BURZA MÓZGÓW NA PLENERZE MALARSKIM W JULINIE

Przyszli tu ludzie bez zwątpienia,
bez niepokoju i radości
i w tym pokoju, gdzie krew długo
sączyłam, dla dowodu sprawy,
zmienili dar w gest bez znaczenia,
sprofanowali gościnności
święte obrzędy i ofiary.

Wciskali w popielniczkę długo
brązowy ustnik papierosa
i wycedzali banał szybko
dla tłumaczenia pewnych spraw,
deszcz w rynnie brzęczał słodką ulgę,
że już nie muszę o nic prosić,
ani domagać się swych praw.

Wyszli stąd ludzie…Nie patrzyłam
ile ich było, kto gdzie siadł,
tylko rytm deszczu o tę rynnę,
jak odniesienie w przestrzeń czasu
by odrobinę choć wyjednać
ponad wytarty, szary banał,
leonardowych ust grymasu.

14 września 1996 Julin

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 1996, Nie daję ci czytać moich wierszy i oznaczony tagami , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *