Dzień zimny dzisiaj był z zarania.
Nie muszę w zimnie pisać wierszy.
Nie tobie pierwszej mnie się kłaniać.
A żądasz – nie ty pierwszy.
Wiedz, że z południa w splendor dworu
królowa równa majestatu
twego przybywa. I ubioru
nie ma, prócz złota i szkarłatu.
Jeśli siedziba twa północna
i tropik w niej się chłodzi,
majestat mój, to prawomocna
krew pomazańca: odejdź.