Noc w Krakowie

Noc otulała. Noc jedynie empatii wiecznej dostarczyciel
jeszcze wilgotna jak pot lata, a nie łzy mroźne wczesnej zimy.
Noc, sprzymierzeniec, noc powiernik. Noc czerń zamieni w ostrą biel
płonących świec ołtarza. Chór Mariackiego przeobrazi inny

aspekt religii: Odkupiciel wnosi okultyzm i alchemię.
Rynek magiczny mówi obcymi językami. Ktoś z laptopem
o którym nie wiem, pisze. Mimo, że mrok i mży jesiennie, cieniem
siedzi pod Ratuszową Wieżą. Układa rym, by zmyć go potem.

W kawiarni świece zapalone. Jak kościół. Przyjdzie do mnie para
z miasta niewiedzy i nieczucia kochanków w których zamilkł Eros.
Ściana to okno. Dzieli obrzęd. Bawię rozmową ich, się staram
wejść w korytarze obcych miast. Rozmowa gaśnie, jak papieros

ciągle na nowo zapalany. Entropia dym przetwarza w bliskość
ciał oddalonych. Ich istoty nieprzemijalnej szukam darmo.
Zaklęć bezsilność tłumią dźwięki. Świętość wyda na pośmiewisko
formę, materię słów, co giną w dziurach rodzących tę noc czarną.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2006. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *