Dusan Makavejev „Sprawa miłosna albo tragedia telefonistki”(1967)

Serbski reżyser, nieobecny w polskiej kinematografii nawet dzisiaj, nakręcił ten czarnobiały, piękny film mając czterdzieści pięć lat. Wyzwalanie z sowieckiego sposobu kręcenia filmów było zawsze, nim Makavejev wyemigrował, połączone z problemami z cenzurą.

Tematem twórczości Makavejeva jest miłość i komunizm. Te dwa piony, zderzone ze sobą i skonfliktowane uczuciem – które niespodziewanie pojawia się w miejscu, gdzie nie ma prawa się znaleźć – są tłem dla losów zwyczajnych ludzi. By tę historię, wysnutą z notatki gazetowej o martwej dziewczynie znalezionej w studni dokładnie opowiedzieć, Makavejev uruchamia trzeci pion – obiektywizującą zdarzenie naukę. Nauka, w postaci poważnego profesora seksuologa i rzetelnego lekarza robiącego sekcję zwłok dopełniona jest jeszcze czwartym elementem, czyli ilustracją. Ilustracja to nie tylko ryciny ubiegłowieczne przedstawiające miłość kochanków, przykłady faszystowskiej sztuki, ale też obrazy uliczne rejestrujące przygotowania miasta do święta pierwszomajowego. Ogromny Lenin zawieszany na fasadzie kamienicy działa podobnie, jak faszystowski realizm nagich ciał mężczyzny i kobiety, tak jak na rycinach wzniecających erotyczne podniecenie.

Romans kiełkuje delikatnie. Telefonistka jest po wielu miłostkach, Ahmed jest zasadniczy niedowierzający, a jednak ich związek niespodziewanie rozkwita. Dopełnieniem pięknych scen kobiecej zapobiegliwości – naciągania ciasta na kuchennym stole, robienia ogromnych baniek mydlanych podczas prania, wieszania bielizny, śpiewania ludowych przyśpiewek – są męskie czynności: prace biurowe przynoszone do domu, brutalne marsze z patefonu w wykonaniu niemieckiego chóru, prace hydrauliczne i szewskie, wreszcie migawki z odpowiedzialnego nadzoru nad łapaniem szczurów miejskiej aglomeracji.
Mężczyzna jest dla świata i mężczyzna jest dyspozycyjny. I dlatego sielskość przerywa delegacja służbowa Ahmeda, inspektora sanitarnego. To wtedy kochanka lekkomyslnie zdradza go z listonoszem i zachodzi z nim w ciążę. Ahmed zrozpaczony, pijany, chce wskoczyć do studni. Telefonistka zrozpaczona i zdesperowana powstrzymując go i ratując, sama do niej wpada. Ahmeda oskarżonego o zabójstwo prowadzą do wiezienia.

Świat zewnętrzny nieustanie wciska się w opowieść o nieszczęściu kochanków tysiącem szczegółów i aluzyjnymi przedmiotami. Fragmentami radzieckich kronik czasów zwycięskiej sowieckiej rewolucji i niemieckich faszystów.

To umiejscowienie, zakotwiczenie romansu ani go nie tłumaczy, ani jego niepowodzenia nie usprawiedliwia. A jednak widz odbiera tę gorycz nieudanego ludzkiego losu jako oskarżenie. Jako metafizyczne, niedostrzegalne wpływy jako ciągłe promieniowanie tych oddzielnych światów, ich nieuchronne zapętlanie, gdzie przyczyna i skutek nie tkwią w słabości ludzkiego charakteru, ale głębiej.
Fatum nie jest zapisane w planie boskim, ale w planie człowieczym, w absurdzie konstrukcji świata, na którego odczłowieczenie rzucono człowieczy los.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii czytam więc jestem. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *