Znajdując w nowościach naszej biblioteki publicznej książkę powstałą dla uczczenia setnej rocznicy postaci historycznej w której mocy było i moje istnienie, można ten fakt działania tzw. ironii losu potraktować egzotycznie. Filozofia na nic się tu nie zda, absurd realności jest zbyt nierzeczywisty. Bo i zdrowy rozsądek, i potoczna moralność na nic, ani święte oburzenie.
Śmieszność postaci Gomułki – słynnego “Gnoma” Janusza Szpotańskiego – dowcipy, krążące w mojej szkole podstawowej, cóż mają wobec groźby potraktowania Wodza naprawdę?
A wszystko jest możliwe!
Twórczyni książki. Eleonora Salwa – Syzek wie, że pokolenie, które nadejdzie, które już będzie pozbawione toczącej się teraz walki politycznej, doceni wielkość polityka, który, jak pisze Józef Tejchma:
wywarł największy wpływ na to, co się działo w powojennej Polsce. Poznajemy Gomułkę jako ojca i męża, któremu stale brakowało czasu dla rodziny, jako skromnego człowieka, który nie chciał korzystać z przywilejów władzy i nie miał nic wspólnego z korupcją. Syn nie idealizuje ojca, natomiast stara się obiektywnie opisać jego osobowość z uwzględnieniem zalet, ale i wad. Prostuje też plotki o jego rzekomym skąpstwie i antyinteligenckiej fobii. Gomułka w czasie całego życia zmagał się z losem wyznaczonym przez główny nurt najnowszej historii Polski. Oto człowiekowi z nizin społecznych dane było znaleźć się na szczycie odpowiedzialności za naród i państwo. Jego życie osnute jest jak literacki dramat człowieka, który mocą własnej woli wstąpił na scenę historii ze wszystkimi jej nadziejami i dramatami, wzlotami i upadkami. Nie wyniosło go do roli wybitnego męża stanu dziedzictwo klas wyższych czy rodowe wyposażenie umysłowe i kulturalne. Jego myśli wyrosły z ekstremalnej biedy, jego czyny były nieustanną próbą budowania lepszego życia dla ludzi społecznie upośledzonych, jego uniwersytetami były więzienia. Gomułka był reprezentantem tych sił, które swoją rolę kierowniczą w państwie chciały spełniać przy respektowaniu godności narodowej.
Ten łagodny w tonie wstęp nie ma oczywiście siły narastających stopniowo laurek dla człowieka wybitnego, szlachetnego, heroicznego, pracowitego, skrzywdzonego przez niesprawiedliwą Historię.
W miarę czytania słowa tracą sens, tracą ironię, tracą nawet postmodernistyczną przewrotność.
W miarę czytania łzawych wspomnień syna Ryszarda Strzeleckiego – Gomułki o szlachetnym tatusiu, zdumiewa lojalność nie tylko rodzinna, a urzędowa. Mieczysław Rakowski apeluje:
patriotycznym obowiązkiem tego pokolenia przywracanie i umacnianie pamięci o wielkim Polaku..
O niesprawiedliwym skrzywdzeniu wybitnego Polaka i patrioty, piszą Józef Tejchma, Władysław Lorenc, Andrzej Werblan…
Czytając, nie chce się już nawet sprawdzać, co jest w Wikipedii o szalejącym aparacie bezpieczeństwa, rozrastającym się aparacie urzędniczym, o inwigilacji, biciu, więzieniach moczarowskich i terrorze.
Nie chce się nawet oburzać, że wystarczy ćwierć wieku, by wszystko dokumentnie zakłamać i zamazać, zamącić i w całym majestacie prawa podsyłać takie brednie do publicznych bibliotek, które skrzywdzone społeczeństwo zbrodniczym ustrojem ma sobie z pieniędzy podatnika sfinansować ( np. jedyną spolszczoną książkę ubiegłorocznego noblisty z braku funduszy zakupiła tylko jedna z czterdziestu filii naszego miasta).
Intelektualna strawa, która nie jest wyborem czytelnika, bo nawet ja, sądząc, że wypożyczając tę książkę, poszerzę wiedzę o moim dzieciństwie upływającym przecież w absolutnym utajnieniu życia politycznego, zwiedziona lisim i podstępnym tytułem, mogłabym się nabrać na jej wiarygodność.
Mogłabym, gdybym na własnej skórze nie doświadczyła mroku komunistycznej szkoły, beznadziejnego, utraconego dzieciństwa.
Po prostu zapiera dech ta przewrotność stryja mojego syna, któremu ci uzurpatorzy do reprezentowania narodu i Polski złamali życie.
Oni robią z braku czasu dla rodziny przez aparatczyków konieczność życiową i zasługę …..co za przewrotna mentalność, czy to się nigdy nie skończy ta chwalba złych i niemoralnych czynów ubranych w rzekomą reprezentacje narodu ,któremu narzucali swoje kłamstwa i brak zasad ?
Los i historia ich postawiła i kazała rządzić Polakami ? a nie przypadkiem NKWD, LWP I UB milicja wyprowadzająca do wyborów w 1946 roku pod karabinami zwykłych ludzi – naszych rodziców ? A piszący donosy do osławionych teczek prowadzonych przez np. por. M. Syzdek z UB w Gorlicach ? dziś ich zstępni tak oto zakłamują dzieje swych przodków jak Pani przytacza.
Pani Anno, duch towarzysza Wiesława widocznie krąży nadal, skoro o wilku mowa, a wczoraj akurat w TV 2 film o marcu 68 Mari Zmarz-Koczanowicz z Władysławem Gomułką w roli głównej. Po latach wygląda w dalszym ciągu jak owad pochylający się nad mikrofonem z oczami niedowidzącymi, usiłujący wysylabizować przemówienie. Ten groteskowy zdawałoby się obraz byłby i może śmieszny, gdyby nie współczesna elektronika. Na zbliżeniu w dobrym jakościowo telewizorze widać przebiegłe, wszystko obserwujące oczy.
W wywiadzie z Teresą Torańską Pani krewny bardzo podziwia Władysława Gomułkę i nie da na niego złego słowa powiedzieć. Szczególnie sprawa Katynia była według Józefa Tejchmy przez Gomułkę ujęta bardzo inteligentnie. Nawet się na zapytanie nie obraził, co było podobno niedopuszczalnym wykroczeniem.
Natomiast moi koledzy malarze uwielbiali ministra Józefa Tejchmę. Mówili, że był najlepszym ministrem kultury ze wszystkich ministrów. Uważają tak do dziś.
To, co Pani pisze o autorach książki to dla mnie nowość i ciekawostka. Bardzo dziękuję.