2022

Deszcz. Podmuch roztrwonił zeszłoroczny śnieg.
Mróz nie zmienił kropli w gwiazdkę.
Pomnoży minione lata Historii bieg
z możliwości wręcz namiastkę.

Umilkło niebo jak martwy mistyk,
zgasł ogni sztucznych ostatni wytrysk.

Nareszcie psy usnęły. Nowy Rok!
Wstydliwie sprzątnięto martwe ptaki.
Puste kramy, na przystankach tłok,
patrole miejskie sprawdzają maseczki.

Zamilkła kolęda, młyńskie koło
wstawione w Rynek znieruchomiało.

Miasto było zawsze martwe
i bez nisko progowych
tramwajów. Bellmer był, gdy powiało Sartre’m
słano w Nepal tęgie głowy.

Lecz już jest cicho, cichuteńko
nie słychać w lodzie żadnych jęków.

Dygoczą w swojej nagości w parku drzewa,
zbudzą się, nic nie ginie,
kiedyś myślałam ufnie, że to świat się zmienia,
nie wyszłam stąd i zmienił tylko mnie.

Nikt nic nie mówił. W gardle uwięzły
słowa tak puste jak psie komendy.

Miasto milknie w karnawale,
uciechy zawsze piwne
kluby, bary, bale w szale
uschłej radości. W cichej trwodze.

Zimne są schody, zimne poręcze
podziemnych przejść, gdy tunele męczą.

Słońce w deszcz się wciska,
zalewa gwałtownie szary beton,
z pięter, z balkonów świat wokół to miska
w niej brodząc szukamy domu.

Kto wie, co styczeń sobie myśli,
wiadomo, błogosławieni cisi.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2022, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na 2022

  1. Robert Mrówczyński pisze:

    Przesmutne i martwe to Twoje miasto, jak się domyślam chodzi o Katowice, ale nie upieram się, bo pewnie do tego obrazu pasuje większość polskich miast, które dwoją się i troją, aby doszlusować do europejskiego sznytu, choć są i takie, które ustanawiają strefy wolne od LGBTQ. Przed chwilą przeczytałem, że po tygodniu od zainstalowania suweren zdewastował dwa z trzech pancernych i wandaloodpornych fortepianów za 500 tysięcy zł ustawionych w centrum miasta. Takie fortepiany to już stały i częsty element pejzażu wielkich miast Europy, stoją w halach lotniskowych, galeriach, rynkach, na których każdy może zagrać. Często są to przepiękne i wzruszające koncerty. Inicjatywa piękna, ale jak się okazuje na wyrost. Polska naziolsko-pisowsko- kibolska tłuszcza nie pozwoli.
    Ale mogłabyś zaktualizować ten wiersz o martwocie i zamknąć go nawiązaniem do Fortepianu Szopena Norwida, kiedy ruscy w odwecie za próbę zabicia carskiego namiestnika wyrzucili przez okno fortepian Szopena. Polacy też mają swoich ruskich i też mogą każdy fortepian wyrzucić.
    “Ideał sięgnął bruku…”

  2. Ewa pisze:

    witaj Robercie w Nowym Roku! Wszystko przeniosło się do fb i raczej nikt tu nie komentuje, jestem więc wzruszona i zaszczycona!
    Dzięki na informację o fortepianie, nie wiedziałam, jutro pojadę tramwajem poszukać fortepianu, jeśli jeszcze coś z niego zostało. Nie potrafię napisać wiersza, bez własnego doświadczenia, nie potrafię pisać z notatki gazetowej. Masz rację, to nie przezwyciężona nigdy polska tradycja, by niszczyć fortepiany, słusznie się oburzasz jak Norwid.

Skomentuj Robert Mrówczyński Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *