Narrator, Jintong (金童) “złote dziecko” pojawia się po upływie pewnego czasu opowiadania, po opisach rzezi kur na wiejskim podwórzu stanowiącym preludium do mordów nadciągających japońskich diabłów. W krwawym porodzie graniczącym ze śmiercią, Shangguan Lu rodzi bliźniaki, w tym ósme dziecko płci męskiej. Jest żoną bezpłodnego kowala i daje się zapładniać wielu mężczyznom, by dać rodzinie, a szczególnie teściowej, upragnionego chłopca.
Nawet, jeśli to orient i kraj innej cywilizacji i kultury, dla mnie, dla czytelnika, cała dziwaczna historia rodziny wieśniaków chińskich jest prawdopodobna i wiarygodna. Jest alegoryczna i symboliczna nie dla epatowania innością, ale dla pomieszczenia, skompresowania wielu znaczeń, problemów i bolączek Chin. Nie na darmo właśnie bliźniaki, w tym narrator powieści zostały spłodzone przez pastora szwedzkiego, który ugrzązł w dalekiej chińskiej prowincji po nieudanej pracy misyjnej, a zakochana Chinka dała je jemu ochrzcić, nawiązując tym do całego świata, do innej niż chińska kultury.
Autor kieruje tak narracją, by wokół matki – Shangguan Lushi, symbolicznej bogini płodności – osnuć całe sto lat historii Chin, gdzie bohaterowie poddani są wszelkiej przemocy. Bohaterowie są jak z gumy, jak z komiksów, niezniszczalni, doznający wielu gwałtów, pobić i upokorzeń, a jednak nawet w odrażającym Jintongu – impotencie i infantylnym starcu uwieszonym maminego cycka – jest coś bardzo ludzkiego i przejmującego.
Opowieść obejmuje przełom XIX i XX wieku, agonię dynastii Qing, wzrost ingerencji obcych imperiów. Cały wiek XX to wojna chińsko-japońska, wojna domowa, „wielki skok”, „rewolucja kulturalna”, post-Mao, reformy gospodarcze. Kiedy w 1980 roku po więzieniu głównemu bohaterowi-narratorowi udaje się stanąć na nogi i założyć z kuzynem swój własny sklep sprzedający biustonosze, jego kompleksy, nerwice, deformacje osobowościowe blokują wszelką stabilizację. Ciało kobiety, tytułowe piersi i biodra to nie seksualność, a jedynie poczucie bezpieczeństwa, schronienie przed nieustannym zewnętrznym zagrożeniem. Piersi matki to bezpieczny pokarm, to biologiczne wzrastanie dziecka, a nie mentalne czy uczuciowe dojrzewanie.
Siostry Jintonga – siedem kobiet – wychodzą za mąż za komunistów, nacjonalistów, zostają kochankami bandytów, tchórzy, zdrajców, patriotów, cudzoziemców, bogaczy, idą do burdelu, są skazywane na śmierć, bite i gwałcone – nie tylko „świadkują” epoce, ale także są materią literackich badań przyczyn stanu kondycji rodzin chińskich.
Na końcu powieści jest bardzo dobrze skonstruowana notka charakteryzująca ważniejsze postacie, pomocna w nawigacji, zapobiegająca czytelnikowi w zbłądzeniu w akcji powieści.
Mnie oczywiście najbardziej interesowały czasy komunistyczne, kiedy śliczny Jintong idzie do szkoły, a wychowawczynią jest śliczna Jadeitowa Gałązka. Zawsze myślałam, że czasy moich lat szkolnych, kiedy w pierwszej klasie musieliśmy nieruchomo siedzieć z założonymi z tyłu rękami, a każde poruszenie się karane było wywołaniem delikwenta na środek i biciem go po łapach linijką, bądź drewnianym piórnikiem były jakimś cywilizacyjnym wstecznictwem w historii Polski, jakimś neobarbarzyństwem. U Mo Yana czytam, że mogło być jeszcze gorzej…
„(…)Wymierzyła mu błyskawiczny cios pięścią w policzek. Wu wrzasnął i zachwiał się; następny, jeszcze mocniejszy cios trafił go w żebra, zaraz po nim nastąpiło kopnięcie w kostkę. Wu Deszczowa Chmura runął na ziemię i rozpłakał się jak dzieciak. Ji Jadeitowa Gałązka złapała go za szyję i podniosła, patrząc z uśmiechem w jego paskudną twarz, okręciła się razem z nim, przyłożyła mu kolanem w brzuch i wypchnęła chłopaka na zewnątrz. Wu Deszczowa Chmura padł na wznak na stertę cegieł. – Ogłaszam, że zostałeś wydalony ze szkoły – oznajmiła nauczycielka.(…)”
[przeł. [z chiń.] Katarzyna Kulpa.]