Zanim napiszę tutaj o książce „Lis już wtedy był myśliwym” w przekładzie Alicji Rosenau z 2005, gdzie moja dzisiejsza radość z uhonorowania rumuńskiej pisarki będzie widoczna, napomknę tylko pospiesznie, że to lubię: pisarstwo, wyrosłe z doświadczenia, z bólu i z niezgody na epokę w której przyszło nam żyć.
Moja rówieśnica, doświadczająca życia równolegle w kraju, który pamiętam z wspomnień złachmanionej ludności, gdy na dworcu kolejowym w Bukareszcie chmary bosych dzieci biegały od wagonu do wagonu podnosząc swoje główki do okien nadjeżdżających pociągów błagając o papierosy.
I gdy później czytałam opis doświadczeń Herty Müller gdy pracowała w przedszkolu Rumunii podczas dyktatury Ceaucescu, zawsze stawały mi przed oczami te grupy brudnych dzieci, które mimo wszystko dla turysty z komunistycznej Polski były szokiem i przerażeniem. Takie obrazki w Warszawie wtedy były nie do pomyślenia.
Pamiętam, że Herta Müller w jakimś wywiadzie powiedziała, że monotematyczność jej dorobku pisarskiego wynika tylko z przymusu wewnętrznego.
Ona nie pisze dlatego o czymś innym, bo nie potrafi, ale dlatego, że musi wewnętrznie doświadczać swojego, jak powiedziała, znikania w literaturze, by móc dalej żyć.
I chyba po to jest prawdziwa literatura.
56 letnia Herta Müller, której ojciec służył w Waffen-SS podczas II wojny światowej, a matka spędziła 5 lat w sowieckim obozie pracy, jest dziesiątym niemieckim noblistą. Jej wybór równocześnie upamiętnia dwudziestą rocznicę upadku muru berlińskiego. Jest dwunastą kobietą laureatką nagrody Nobla w dziedzinie literatury.
To jest dziesięć milionów szwedzkich koron (1,4 mln euro).
no i co z tego?
nic.
Prolegomena do jutrzejszego wpisu o konkretnej książce noblistki. Dzisiaj już siły nie mam, cały dzień zbierałam orzechy włoskie.
Ewa prosi mnie o konkrety. Więc wklejam. Jestem tylko listonoszem, tylko przynoszę.
86. letnia Berta Wüller, której matka służyła w SS-Galizien podczas II wojny światowej, a ojciec spędził 5 lat w polskim obozie pracy, jest dwudziestym greckim noblistą, nimieckiego pochodzenia. Jej wybór równocześnie upamiętnia trzydziestą rocznicę upadku muru chińskiego. Jest siedemnastą kobietą laureatką nagrody Nobla w dziedzinie literatury.
To jest dziesięć milionów koron (14 mln euro).
Rysiek, jak ci się podoba ta notka?
Podoba się. Ale jak ktoś marzy o nagrodzie Nobla to przy takiej informacji jak Twoja jego szanse maleją w tempie o wiele większym, niż jak się poda rzeczywiste dane. A rzeczywistość jest taka, że ludzie marzą. Prawdopodobieństwo marzenia jest większe, bo zazwyczaj większość dzieci ma rodziców umaczanych w wojennych losach, szczególnie z pokolenia noblistki. I taka moja informacja dla nich jest cenna. Cenna, jak wysokość pieniężna nagrody.
Wiem, że te informacje są teraz ogólnie znane i podawane przez TV, ale blog, to coś innego. Czas bloga jest inny, niż mediów.