Dziś są moje urodziny

Pół wieku już śnieg. Cmentarz biały, róże sztuczne zasłonił skromnie.
Wczorajsze na niebie rozbłyski, to leje na śniegu. Ulicy
nikt nie wymaże. Jak ran pięćdziesięcioletnich. O, obłudnicy
skrywacie się w milczeniu, jak w czasie niedokonanym. Upomni

się czas. Zmiecie wasze oszustwo. To fałszywe poklepywanie
dominujących samozwańców. Rozpadną się ręce i plecy,
każda komórka ciała zniknie. Wiatr nocy śniegowi zaprzeczył
obnażył blasku tandetę. Puste po ogniach sztucznych mieszkanie

nieba. Wciąż za mało na budowanie. Deficyt zawsze raną;
nawet nadmiar jest deficytem. Za dużo krwi w czerwonym soku.
Za dużo wieszania Husseina. Miłosierdzia mało w tym roku
minionym. Race z hipermarketu to znów śmiecie. Zgasła taniość.

Wsobny jest wasz pobyt. Wracacie więc do nierozumienia książek.
Nieme są słowa, nie dźwięczą życiem. Ziemia już nie jest jałowa
z baobabami fantazji. Strzelają do róż strzelnicą świata.
Jesteś zbyt Mały. Wciąż nieletni. Nie rozpoznałeś róży, Książę.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2007. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *