Przegląd galerii śląskich maj 2008

Katowice

Muzeum Śląskie

Ekspozycja ponad 170 prac Romana Kochanowskiego (1857-1945) jest wystawą wirtuoza malarstwa olejnego pt.:. „…nic nad polskie niebo… Roman Kochanowski – malarstwo. Nastroje krajobrazu ojczystego …między Wisłą a Izarą…” przywieziono z Radomia z Muzeum Rafała Malczewskiego. Bardzo cieszy to nasze regionalne powtórzenie, gdyż wystaw monograficznych nigdy dosyć i zawsze ogromny trud muzealników jest efektowny i efektywny w wypadku wystaw pokazujących cały dostępny dorobek artysty. Zebranie rozsianych po całym świecie obrazów, szczególnie od prywatnych właścicieli, daje dopiero efekty spojrzenia na artystę wszechstronnie.
To, powiedziałoby się, anachroniczne malarstwo, cieszy najbardziej każdego malarza, który doceni w realistycznych przedstawieniach skrót, syntezę i sublimację.
Konserwatywny i nieczuły na malarskie przełomy i rewolucje Kochanowski malował w Bawarii przez 60 lat właściwie to samo – pejzażowe motywy z wsi podkrakowskich, które pospiesznie notował w czasie częstych odwiedzin. Jest w tych obrazach rozdarcie i tęsknota. Ogromne, puste przestrzenie w złamanych barwach oliwkowych i perłowych wywołują u widza niesamowity, romantyczny stan uczuciowy.
Dziewiętnastowieczni malarze polscy dzielili się na tych kształconych w Petersburgu i tych w Monachium. I u Kochanowskiego jest wyraźny syndrom monachijski, jak u Gierymskich, jak u Czachórskiego. Ale ogromny talent artystów emigrantów szlifowany konkurencją i walką o pozycję na rynku sztuki rozkwitał indywidualnie. Kochanowski jest czułym rejestratorem polskiego pejzażu bez wpadania w powielanie, schematyzm, gdzie innowacją są zagadnienia malarskie, rozwiązywane twórczo, z całą powagą malarskiego rzemiosła wydzielają równocześnie nostalgiczny klimat egzystencjalny.

GCK

W galerii Engram Jan Kucz: „Utwory na igłę, nitkę i naparstek”.
Wprawdzie to mała sala oddana edukacji, gdzie się pokazuje wybiórczo reprezentatywne dokonania pedagogów i studentów, to jednak pomieściła rzeźbiarza monumentalnego.
Profesor warszawskiej ASP starszego pokolenia pokazuje zaledwie kilka rzeźb wykonanych z jutowego płótna, bardzo sugestywnych i przypominających kukły z dramatów Becketta. Człowiek w rozdarciu, w rozbebeszeniu, człowiek, jako ochłap przemielonego przez życie mięsa, a mięsem rzeźbiarskim jest materiał. Człowiek rozpruty i pozszywany.
Nieuważnym zwracam uwagę na uszyty sprawnie przez artystę członek męski, czego w innych pracach nie mógł wykonać, gdyż są to zlecenia publiczne. Dowodem jest film o artyście, który można zobaczyć w galerii na ścianie oświetlający Profesora inaczej i przybliżający jego twórczość. Oglądana gawęda Profesora lepiącego ogromny posąg Jana Pawła II, nie jest tak absorbująca jak przegląd jego wszystkich monumentalnych pomników (wspaniały Jan Kochanowski).
Pomniki jak architektura, nie są nam dawane z wyboru, musimy chcąc nie chcąc z nimi obcować, toteż wielka ostrożność w powierzaniu tego zadania artystom najwyższej próby jest konieczna.

GCK

Galeria Sektor 1
Obchodów dziesięciolecia galerii ciąg dalszy.
Chciałam napisać o wszystkich trzech edycjach razem. Ale w majowym pokazie były rzeczy bardzo ważne, więc teraz o nich napomknę.
Sektor X w drugiej części pokazał „Spastykowanie”, właściwie jest to ilustracja problemu filmu „Idioci” Larsa von Triera, zresztą mojego ulubionego obrazu tego reżysera.
Gdy kwietniowa wystawa mówiła o hochsztaplerce w sztuce, tutaj mamy pytanie o granice szaleństwa artysty. Jest to właściwie powtórzenie niedawnej wystawy w Bunkrze Sztuki w Krakowie, gdzie badano stan choroby artysty, a wszystko sprowadzono właściwie do psychiatrii.
Temat ogromny, pokazany z racji szczupłości miejsca wyrywkowo. Warto tu udokumentować pokazany film Pawła Althamera „Kardynał” zrealizowany jeszcze na studiach w 1991 roku przeciwko katolickiemu fundamentalizmowi. Nagi autor w wannie pali marihuanę i słucha chorału gregoriańskiego.
Grzegorz Sztwiertnia (syn krakowskich lekarzy) nawiązuje do dzieła Michela Foucault pracą „Historia szaleństwa” (artysta zilustrował już “Historię oka” Georgesa Bataille’a i „Przyjemność tekstu” Rolanda Barthesa), a w drugiej pracy – medycznej – zatytułowanej „Praktyka widzenia” bada problem wzroku. Wszystko chłodno, poważnie, z dystansem, nigdy autobiograficznie. Ironicznie, przewrotnie, absurdalnie, ale i dosłownie.
Również śmieszne i paradoksalne są akcje uliczne („Czy artyście wszystko wolno” 2002) członków Grupy Azorro pełne anarchicznej beztroski.
Nieżyjący już Krzysztof Niemczyk (1938-1994) – syn wirtuoza skrzypiec Wacława, bratanek zmarłego aktora Leona Niemczyka, krakowski pisarz, malarz, performer, a jak donoszą inne źródła, jedyny polski akcjonista, jest autorem pracy „Sytuacje”.
Przyjaciel, a potem śmiertelny wróg Tadeusza Kantora (z wzajemnością), postać tragiczna, barwna, płacący najwyższą cenę za bezkompromisowość, anarchię i absolutną wolność społeczną w latach 60 i 70 ubiegłego wieku.
Niemiecki artysta Dietmar Schmale pracą „Suitcases to rent (you can open)” wprowadził do galerii niepokój pudłami i walizkami pełnymi noży, widelców, narzędziami tortur. Przedmioty, które mogą nam służyć, ale które też mogą nam w każdej chwili przynieść cierpienie i śmierć, to symbol człowieczego moralnego dualizmu.
Również niepokoją prace Attila Csörgo „Möbius space” węgierskiego artysty (rocznik 1965) absolwenta amsterdamskiej akademii sztuk pięknych, reprezentanta węgierskiego pawilonu na Biennale w Wenecji (1999), konstruktora absurdalnych maszyn i obliczeń (nonsens z Platona) do przywracania równowagi między artystą a kosmosem.

GCK

Galeria Pusta
Rok pięćdziesiąty trzeci (mój rówieśnik!)
Fotografie Marka Gardulskiego: „365 Autoportretów Gardulskiego” są kontynuacją światowej sławy poszukiwań Romana Opałki. Wystawa w małej galerii jest wyrywkowa, gdyż podjęte laboratoryjne badanie niuansów twarzy własnej, jest jak wiadomo zadaniem bez dna i końca, a przerobiony już proces codziennego się fotografowania wpędza artystę w pułapkę psychicznie nie do zniesienia.
Natomiast fizjonomia artysty jest ładnie oświetlona i jest dobrym materiałem studyjnym dla zakochanych. Oczywiście w katalogu czytamy cały filozoficzny wywód nad prezentowanym projektem, powodem fizjonomicznych studiów i wagą problemu.
Zachęcam jednak do oglądania innych prac artysty na jego stronie http://www.gardulski.pl/

BWA

„Śląsk activ 3”
To trzecia edycja tej samej programowo spójnej wystawy. Kurator Stanisław Ruksza ma ambicję przekształcenia wspaniałych sal katowickiego Biura Wystaw Artystycznych na laboratorium i wylęgarnię właśnie śląskich artystów, którzy podobno, najaktywniejsi i najbardziej utalentowani stąd uciekają i wystawiają nie u nas. Oczywiście taka inicjatywa jest bardziej chwalebna, mam nadzieję jednak, że te wspaniałe sale będą też użytkowane przez inne opcje i wyznania artystyczne, gdyż już przyzwyczaiłam się, że do dyspozycji eksperymentu i awangardy oddane jest Górnośląskie Centrum Kultury i Bytomska Kronika.
W tym roku kurator zaprosił Ewę Axelrad, Tomasza Bierkowskiego, Łukasza Dziedzica, Łukasza Jastrubczaka, Szymona Kobylarza, Bartosza Kozieła, Pawła Kulczyńskiego, Marlenę Pardel, Joannę Rzepkę-Dziedzic, Bartłomieja Stypka, Andrzeja Tobisa, Joannę Wowrzeczkę.
Niestety, nie jestem w stanie opisać tutaj wszystkich działań młodych artystów, z pewnością zrobi to drobiazgowo internetowa witryna „Obiegu”. Wystawa przygotowana jest staranie z nieodzowną mapką, wskazującą miejsca pokazów wideo, filmów i instalacji.
Próbowałam na wystawie leczyć się instalacją „Obrazy leczą”, zestawem 10 obrazów, które, jak czytam w instrukcji obsługi, leczą po wpatrywaniu się przez określony czas, od kilku minut do kilkudziesięciu godzin. Obrazy leczą wady wzroku, bezpłodność, lęk wysokości, reumatyzm, klaustrofobię, agorafobię, bezsenność, zapalenie ucha środkowego, dysfunkcję społeczną, odmrożenia.
Ponieważ cierpię na wszystkie wymienione choroby, jestem ewidentnym przykładem bezsilności artysty wobec żywej materii.
Ale trzeba pogratulować śląskim artystom poczucia humoru, który, jak sięgam pamięcią, nie był w naszym regionie obecny.

Galeria Na Żywo.
Obrazy Kingi Waluszewskiej–Maciuszkiewicz. Niestety, wystawy nie widziałam, ale odsyłam czytelników moich kronikarskich zapisków do internetowej recenzji Macieja Szczawińskiego na stronie Polskiego Radia Katowice, gdzie wymienia wszystkich artystów podejmujących tak jak prezentowana malarka, symboliczną wieloznaczność tematyki manekinów. Dodałabym przy okazji, symboliczne i surrealistyczne „Lalki” Hansa Bellmera – katowiczanina światowej sławy, który dzięki inicjatywie Andrzeja Urbanowicza ma w naszym regionie stałe miejsce.

Gliwice

Andrzej Urbanowicz obchodził siedemdziesiąte urodziny w Galerii „Esta”, gdzie pokazał – cytuję ze strony galerii – obrazy z cyklu “Struktury symboliczne, Ryby oraz dokumenty z działań happeningowych, pokazów misteryjnych, translatorskich oraz wydawniczych”.
Pisałam już tutaj o filozoficzno duchowej drodze w twórczości Andrzeja Urbanowicza, w której należy podziwiać konsekwencję i wierność poszukiwaniom magicznym, gnostycznym, ezoterycznym i synkretycznej mieszance wielu kultur i religii z naciskiem szczególnym na problem witalnej seksualności. Należy podkreślić, że malarz Urbanowicz (dla mnie zawsze będzie najcenniejszy w cyklu „Oceanów” – obrazów z lat siedemdziesiątych) – jest bodajże najinteligentniejszym artystą śląskiego środowiska. Niniejszym składam artyście Urodzinowe Życzenia.

Galeria ZPAP „po schodach” pokazała twórczość pracownika dydaktycznego Politechniki Śląskiej Wydziału Architektury, Natalii Bąby-Ciosek. Artystka prezentowała prace tematycznie związane z procesem nauczania katedry architektury wnętrz. Niestety wystawy nie widziałam, ale cenne są inicjatywy naszej związkowej galerii pokazywania wszechstronnego aspektu przemian estetycznych ostatnich lat, gdy nowe technologie i zdobycze cywilizacyjne zmieniają nasze codzienne przyzwyczajenia.

W maju nasz Związek zorganizował pierwszy plener malarski „moje miasto”, o którym szerzej napiszę w odcinku czerwcowym.

Ewa Bieńczycka

O admin

Ewa Bieńczycka urodzona w 1952 roku w Przemyślu. Artysta malarz
Ten wpis został opublikowany w kategorii 2008, Przegląd galerii śląskich. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *