Nevermore

Ta podróż kończy się tu i teraz, nie jestem w stanie przeżywać tego wszystkiego raz jeszcze od początku. Dość spacerowania po obwodzie. Zdecydowanie przemierzyłem cały pokój i stanąwszy przy drzwiach, przycisnąłem kontakt. Lampa u sufitu rozbłysła światłem. Jej blask padł na czarnego kruka, rzucając jego monstrualny cień na podłogę.

Fragment audycji Tomka Beksińskiego z Rozgłośni Harcerskiej Polskiego Radia, poświęconej „Krukowi” E. A. Poe’go.

Tak nazwał Witkacy pisząc młodzieńczą powieść przyjaciela, Bronisława Malinowskiego. Dzisiaj oglądając pracę fotograficzną Witkacego w Museum of Modern Art w Nowym Jorku wiszącą między Diane Arbus a Alfredem Stieglitzem, można z nostalgią i dumą doświadczyć ich światowej akceptacji i ich nieśmiertelnego miejsca wśród najlepszych.

Poe pisał wszystko z nakazu słowa, odrzucając spekulacje i sentymenty, i jeżeli do dzisiaj najsłynniejszy chyba na świecie wiersz „The Raven” posiada rytmicznie powtarzającą się obietnicę niekończącego się nigdy twórczego przekleństwa, to najprawdopodobniej wysnuty jest z tego właśnie słowa. Bogowie darowują nam łaskawie jeden wers; ale potem naszą jest sprawą zbudować drugi, który będzie godny swego starszego, nadnaturalnego brata. Do tego zadania ledwie wystarcza zebranie wszystkich sił doświadczenia i umysłu( Valery).

Valery, jak i wcześniej Baudelaire, jak Mallarme, będą rozwijali teorię Poe’go, gdzie forma jest przed intencją, gdzie wiersza się nie projektuje ani nie przeżywa, tylko alchemicznie stwarza ze słów, które posiadają moc magiczną. I jeśli Valery, prorokując rolę przyszłego artysty na zasadzie sposobu tworzenia późnego Degasa, który pod koniec życia zamienił na ascetyczne laboratorium, to oziębienie nowoczesnej liryki można zawdzięczać właśnie tej wizji.

Odwiedzając jeden z domów Poe’go w Filadelfii, gdzie powoli umierała jego młoda żona chora na gruźlicę, a on oszalały poszukiwał po mieście kolejnej osoby, która pożyczyłaby mu trzy dolary, nie sposób nie odczuć zażenowania. Nudzący się strażnik gorliwie chce odpowiedzieć na wszystkie pytania zwiedzających, ale o co pytać? Video dokładnie zilustruje encyklopedyczne wiadomości, głos z ekranu podpowie, że pokoje dwóch kondygnacji są puste, i jest to świetna okazja, by zwiedzający napełnili je swoimi wizjami. Ani białe irysy, ani róże wypielęgnowanego trawnika obok żeliwnego kruka nie połączą się z duchem Poe’go i cały ten osobny, martwy obiekt, ożywający licznymi imprezami „Friends of Poe”, nie wzbudzą geniusza. Poe, dla którego Ameryka, jak napisał Baudelaire była przekleństwem i więzieniem. Poe, który za wiersz „Kruk” otrzymał 5 dolarów honorarium, a za opowiadania, z których czerpali wszyscy, od pisarzy po przemysł filmowy – nic, będzie krążył jak upiór po kartach i domniemaniach licznych biografów, zaopiumowany, zapijaczony i pokłócony z całym światem.

Mrok poezji najczystszej, wydobytej prometejsko wielkim, nadludzkim wysiłkiem, jej priorytet przed komfortem jedynego i niepowtarzalnego życia, będzie tkwił w artystach jak cień kruka. I nigdy nie będzie to egzaltacja, ani skarga, ani heroizm. A świat ich nie przyjmie, a oni nie pojawią się już więcej.

T. S. Eliot, Szkice krytyczne.
przełożyła M. Niemojowska
Czytelnik 1972

poe.jpg

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na Nevermore

  1. Przechodzień pisze:

    Te zawstydzająco niskie kwoty można wytłumaczyć zemstą środowiska literackiego, o którym napisał serię ostrych szkiców krytycznych pod tytułem “Pisorze Nowego Jorku” i kiedy potem skarżył się na głodowe tantiemy odpowiadano mu cynicznie: “Musimy płacić panu niższe honoraria, ponieważ pisze pan na zbyt wysokim poziomie”
    ~Przechodzień, 2006-05-30 14:48

  2. Patryk pisze:

    622 upadki Bunga to bardzo zabawna książka, a zarazem wspaniały powieściowy start. Nevermore. Poe, przy całej swojej biedzie, w powstaniu listopadowym leczył rany powstańców. Dziś też?
    ~Patryk, 2006-05-30 15:20

  3. Ewa pisze:

    Tak, ten pomysł jechania do powstania listopadowego do Polski, nie sfinalizowany na całe szczęście, nie miał charakteru idealistycznego, pomocy krajowi uciśnionemu. Poe chciał połączyć się z symbolistami francuskimi, (Baudelaire), którzy we Francji, w odróżnieniu, jak pisze Przechodzeń o nowojorskich literatach, bardzo mu sprzyjali. Chciał, korzystając z wypracowanej rangi wojskowej, by ktoś tę podróż sfinansował. Miał też złe, jak i większość wtedy rozpoznanie polityczne, był pewien, ze Polska, wspierana Francją, zwycięży.
    Właśnie wróciłam z Polish American Cultural Center ( warto by napisać o tym, co piszą w wydawanej tu gazecie, ale nie mam na to już siły) w Filadelfii, gdzie wystawione są olbrzymie, olejno malowane portrety Wałęsy, Jana Pawła II, Piłsudskiego, Sienkiewicza i chyba królowej Jadwigi. Nie wiem, komu zależy na tym, by wizerunek Polski (olejny) był aż tak zły. Takiej szmiry nie ma chyba tu nigdzie. Całe szczęście, że pułkownik Sylvanus Thayer, komendant West Point’u, Poemu nie pomógł . Oszczędził mu dalszych upokorzeń.
    A dzisiaj Poe jest w Polsce żywy, skoro Tomasz Beksiński o nim tak pięknie w radiu opowiadał. I horror kwitnie, a przecież jest stąd.
    ~EwaBien, 2006-05-30 20:19

  4. Ewa pisze:

    Właśnie dzięki blogowi “kumple” dowiedziałam się o fałszywym blogu Ewy Lipskiej i poczytałam polikwidowane już fragmenty. Ciekawe, że niejednokrotnie satyra osób piszących o sławnych ludziach jest niejednokrotnie inteligentniejsza od tych, z których się wyśmiewają. Najśmieszniejsze jest mieszanie narzędzi prokuratorskich do obrony ich dóbr osobistych. I to właśnie w okolicach rzekomej sztuki, która ma prawo używać wszystkich środków. Nawet taki urząd jak Prezydent Busch, któremu nie starczyłoby życia na zainteresowanie się permanentną na swój temat satyrą, nie sięga po prokuratora.
    tajna, jeśli nie wkleisz drugiej części o Grassie, to ja dam w sobotę tekst o symbolizmie. Blog nie może stać martwy, jeśli dbasz tylko o żywotność “kumpli”, to ja muszę się tu brać za robotę.
    ~EwaBien, 2006-06-01 17:11

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *