A jednak, a jednak, a jednak
czerń, duszność i nietrwałość.
Choć przejdzie jesień, noc się skończy,
to wciąż za mało
na tak.
Chodź ze mną, chodź ze mną chodź ze mną
wejdź znikąd w bezsens nocy,
drogę do przejścia mamy skromną,
w mej niemocy
jestem pojemną.
Czy słyszysz, czy słyszysz, czy słuchasz
co mówią i oni, i ja?
Ten czas odmierza półwiecza.
On trwa.
Jest nasz.
Nie tędy, nie tędy, nie tędy…
Możliwa jest przestrzeń w głąb nas.
bogactwo cudownych połączeń
jak obraz, odbicie i cień!
Nie czas na błędy.
A jednak, a jednak, a jednak
wybierasz milczenie,
zgubienie, cierpienie i smutek.
Próbujesz zapomnieć wspomnienie,
przeoczyć znak.
31 sierpnia 1983