Zniewolenie osobowości blogera na rzecz wspólnoty blogowej, to częsta choroba trawiąca blogi zespołowe.
Jednak nie zachodzi zjawisko tyranii i całkowitego podporządkowania się charakterowi bloga, który to, czerpiąc energię z kultury, a więc właściwie dążąc do uniwersum, czyli do ogólności pozytywnej, posiada wielki, twórczy potencjał.
Przeciwnie. Poszczególni blogerzy, z których składa się ich wspólnota blogowa mają tak dużo wolności i okazji do pokazania swojego indywidualizmu, że automatycznie negują go, wchłaniani przez sztywne ramy swojej placówki.
Blog taki mógłby być najbardziej twórczy ze wszystkich wymienionych blogów, gdyż dąży do najszlachetniejszego jego aspektu – zespolenia się z zewnętrznością poprzez jednostkę , wyrażania i diagnozowania syntetycznie rzeczywistości.
Jednak roztapia się w niej, ponieważ nie zachodzi transfer pierwiastków indywidualnych stłamszony schematyzmem wspólnej idei i wizerunku.
Są to zazwyczaj portale filozofujące, złożone z pracowników naukowych, profesjonalnie wykształconych i społecznie uznanych, ale też blogi artystyczne, podlegające jakiemuś jednemu stylowi czy doktrynie.
Wtedy blogerzy automatycznie rezygnują z własnych upodobań podporządkowując się bezwiednie ogółowi, co spłyca i pozbawia elastyczności życie blogowe. Traci on wolność mimo, że miał szansę na uzyskanie jej w zewnętrzności.
Podobnie rzecz się ma, gdy blogi wybierają żmudne prace monograficzne o sławnej osobie celowo nie eksponując swojej osobowości na rzecz idola.
Podmiana ta, mająca na celu w akcie wyboru dać jedynie wyraz i informację o jakości gustu autora lub autorów bloga, uświęca i gloryfikuje przedmiot swojej uwagi niejednokrotnie sakralizując go i podnosząc do rangi kapłana, czy guru.
Wprzęgają się w służbę abstrakcji i ogólności wycieńczając nawet najbardziej pojemną duchowo materię sieciowego żerowania.
Wszystkie inicjatywy o zabarwieniu politycznym bądź zespoły powołane dla silniejszego wspólnego głosu w sieci z czasem tracą swoją moc mimo niesłychanych starań i pielęgnacji.
Alienacja idei następuje bowiem o wiele szybciej, niż jednostkowy potencjał, szlachetnie i z poświęceniem rugowany.
(Toteż słuszne ataki Kierkegaarda na Hegla w obronie indywidualizmu, a zarazem skrzywdzenie narzeczonej Reginy odmową zawarcia małżeństwa, czyli roztopienia się w ogólności, ochroniła filozofa od tej przypadłości i pozwoliła mu pogrążyć się w zupełnie innej chorobie duchowej).
Dopóki wolność blogowa będzie utrzymana, dopóty blog nie będzie chorował i nie umrze. Nie umrze chorobą na śmierć.