Humorzaści na świecie żyją w utajeniu,
Szukając próżno przyczyn złych nastrojów;
Dociekają, czemu duch niedający spokoju
Napada furią gniewu w nagłym rozwścieczeniu!
Człowiek broni się mgliście, lecz nie jest z tych silnych;
Rankiem Anglik subtelny, pod wieczór łotr Tatar.
Z człowieka schludnego nagle flejtucha kawał
Z gaduły adwokackiej zacukany milczek.
Jeden po lunchu gwałtownik nie do poznania,
Drugi zjadł obiad wściekły bez pokory;
Inny majątek rozdaje, skąpy do tej chwili;
Człowiek postępowy ku konserwie się skłania;
Skąd te impulsy sprzeczne, fumy i humory?
Czyżby księżyca na morzu wpływy i odpływy?
12 listopada 14:13, przez Ania
to długo bedzie Verne? Niemodny jakiś.
12 listopada 14:25, przez Ewa
Niemodny? Jak się wejdzie na Wikipedię, to linki do portali fanatyków Verna są tak obfite, u żadnego chyba pisarza nie ma czegoś podobnego!
Wszystkie książki w kilku językach, też po polsku, ilustrowane. Ale chyba nie dam rady, już puchnę. Zmierzam do Erica Rohmera, do „Zielonego promienia”. To mój ulubiony film. Bohaterka tak jak ja, jest spod Znaku Koziorożca.
Ale muszę być jeszcze w Vernie, a nie w Rohmerze. Jestem teraz pod wpływem Księżyca.