FOUCAULT II

Biografiia Michela Foucault pióra Didiera Eribona (mojego rówieśnika, z którym, mimo innej orientacji seksualnej, co w książce podkreśla, przyjaźnił się do końca, niosąc mu pomoc wraz z żoną lekarką w jego ostatnich chwilach życia), stara się przybliżyć filozofa najintensywniej od strony społecznej.
Toteż niewiele pisze o jego życiu prywatnym, jak i skąpo o twórczości, natomiast tropy idące do osobowości Foucaulta wiodą poprzez chronologię podejmowanych prac, które, oprócz zachwycającej aktywności osobistego angażowania się w ruchy wolnościowe na całym świecie, są zazwyczaj pracami dydaktycznymi na wyższych uczelniach.

Wydawane u Gallimarda – gdyż pragnął wydawać tylko w tym wydawnictwie – niesłychanie trudne książki stawały się bestsellerami, co zdumiewało zarówno autora, jak i wydawcę.
Biograf dokumentuje doniesienia prasowe, że „Słowa i rzeczy” wydane w 1966 roku pojawiły się na plaży… (Do 1990 roku “Les Mots et les choses” sprzedano 110000 egzemplarzy).
Być może, sukcesem tej książki było i to, że idąc myślą Nietzschego i charakteryzując kulturę od szesnastego wieku, dał zadawalającą czytelnika diagnozę, w jakim miejscu jesteśmy, i co się z nami staje i stanie po upadku, czyli śmierci wszystkich osłaniających nas konwencji. Tak więc nie tylko śmierć jest bohaterem książki, ale to, co się w jej miejsce pojawia. Czyli:

Myśl Nietzschego głosi nie tyle śmierć Boga, ile – w bruździe pozostawionej przez tę śmierć i w ścisłym z nią powiązaniu – koniec jego zabójcy; rozbryzg twarzy człowieka w śmiechu i powrót masek.

Patronują jej w kolejności: Artaud, Roussel, Kafka, Bataille i Blanchot.
Od tego momentu zainteresowania filozofa z nauki – medycyny – psychoanalizy i wykładów Lacana, przeniosą się na badanie literatury i malarstwa.
Warto odnotować moment poznania René Magritte’a, który był jednym z tej ogromnej liczby czytelników, którzy książkę zakupili. Pod wpływem lektury malarz napisał do Foucault list z propozycją wyjaśnienia mu słów „ressemblance” i „similitude”.
W wyniku wywiązanej korespondencji i dołączonej do listu reprodukcji obrazu “To nie jest fajka” powstało studium pod takim samym tytułem opublikowane w 1973 roku.

Mimo światowej sławy i uwielbienia studentów (sale wykładowe na obu kontynentach nigdy nie mogły pomieścić wszystkich słuchaczy), Foucault motywował potrzebę pisania jedynie deficytem uczuć i aprobaty.

„Czy pani wie, dlaczego człowiek pisze?” — zapytał kiedyś Francine Pariente, gdy była ona jego asystentką w Clermont-Ferrand.
„Żeby być kochanym”.


fragmenty książki w tłumaczeniu Jacka Levina

C’est Pipe

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii dziennik duszy i oznaczony tagami , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

6 odpowiedzi na FOUCAULT II

  1. Ania pisze:

    7 grudnia 00:19, przez Ania

    to było tak na Mikołaja?

    Bo miała być odpowiedź na pytanie, dlaczego Foucaulta kocha tylko polska lewica.

  2. Ewa pisze:

    7 grudnia 00:43, przez Ewa

    Tak, na Mikołaja. Dałam ten filmik z nowoczesną Alicją w krainie czarów dowodzący, że czary są nienaruszone i właściwie nic w nas się nie zmieniło.

    Problem jest z biografiami ludzi żyjących niedawno, czy wręcz równolegle z nami, gdyż jest taki zalew materiału, że nie wiadomo, co wybrać. Ten problem ma też Didier Eribon, o którym obszerną notkę sobie próbuję słownikiem tłumaczyć na francuskiej Wikipedi.

    O stanie wojennym i szlachetnej reakcji Michela Foucault napiszę za tydzień w dniu rocznicy, a teraz wydawało mi się ważne wspomnieć o tej fajce, ponieważ jest na całym świecie, również w Polsce, np. Performanse Przemysława Saneckiego

    http://www.sekcja.org/miesiecznik.php?id_artykulu=240

    używana do różnych perswazyjnych celów.

  3. Rysiek listonosz pisze:

    7 grudnia 00:52, przez Rysiek listonosz

    Jak czytam teksty opublikowane w „Nowej Krytyce”, to mam wrażenie, że to nie jest Foucault i że filozof wyalienował się w Polsce tak, jak ta fajka.

    I jeszcze te komentarze…

  4. Ewa pisze:

    7 grudnia 01:12, przez Ewa

    Biografię wydano w Polsce po szesnastu latach od wydania francuskiego!
    I nic w naszych bibliotekach. Wszystko w naszej najlepszej bibliotece tylko na miejscu.
    Chciałam uczciwe przygotować się do tej notki i nawet przeczytać ten esej, wydany przez słowo/obraz terytoria dziesięć lat temu, ale książka nieosiągalna, nikt jej nie zakupił z naszych bibliotek, a nakład wyczerpany.
    Za to w stojącej na półce „Prawda w malarstwie” Derridy jest i fajka, i Magritte, ale nie potrafię tego czytać (niczego nie rozumiem, jak z resztą z samego Magritte też nic).

    Ale masz rację, Polacy odpłacają tak filozofowi…
    Czytam wiele recenzji w necie o tej biografii, masę błędów rzeczowych recenzentów. Nawet i tego nie przeczytali dokładnie, po łebkach, wstyd…
    A napisana jest wyjątkowo przystępnie i czyta się z samą przyjemnością.

  5. Anonim pisze:

    7 grudnia 05:08, przez Anonim

    Jakie to błędy?

  6. Ewa pisze:

    7 grudnia 05:31, przez Ewa

    Oj, czytając nie prowadziłam notatek i policyjnie nie śledziłam, kto i co.
    Nie były to blogi, a oficjalne portale, sponsorowane i opłacane. _ Ale wymienię przynajmniej kilka nadużyć:

    Wszyscy zwracają uwagę na wątek polski i jest np. napisane, że filozof wskutek wizytacji ‘’Solidarności” został za kontakty męsko męskie wyrzucony z Polski.
    Takie kontakty miał jedynie dwadzieścia pięć lat temu. Delegacja francuska z Simone Signoret nie uzyskała jedynie zgody na wizytację Wałęsy w „internacie” i za to zobaczyła Oświęcim. Komunistyczne władze wtedy już nie wyrzucały.
    Też źle podany ideologicznie. Foucault nienawidził komunistów, nie znosił socjalistów, „Le Monde” nie brał do ręki.
    Też w polskiej Wikipedi. Nie był strukturalistą, ani też poststrukturalistą. Zresztą, jak ktoś dobrze zauważył, strukturalistą był jedynie Claude Lévi-Strauss.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *