WIERSZE CZARNE (6)

NIEMIECKA JESIEŃ

Franz Biberkopf opuścił Tegel
opuścił też Andreas Baader
nie ma spokoju świąt ni niedziel
ten, kto zdejmuje z twarzy puder
ten, kto opaskę ściąga z bioder.

Oglądać  filmy Fassbindera
to tak, jak kiedy łowcy głów
pozamykali w komputerach
wielkich jak szafy słowo Meinhof
te skojarzyły je na wyrok.

Lecz już ich nie ma. Bohaterów
pożółkłych tak, jak akta Stasi.
I Kloss już umarł, i numerów
nie robi nikt, kto kłamiąc bawił,
i żadna twarz już nie jest szczera,
była jedynie twarz Hitlera.

Niemiecka jesień trąci błotem
jak lepkość mogił terrorystów,
wnika do mych sieciowych okien,
wchodzi do postów i do listów,
zawsze tak samo, zawsze z misją,
by demokracji bokiem wyszło.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2014, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *