“CUBA” str. 27

028

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii Komiks i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na “CUBA” str. 27

  1. Ewa pisze:

    Specjalistów i pracowników z rodzinami z krajów socjalistycznych Europy zakwaterowano w dzielnicy Habana del Este, na Alamarze. Jest to najbardziej wysunięta na wschód cześć Hawany, mająca największe strategiczne znaczenie militarne od czasów kolonizacji hiszpańskiej.
    Baza wojskowa Alamar została zbudowana przez Amerykanów. W latach siedemdziesiątych kolonię domków zburzono i postawiono na jej miejscu betonowe bloki z wielkiej płyty, charakterystyczne dla zabudowy osiedli państw socjalistycznych. Jest to najbrzydsze miejące Hamany.

    Alamar dzisiejszy:
    http://www.youtube.com/watch?v=DCTHS1n4oKA&feature=related

  2. Wanda Szczypiorska pisze:

    Wyjechałam na Kube dzieki youtube. Przedziwne autobusy. Ale za to maja klimat, plażę i ocean. Tylko dlaczego tak śmiecą? Czy smiecie to atrybut biedy?

  3. Ewa pisze:

    Widocznie tak.
    Autobusy robią ze spawanych ze sobą kilku ciężarówek.
    Alamar zwany jest teraz kubańskim Bronxem.

  4. Ciekawostki kubańskie (Ewa) pisze:

    „(…) Stara Hawana poprzecinana była liniami autobusowymi, a jeszcze wcześniej tramwajowymi, na czterech wąskich, ale najważniejszych ulicach. Otwierała się w głąb (ku swoim narodzinom) na Malecón, Alamedę de Paula i Zatokę Hawańską, w górnej części rozpoczynała ją, lub kończyła, aleja Belgica, zwana także ulicą Egido lub Monserrate. Równolegle do Monserrate, tuż za Paseo del Prado i Kapitolem, znajdowała się ulica Zulueta. Pod numerem 408, w wielorodzinnej kamienicy, mieszkałem od lipca 1941 do kwietnia 1951 roku. Te ulice i tę Hawanę powinienem znać dobrze. W każdym razie o wiele lepiej niż ci, którzy starają się zachować to, co wcześniej sami zniszczyli.
    Między 1941 a 1951 rokiem dokonała się tylko jedna zasadnicza zmiana; jej znakiem był Kapitol (o którym wspomina Hemingway) i okalający go plac z granitu i asfaltu, oraz odnowiony Paseo del Prado, będący jednym z najpiękniejszych pasaży Ameryki. Zanja de Albanal została przemianowana na ulicę Zanja i stała się sercem chińskiej dzielnicy (to kolejny element rasowy, który przydał Hawanie wyglądu metropolii – Chińczycy, tak samo jak Żydzi, wyemigrowali masowo po Rewolucji), a przed Kapitolem, w małych kafejkach na wolnej przestrzeni (naprawdę), orkiestry złożone wyłącznie z kobiet grały bolera do późnych godzin nocnych. Nad ranem światła pasażu były drugim świtem.
    Che Guevara, który Hawanę zobaczył dopiero w dniu 3 stycznia 1959 roku, gdy jako brodaty Argentyńczyk w berecie i w za dużym, jak na jego astmatyczne ciało, mundurze koloru khaki przybył z Sierra Maestra (jedna z plotek tamtego okresu głosiła, że był to mundur wyrzucony przez Fidela Castro), znienawidził Hawanę od pierwszej nocy i ogłosił ją nienawistnym kolaboranckim miastem. Ale Fidela Castro, dawnego bywalca nocnych lokali, wtenczas anonimowego rewolwerowca widywano teraz – kiedy wreszcie był równie sławny jak Cezar po powrocie z Galii – o każdej porze nocy: w nocnych klubach, w restauracjach, jak choćby na rogu Dwunastej i Dwudziestej Trzeciej ulicy, gdzie można było jeść kolację i śniadanie. Hawana zawsze była miastem spokojnym, mimo wojen między różnymi bandami przed nastaniem Batisty i już za czasów batistowskich represji. Wcale nie tak często można było zobaczyć tu napad, rozbój czy kradzież. Złodzieje, jak wszędzie, byli amatorami tego, co nie ich, ale stawali się nieliczni w tym, co Lezama Lima nazwał poetycką apoteozą: „Nocą wyspiarską, niewidzialnymi ogrodami”.(…)”

    [Cabrera Infante ” Mea Kuba”, fragment w tłumaczeniu Marcina Matkowskiego]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *