Ta pokaźna pozycja (ponad 400 stron A4! ) wydana przez Instytut Książki i Czytelnictwa Biblioteki Narodowej w Warszawie jest nieocenioną pomocą w przeszukiwaniu pamięci zapomnianych już lektur. Anna Franaszek we wstępie zresztą potwierdza tę potrzebę:
„(…)Dzięki prezentowanej bazie można dokładnie prześledzić obecność poszczególnych autorów i utworów w zestawach lektur i przykładowo wskazać te, które były obowiązkowymi lekturami wszystkich roczników szkoły podstawowej i tworzyły rodzaj żelaznego kanonu szkolnego. Można skupić się na wybranych okresach, śledzić zmieniającą się pozycję autorów i utworów, ich przechodzenie z kategorii lektur obowiązkowych do uzupełniających i odwrotnie. Wskazuję na ten rodzaj analizy, gdyż jest on szczególnie przydatny w badaniach czytelnictwa. Dostarcza materiałów pozwalających rekonstruować wspólne zasoby lekturowe uczniów określonych roczników czy pokoleń.
Świadomość wymienionych zjawisk towarzyszyła mi podczas niniejszego opracowania. Powstałe na potrzeby badań czytelniczych, może ono stanowić jednak materiał źródłowy dla wielu prac zarówno z dziedziny oświaty i kultury, jak i socjologii literatury czy szerzej – socjologii kultury. Stanowi bowiem kompletny wykaz utworów, które przez ponad pół wieku – dzięki instytucji lektur szkolnych – oddziaływały na społeczny obieg literatury w Polsce. (…)”
Niestety „baza” jest podana tylko według autorów. Jeśli jestem zainteresowana tylko moimi lekturami szkolnymi, muszę przedrzeć się przez całość i w dalszym ciągu poszukiwać w pamięci autorów przerabianych lektur. Jednak dobre i to, gdyż lektura jest fascynująca, nie sposób się od niej oderwać.
Np. na liście obowiązkowych lektur podstawówek, powojennych gimnazjów, liceów ogólnokształcących i zawodowych małżeństwo Broniewskich zajmuje pokaźną liczbę godzin lekcyjnych, aż dziw, że zdążano jeszcze z Mickiewiczem:
Janina Broniewska 17 utworów obowiązkowych, Władysław Broniewski 132 utwory! Przykładowo: „Opowieść o życiu i śmierci Karola Waltera-Świerczewskiego, robotnika i generała” było lekturą obowiązkową w podstawówce 1948- 1983 roku we fragmentach, w średniej zawodowej w całości 1951, średniej ogólnokształcącej całość obowiązywała rocznik 1951- 1952.
Natomiast równocześnie utwór żony Broniewskiego, Janiny „O człowieku, który się kulom nie kłaniał”
był w podstawówce obowiązkowy 1951-1957, uzupełniający 1960 – 1965.
Ale chyba najbardziej ohydne były lektury Kazimierza Koźniewskiego, o którym dopiero teraz dowiaduję się od Krzysztofa Kąkolewskiego, że był „ormowcem polskiej literatury”. Przerabiano na lekcjach polskiego jego trzy utwory…
a Igor Newerly ile razy, jeśli wolno prosić?
Jest sześć pozycji Igora Newerlego, “Chłopca z Salskich Stepów” pamiętam, przerabialiśmy w podstawce.
A “Pamiątka z Celulozy” obowiązywała jako całość w podstawówce w 1964 i 1971, w zasadniczych zawodowych od 1956 do 1974, w średnich zawodowych od 1954 do 1976 a jako uzupełniająca do 1990. W ogólnikach od 1955 do 1968 jako obowiązkowa, a jako uzupełniająca do 1990 roku.
Niestety nie wiem ile razy Newerly, ale pewnie do usranej śmierci. Trudno uwierzyć, ale ten bolszewicki chłam jest nadal przerabiany w szkołach, choć już nie jako lektury, a w postaci nieco zakamuflowanej – nie jako dzieło Andrzejewskiego, ale… Wajdy, największego polskiego reżysera. Na stronie “Filmoteka szkolna” znalazłem kompletny konspekt w ramach programu Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej opracowany przez Wiolettę Wojczyszyn dla nauczycieli gimnazjum, przy pomocy którego uczniowie gimnazjum w ciągu dwóch godzin lekcyjnych, w tym obejrzenie filmu „Popiół i diament” – powinni:
oceniać i interpretować, wyjaśnić, porównywać, odczytać, znać, odczuwać…. a przede wszystkim znać sylwetki i twórczy dorobek poznanych reżyserów, w szczególności Andrzeja Wajdy. Te ambitne zamierzenie (nie jest przecie łatwo zmusić współczesnego nastolatka do obejrzenia podobnej ramoty i uruchomienia na dodatek jego „tępej pały”) opisane jest drobiazgowo z rozpiską na minuty na dyskusje kierowaną, wykład informacyjny, poszukiwania w necie, burzę mózgów, pracę w grupach, itd. itp. Autorka projektu nie zaleca wchodzenie w subtelności polityczne, każe się skupić na uniwersalnym wymiarze artystycznym tego „niewątpliwego dzieła”, które powstało w 58 czyli – wg autorki – w czasie odwilży.
Zainteresowanym bliżej tym pasjonującym tematem polecam stronę
http://www.filmotekaszkolna.pl/lekcja-metodyka-scenariusz,66,1465,edu
No właśnie, jest coś obrzydliwego w oddzielaniu dzieł sztuki od kontekstu politycznego, szczególnie, że czasy są świeże, o Katyniu pozwolono nam mówić niedawno.
To tak, jakby w szkołach przerabiać filmy Leni Riefenstahl ze względu na ich walory artystyczne. A przecież powstało przez wieki tyle arcydzieł, dlaczego upierać się przy tych toksycznych, trujących, okrytych złą sławą…
Czy może Pani powiedzieć, czy kiedykolwiek w spisie lektur znalazły się bajki rosyjskiego bajkopisarza, Iwana Kryłowa?
trzy bajki Kryłowa były lekturami obowiązkowymi w podstawówce Polski Ludowej w latach, w których jeszcze do szkoły nie chodziłam:
“Konik polny i mrówka” w latach 1945 – 1949
“Kot i słowik” w latach 1951 – 1955
“Małpa i okulary” w latach 1949 – 1950
Dziękuję Pani bardzo za odpowiedź! Pozdrawiam 🙂