A wieczór już i Mandelsztama
szczyptę: chininy albo cyjanku
zażyć, to sprzeczność umierania
z leczeniem. W tkanki
wiersza uciekać. Gdy się nie da
nie może być, nie można bywać,
wiersz się jak stary zegar przyda
tajnych ablucji. I nie wyda
ich racjonalność, ani magia.
kołysz mnie, kołysz, Mandelsztamie.
Ja już za życiem nie przepadam,
a też niechętne umieranie,
za wcześnie jeszcze
na sen.