszędzie. Stąd nieśmiertelność polskiej duszy ludzkiej, zespołowej, klanowej i klawej. Mafijność z pewnością innych nacji jest inna. Mimo wszystko duński prowincjalizm dopuścił Kierkegaarda do głosu, a jego skandale i dandysowskie pokazy na ulicach Kopenhagi ugruntowały niezależność. Przed naszym Norwidem wszystkie drzwi się zamknęły i zdychał w przytułku. Dlatego też Ortega y Gasset nie rusza naszych wielkich nazwisk, gdyż ich prowincjonalność jest tak wbita w ziemię przez polską przychylność, że nie ma o czym.

  3. Ewa pisze:

    19 września 04:13, przez Ewa
    Ortega y Gasset w „Buncie mas” strasznie psioczy na nadmierną ilość ludzi.
    Masa, wyrajająca się permanentnie, szczególnie w Europie, jest dla niego źródłem grozy i odrazy.
    Być może oceaniczne wody Internetu, zdawałoby się, kosmicznie rozległe, gdzie będzie się trudno spotkać bez precyzyjnej nawigacji i obopólnej chęci, są kolejną pułapką diabelskiego zniewolenia.

    Płyniesz, spotykasz, a tu Diabeł, tam Diabeł.
    Dobrze kochane Głosy, że nie jesteście Diabłami.
    Inaczej by Was tu przecież nie było.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *