AKT X
To, co pod skórą,
co ciut ciut głębiej,
jest uwerturą
do wnętrza. Lepiej
się nie prześwietlać
się nie rozpadać
na analizę. Pozorność z metra
to mechaniczność wnętrza. W układach
poukładane? Ależ to pozór!
Wygoda świata w tępej szykanie
narzuca pęta, by grany utwór
nie absorbował. Zagrany ładnie
wchłonie przymilne ucho średniości
nagrodzi kopię, pochwali banał,
by nie móc więcej w roszczeniach rościć
do głębszej warstwy dostępu. Kanał
zatkany szczelnie, zamaskowany,
kto strwonił życie, o nim nic nie wie!
Mądrość szukaniem ścieżki nirwany:
w meandrach kluczeń wchodzi się w siebie.
Nie dajesz na TRUML?
Nie. Znowu się zraziłam. Jak koń, który nie wypije brudnej wody.
Za radą Naćpanej Światem chciałam się zapisać na Liternet.Pl, ale to zdaje się jakaś krzyżówka „kumpli” z „niedoczytaniami”, ciekawe, że nic w Sieci nie powstaje dziewiczego, tylko cały czas ci sami ludzie pod nowymi szyldami.
I, tak jak wczoraj to wszystko przeglądałam, stwierdziłam, że tam nie ma dla mnie miejsca i ja już nie mam czasu na taką zabawę mało inspirującą. Ale dzisiaj rano przeczytałam tekst Adriana Hyrsza „DZIADY” i się po raz pierwszy zachwyciłam. Ponieważ nikt się nie zachwycił w pierwszym odruchu nawet chciałam się zalogować, by ten tekst pochwalić. Ale teraz widzę, że zrobiła to Agnieszka Żak. Czytam, że studiuje bibliotekarstwo, więc może nareszcie wzrasta jakieś pokolenie bibliotekarek, co się znają na rzeczy. Może Potworne Babusy znikną na zawsze? Fajnie, że ktoś tam komentuje wreszcie na poziomie i że można coś żywego przeczytać.
A skąd wiesz, że Agnieszka Żak to nie Potworny Babus? Czytam właśnie, że Aleksandra Zbierska, występująca na portalu nieszuflada pod tyloma anonimowymi nickami, pisze teraz: „z anonimami nie rozmawiam”. To jak ten palacz papierosów, który wczoraj „rzucił palenie” i nie życzy sobie, by w jego towarzystwie palono. A przecież wiadomo, że od nałogu nikotyny uwalnia tylko śmierć. Podobnie rzecz się ma z anonimami. Dopiero śmierć potrafi go utożsamić i ujednostkowić.
Nie wiem. Umrę przed nimi.