Dworki amerykańskie I: Seattle (by Przechodzień)

svgallery=dworki_amerykanskie

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii obrzędy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

10 odpowiedzi na Dworki amerykańskie I: Seattle (by Przechodzień)

  1. Ania pisze:

    To nie ma przerwy? Przypadkowo zauważyłam.
    I jakieś inne klimaty…

  2. Ewa pisze:

    Tak Aniu, jest przerwa karnawałowa, ale dobrze, że Przechodzień ją przerwał, bo odłogowany blog staje się niczyj i różni sprzedawcy viagry ciągle wklejają swoje komentarze.
    Więc i tak trzeba go doglądać. Jak z baobabami Małego Księcia: jak się w porę nie usunie, rozrastają się i rozrywają blog. Dzisiaj usunęłam dwa, pod Marią Janion (widocznie według tajnych marketingowych sondaży, viagry potrzebują najbardziej kobiety, “Starsze Panie”).

  3. Ania pisze:

    Te dworki to po to, żeby udowodnić, że w Ameryce żyje się lepiej?

  4. Ewa pisze:

    Nie, nie po to. Przebywam od dwóch tygodni w Interzone, ale to jest inna Interzone niż Williama S. Burroughs’a w „Nagim lunchu”: ja po prostu przebywam w PRL –u. I ten pokaz slajdów Przechodnia bardzo zasadny.
    Działki pracowniane dostawali ludzie na stanowiskach, u nas dyrektorzy kopalń, nie byle kto. Działkę można było dostać zasłużywszy się dla ustroju, była marzeniem często nieosiągalnym wielu rodzin. A przecież człowiek ma jedno życie i ważne, co z tym życiem zrobił. Efektem przeciętnego mieszkańca tego amerykańskiego miasta jest taki dom, a polskiego emeryta taki. I to zestawienie jest zasadne.
    Amerykański dom to nie spadek, to zadłużenie, to latami spłacanie. Ale przecież ewangelicznie to: „po owocach poznacie”…

    Dlatego z takim żalem czytam wiadomość o wykluczeniu Macieja Kaczki z Nieszuflady. Nie dość, że był tam jedynym człowiekiem obdarzonym dowcipem, to robił bardzo pożyteczną robotę przekuwania rozdętych polskich balonów broniąc wolności słowa. Milosa Formana Hollywood nigdy nie wykluczyło, nawet, jak w „Skandaliście Larry Flyntcie” przytoczył obraz stosunku płciowego osoby duchownej z własną matką w klozecie.

    I może tym się różnią dworki polskie od dworków amerykańskich.

  5. Jacek pisze:

    A co z konkursem?
    Jakoś się zmarginalizował tutaj na stronie…

  6. Ewa pisze:

    Cóż, ja nie trawię fantastyki, więc trudno zadowolić głównego jurora działu, do którego blog zgłosiłam, Ewę Białołecką.
    Natomiast gdybym zgłosiła do działu “kultura”, gdzie szefuje Bartek Chaciński, też bym nie miała szans. Jego „Wyczesany słownik najmłodszej polszczyzny” przeczytałam na wypadek, bym np. jak ktoś napisze, że jestem “blacharą” (pojawia się czasem synonim „blachmara”), towiedziała, że to komplement, czy wręcz przeciwnie.
    Ale na moim blogu inwektywy są staroświeckie i konwencjonalne. Doktor Kinbote, buk, Przechodzień potraktowali mnie jak przeciętny szkolny belfer ucznia. Jedynie Patryk w stosunku do Ryśka Listonosza zastosował poetycką, jak się okazało, niesłychanie negatywną „prowokację bąbelkową”.
    Więc jurorom mój blog niepotrzebny w tym niesłuchanym bogactwie blogów, zadowalających absolutnie wszelkie oczekiwania.

  7. Rysiek listonosz pisze:

    Nawiązując do Burroughs’a w żadnej Interzone nie ma wolności.

    „W Interzone roi się od wariatów różnego autoramentu, ale nie ma nikogo, kto zachowywałby neutralność”.

    Wyjdź więc z tej Interzone, w której jesteś…

  8. Ewa pisze:

    Nie jest to łatwe.
    I co – w blog?

  9. Przechodzień pisze:

    Tak, Ewa właściwie odczytuje intencje. To domki z jednej tylko ulicy, wcale nie najbogatszej dzielnicy. Oni tu nie mieli komuny i te domki ilustrują jak pięknie WOLNY człowiek może zagospodarować przestrzeń, zrealizować swoje ważne potrzeby, budzą również gorzkie refleksje nad zmarnowanym półwieczem, zmarnowanym życiem. Poza tym wszędzie się uśmiechają życzliwie, jeśli obserwują (a z pewnością widzą jak robię zdjęcia) to dyskretnie, nie świdrują spojrzeniami, aby nie spłoszyć, nawet psy merdają przyjacielsko ogonami. A na działkach szczuli mnie psami i kazali pokazać pozwolenie. Pokaż mi swój dworek, a powiem ci kim jesteś…
    Będą następne.

  10. Ania pisze:

    to „wolnoć Tomku w swoim dworku”!
    Pozdrawiam! Czekam na następne!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *