Z cyklu : Wewnętrzne umieranie „ Aneksja”

Niewola słodka jest, gdy powie. Reszta aneksją, zagrabieniem.
Reszta, to tylko zwykły człowiek, który jest zżyty z swym plemieniem,
który, choć chce, choć może nie chce, to nic nie może. W odstąpieniu
jedynie szansa. Nie odstąpi. Mozolnie będzie ciął w kamieniu

martwe pomniki. Martwe cuda cywilizacji – kwiaty ulgi;
zwierzęta do prac zaprzęganych są wybawiane z męki cugli,
przyjęte jak się przyjmowało pudło pomadek w domu ojca
który zarabiał i tak dużo by strach pokonać brakiem końca

płacenia danin z smakołyków. Nie te winy! Świat choć jest ten sam –
zupełnie inny. Nie te wady! Świat mrze, by wciąż otwierać sezam
wiosny. Umierać będąc młodym, zdążywszy mościć się w wygodzie
sprytu. Ogień grzeje wspaniałość czarów w obcym ogrodzie

Podobnie ty w twym zniewoleniu drugiego, ty, co bierzesz słowa
ty, co zabierasz wnętrza z zewnątrz, centymetr każdy chcesz całować
Co w uwikłaniu widzisz rozkosz, nie w hubę drzewa nie w jemiołę!
Oto różnice. I aneksja tylko w miłości jest żywiołem.

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2008, czytam więc jestem, Nie daję ci czytać moich wierszy. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *