Po nagrodzonych „Pręgach” Wojciech Kuczok uwierzył, że jest dobrym scenarzystą, bo przecież nie nagradza się złych scenarzystów.
Najprawdopodobniej duet Kuczok – Piekorz będzie już zgarniał wszystkie nagrody filmowe w Polsce do końca świata i trzeba się z tym pogodzić.
Mimo wszystko, solo Kuczoka jest zawsze o wiele ciekawsze i czytając „Senność” miałam na uwadze jednostkowy trud uczciwego budowania postaci i zmagania się z fikcyjną materią literacką, o czym trafnie napisał w recenzji w GW Dariusz Nowacki i nie chciałabym tego tutaj powtarzać. Natomiast coś, co niewspomagane kolejnymi osobowościami – reżysera i aktorów – toczy się na planie filmowym już oddzielonym od pisarza życiem, bezwstydnie obnaża słabość pierwowzoru i zamiast maskować – uwydatnia.
Film złożony jest z modnych stereotypów polskiej rzeczywistości medialnej i entuzjazm widzów, którzy czują się w swoim intelektualnym lenistwie swojsko, bo na ekranie pokazał się Kiepski (Andrzej Grabowski) trzymający w ręce za pompony sztrykowanego pudla owijającego wódkę, jest uzasadniony. Można ryć ze śmiechu z senatora, który w swoim przerysowaniu kibica sportowego siedzi przed telewizorem w dziwacznej czapce. Można ryć, gdy wizytujący syna rodzice natrafiają w otwartych drzwiach na nagiego kochanka syna, który wchodzi w kadr filmu w całej swojej męskiej okazałości. Ale kto ryje? Kto wierzy w te naciągane powody takich nieprawdopodobnych scen, kręconych przecież w konwencji realistycznej, mało, w aspirowaniu do moralitetu, w przesyłaniu widzowi przestrogi, by nie spał, nawet, jak jest chory na narkolepsję.
Świat się śmieje z niewybrednych dowcipów, bo taki jest świat i takiemu światu schlebia reżyserka Magdalena Piekorz, która już kolejnym filmem udowodniła absolutny brak słuchu filmowego, smaku, a przede wszystkim artyzmu.
Film, podobnie zresztą jak i książka, kręci się wokół tematów modnych i wziętych. Wziętych przede wszystkim z kina czeskiego, mimo, że konwencja altmanowskiego „Na skróty” jest cały czas obecna, ale myślę, że odgapienie konstrukcji filmu, jest właśnie czeskie. Wyszedł więc film jak czeska biżuteria z Jablonexu imitująca prawdziwą biżuterię, wykonany naprawdę perfekcyjne. Doskonały był casting, aktorzy zagrali świetnie, plenery wzięte z miejsc obok mojego mieszkania, jak i nasz przepiękny dworzec malowniczo sfilmowany wprowadza samoistnie w śląski klimat wszelkiej obrzydliwości, na której, jak na podkładzie pudrowym do makijażu uszminkowane są dopiero trzy wątki: lekarza, bankiera i pisarza. Sekundują im żony, teściowe i kochanki w całym bogactwie swojej cudaczności ludzkiej aberracji.
Katalog dziwaczności nie ma nic wspólnego z dowodem na to, że ludzkość się wykrzywia, parszywieje, czy niepokojąco zmienia swoje zachowania w kierunku samounicestwienia. Nic podobnego. Film kończy się happy endem. Wiejski „Kiepski” nie rzuca się z siekierą na przybyłych pod jego dach dwóch homoseksualistów, z których jeden jest jego synem. Słynną aktorkę Różę, wyjałowioną na wyuzdanych potrawach kulinarnych, na których przyrządzaniu wytraca czas, wysmakowana publiczność złakniona jej duchowości, jej nie wygwiżdże, gdy wróci na deski teatru.
No i te prochy dobrze zapowiadającego się pisarza, którego pożarł rak wskutek toksyczności teściów wyrzucane są w ilości tak wielkiej, że zasnuwają niebo. Widocznie obrócenie w proch wielkiego potencjału artystycznego metaforycznie daje do zrozumienia widzowi, że polski intelektualista, pisarz, który wydał drukiem swoją pierwszą książkę, jest w stanie świadomie wejść do rodziny pozbawionej wszelkich potrzeb intelektualnych i nawet z nią zamieszkać. Ale nie wszystkim pisarzom udaje się tak łatwo, jak filmowemu Robertowi (Krzysztof Zawadzki) ze swoich decyzji życiowych zrezygnować.
Najczęściej zięciowie takich senatorów (Marian Dziędziel) piszą, wydają i mają się zdrowo.
Witam, Pani Ewo.
O filmie trudno mi mówić, bo jeszcze go nie widziałem (choć pod wpływem Pani recenzji jeszcze dziś spróbuję się w niego zaopatrzyć), więc skupię się na książce.
Powiem szczerze: “Senność” mnie zmorzyła. Kuczok dokumentnie utopił ją w wielosłowiu, przez co przynajmniej ja postacie i dekoracje, w których się poruszają, odbieram jako odrealnione. Sama historia też jakby grubymi nićmi szyta – no, ale to może przez rozwodniony, oniryczny sposób jej opowiedzenia 🙂
Jego skłonność do namnażania słów, rozpęczniania ich w horrendalnych ilościach wydała mi się podejrzana już w “Gnoju”, choć tam akurat jeszcze trzymał się jeszcze na wodzy, więc to wszystko grała.
Najbardziej lubię jednak jego opowiadania, i to też nie wszystkie. W moim prywatnym rankingu palmę pierwszeństwa dzierży “Dioboł” – mocny, prosty, bezkompromisowy, tnie jak nóż. Później już zaczyna ciurkać woda, która w “Senności” już płynie, płynie, płynie…
Pozdrawiam.
Mąż mówi, że to zdanie porównawcze książki z filmem jest fatalne, ale wklejałam w nocy już nieprzytomna i nie chce mi się poprawiać. Ale chodziło mi tam głównie o to, że tekst stracił w kontekście filmu, bo zadziałały nowe osobowości typu Magdalena Piekorz, która poprzez swoją martwotę duchową odebrała książce resztki artyzmu, robiąc z tego profesjonalnie nakręconą telenowelę.
Pisałam o „Gnoju”, pisałam o „Pręgach”, stąd ta dwójka rzymska w tytule, ale nie wiem, gdzie się te teksty podziały, znikają z bloga, nie wiem, musiałabym poszukać i podlinkować. Broniłam „Gnój” przed „Pręgami”, który był filmem fatalnym.
Zgadzam się, opowiadania są przeżyte, są przeniesieniem bólu dziecięcego autora, tam Wojciech Kuczok autentycznie wraca do dzieciństwa i szlachetnie zmaga się z materią twórczą i właśnie ten ból skrzywdzonego dziecka tam jest. A artyzm, piękno języka bierze się z przeżycia, z doświadczenia, z zaświadczenia, że jesteśmy ludźmi, a nie maszynami. Piszę tu o tym, co czytałam, czyli o opowiadaniach z „Widmokręgu”.
Natomiast „Senność’, to rzecz sztuczna, nieprzeżyta, to chałtura. Ale Wojciech Kuczok ma talent literacki i jakoś sobie poradził. W dalszym ciągu odwołuję się do recenzji Dariusza Nowackiego, wyjątkowo trafnej, gdzie formalnie dobrze powieść rozbiera. Wie Pan, Panie Marcinie, ja się nie znam na problemach formalnych języka, jeśli to puchnie, to być może puchnie, ja odbieram literaturę trochę inaczej, bo ja jestem malarką. Malarze sceny batalistyczne musieli wymyślać i malowali arcydzieła, ale zlecenia wpędzały też ich w pychę, że wszystko potrafią i malowali też kicze. „Senność” jest kiczem bez wartości, bo trzeba być homoseksualistą, by wiedzieć jak wyglądają takie relacje Adama z Pięknisiem. Ja nie wiem, bo ja jestem kobietą, ale wiem intuicyjnie, że ta relacja przedstawiona w książce jest fałszywa. Nie mam pojęcia, na czym to polega, ale to jest nieprawdziwe. No i reszta. To jest tak jak w tych nieszczęsnych „Balzakianach” Jacka Dehnela, pisarze myślą, że jak coś przeczytają o kimś, poznają z opowiadań, to mogą się o takich postaciach wypowiadać. Bardzo trudno tchnąć ducha w martwą zewnętrzność postaci. Dostojewski w końcu z brukowców brał tyko fabułę, postacie mały autentyczne prototypy w rzeczywistości, najczęściej był nimi sam pisarz.
Proszę coś jeszcze napisać po obejrzeniu filmu. Przeczesałam Sieć, film się ludziom podoba, bo odnajdują w nim swojskie klimaty.
A wie Pani, że chałtura w odniesieniu do “Senności” to nader trafne określenie. Wiem (nie powiem skąd), że Kuczok napisał ją na zamówienie WAB. “Gnoja” zresztą też, ale tamto jednak lepiej mu wyszło.
Autentyzm w literaturze dzielę na dwa podzbiory: bliskiego i dalekiego zasięgu. Ten pierwszy uprawiał np. Stachura, Bukowski, Kerouac czy po części Hemingway, a drugi – właśnie wspomniany przez Panią Dostojewski czy Philip Dick, który w konwencję sf ubierał własne obsesje i traumy.
O filmowej “Senności” napiszę, gdy tylko ją obejrzę.
Ponieważ dużo czytam, dzielę sobie jeszcze, by mieć jakiś wewnętrzny porządek, na zewnętrzność i wewnętrzność.
Zewnętrze utwory to artyści typu Orwell, Huxley, Wells, Kafka, – to różne projekcje jednostki w świecie. I wtedy poprzez jednostkowe przeżycie ukazuje się totalitaryzm, reżimy i choroby społeczne.
A wewnętrzność, to choroba jednostki, to Proust, Hemingway, Strindberg, to oczyszczenie poprzez przerobienie przez artystę tego traumatycznego, jak Pan pisze, materiału.
I taki powinien być Kuczok: delikatny psychopata, który o tym opowiada i dzięki temu ma przebłyski kontaktu ze światem rzeczywistym. Powinien pielęgnować tylko swój wewnętrzny świat, a nie rzucać się z motyką na słońce jak ten lotniarz z urną i robić zadymy.
Jego świat jest mi bliski, bo ja go podobnie przeżywam, jestem człowiekiem wewnętrzności i autyzmu.
Delikatny psychopata. To mi się podoba! Kuczok taki jest w kontakcie twarzą w twarz. Mam już “Senność”, ale niestety jeszcze nie zdążyłem obejrzeć. Na razie w pobieżnym przeglądnięciu (lubię przeglądać filmy tak jak kartkuje się książki) znokautował mnie jak zawsze ferdkowaty Andrzej Grabowski. Nie wiem czy to dobrze wróży, oj nie wiem.
Andrzej Grabowski jest genialny w swojej stabilności aktorskiej. Znam Alwernię skąd bracia Grabowscy pochodzą i stereotyp polskiego wsiowego, wycwanionego chama wypasionego na postkomunistycznych machlojkach Grabowski aktorsko podpatrzył świetnie, okazał się uniwersalny i obsługuje z powodzeniem każdy region Polski.
Pytanie tylko, czy sztuka ma być tak dosłowna. Czy nie powinna dawać jednak widzowi marginesu, nie stawać się kabaretem, a czymś więcej. Nie czystą konsumpcją, tylko zwierciadłem.
Proszę jeszcze zwrócić uwagę na nieścisłości, o których pisał Dariusz Nowacki: Adam leczy obojczyk Ładnego (w powieści Piękniś) i równocześnie raka Roberta. Młody lekarz świeżo po odpuszczeniu Akademii Medycznej jest równocześnie ortopedą i onkologiem. Dla widza zachodniego może to budzić zaniepokojenie, gdy losowo będą zmuszeni skorzystać z polskiej opieki medycznej.
A ja z Kuczoka najbardziej lubię jego teksty o filmach.
Nie czytałam tekstów Kuczoka gazetowych, chyba nie ma w Sieci, bo zawsze jak piszę o filmie to szukam recenzji. Widać jakoś zarobkuje piórem. Natomiast na Wikipedi czytam z obrzydzeniem, że jest kibicem piłkarskim. Jako polskiego Prousta, to go dyskwalifikuje. Wszelkie sympatie artystów z wojskiem i sportem napawają mnie wstrętem. Ale cóż, takie czasy.
Wreszcie obejrzałem “Senność”. I cóż/ Takie historie, tak napisane adaptacja filmowa często ratuje przed kompletnym osunięciem się w sen. Takie miałem odczucie w związku z filmową “Sennością” – ekran przydał jej odrobinę cielesności, której książka nie posiadała. Rzecz wydała mi się przygnębiająca, depresyjna, a postacie – chłodne, jakbym widział je przez szkło. Pamiętam, że w książce moją największą sympatię budzili Adam i Piękniś (naprawdę kibicowałem ich związkowi), tu – Robert. Jedynie on daje jakieś oznaki życia, jakoś mogłem się nim przejąć. Ogólnie rzecz biorąc “Pręgi” były według mnie lepsze. Co zaś tyczy się kibicowania Kuczoka, kiedy go poznałem, skarżył się, że wszyscy ciągle tylko o to go pytają. Czasem to pomaga – szczególnie, gdy rozmowa na wieczorze autorskim się nie klei. Wtedy zawsze można zagaić coś o piłce. A jego teksty filmowe można znaleźć w książce “To piekielne kino”.
Faktycznie, jest w Wikipedi „To piekielne kino” (2006). Nie zauważyłam. Ale to chyba wydrukowane w książce artykuły do gazet, pożyczę w poniedziałek.
Zawsze uważałam, że pisanie o filmach to praca bardziej zarobkowa niż artystyczna, ale Slavoj Žižek uwiarygodnił sens zestawiania zjawisk kulturowych nie na podstawie książek, a filmów.
Chyba jesteśmy świadkami epoki, gdzie ta przemiana już nastąpiła. Dlatego tak ważne jest kino ambitne, a przecież „Senność” polskie elity intelektualne właśnie zaliczyły do kina dla jaśniejszych.
Też tak uważam, że powieść była bardziej oniryczna, film wrzaskliwy i budzący, pokazywał ludzi jak śpią, nie pokazywał klimatu snu. Ale skoro tezą filmu było budzenie do życia, by go nie przesypiać, tylko żyć intensywnie, to może właściwiej jednak było tak szarżować. Ja bym się tego nie czepiała, mnie odrzucały postacie papierowe i nieprzeżyte, osobne. Były po to, by o czymś opowiedzieć, a postać nie ma opowiadać, ma zaistnieć. Aktorzy byli bezradni, bo wszyscy grali świetnie, ale nie wytwarzali magii, która się sama wyzwala w filmach wartościowych. Widz dostaje coś, czego nie posiadał przed spotkaniem z filmem. Tak działa każde dzieło sztuki, a film jest sztuką.
To Wojciech Kuczok nie jest prawdziwym kibicem, tylko fałszywym? Na potrzeby wieczorów autorskich? Niesamowite! To kto na te wieczory chodzi? Kibole? I ten delikatny chłopak się nie boi chodzić na swoje wieczory? Za udawanie kibice mogą go dotkliwie ukarać. Bo filmowcy, to raczej nagradzają.
Nie. Jest kibicem jak najprawdziwszym. A z publicznością różnie bywa – czasem po prostu nie złapią wspólnej fali i wtedy jest w rękawie taki futbolowy as. Na widowni zawsze znajdzie się ktoś, kto go podchwyci. Wieczór autorski, który ja z moim przyjacielem dla niego zorganizowaliśmy, należał w każdym razie do tych niefutbolowych.
To kamień spadł mi z serca, bo myślałam, że w tej nowej epoce kolejne pokolenie uprawia mistyfikację.
Pamiętam w liceum polonistka zorganizowała spotkanie z Poetą, ponieważ jako klasa maturalna nie mogliśmy pojąć, o co chodzi we współczesnej poezji, a częstym tematem matury pisemnej ostatniego, poetycznego roku panowania Władysława Gomułki był temat: „O co chodzi w poezji współczesnej?”.
Baliśmy się, że nie zdamy. Był maj i Wyścig Pokoju i ten Wielki Poeta, który nawiedził naszą klasę wszedł i rozpoczął: i co, jak tam Szurkowski?
Widocznie odległość z jego domu do naszej szkoły przerwała mu oglądanie transmisji telewizyjnej i nie potrafił sobie z taką niewiedzą poradzić. Oczywiście chłopcy natychmiast podchwycili szczegółowe rozważania, jakie ma szanse Szurkowski tego roku, jaki ma rower i jak jechał w ubiegłych latach.
I tak minęła ta godzina Poezji. Byliśmy w sumie wdzięczni, że Wielki Poeta miał w sobie wyjątkowo niski poziom egocentryzmu i nie zadręczył nas sobą.
Nie wiem, czy ten wieczorek, który Pan, Panie Marcinie organizował, był przymusowy, czy dobrowolny? Odbywał się dla więźniów, czy dla Klubu Seniora? Moja mama chodzi na takie wieczorki, bo chodzi do Klubu Seniora. Podobno wtedy kumpele wyjmują dyskretnie z uszu aparaty słuchowe. Starzy ludzie są grzeczni i przestraszeni.
Za moich czasów o publiczność kochającą Poezję i Literaturę było niesłychanie łatwo, społeczeństwo było karne. Były też, pamiętam, łapanki w Klubach Międzynarodowej Prasy i Książki, tam były do czytania kolorowe zachodnie magazyny. Nagle zamykano na klucz salę i pojawiał się Sławny Poeta. Miał publiczność zapewnioną, bo dużo ludzi chodziło oglądać te gazety.
Zanalizuję tu poezję Wojciecha Kuczoka, ale muszę wpierw napisać o Jarosławie Klejnockim, też poecie.
Tamten wieczór nie był przymusowy. Ja i mój przyjaciel postanowiliśmy trochę rozruszać kulturę w naszym mieście (Mińsku Mazowieckim) i zastanawialiśmy się kogo rzucić na pierwszy ogień. Padło na Kuczoka, bo akurat był świeżo po premierze “Senności” i, jak to się mówi, był łatwy do wzięcia. Spotkanie poprzedziliśmy nielichą akcją promocyjną – plakaty na ulicach, materiały w prasie (jestem dziennikarzem, więc miałem ułatwione zadanie), internet, etc. Złowiliśmy około sześćdziesięciu osób – mam wrażenie, że jednak przyszli z własnej woli. Jeśli ktoś okazał się w tym łańcuchu słabym ogniwem, to my. Byliśmy cholernie przejęci, przygotowaliśmy jakieś niesamowicie poważne analityczne pytania. Kuczok okazał się świetnym kumplem, bo bardzo nam pomagał. Później jedna lokalna dziennikarka zjadliwie zauważyła, że spotkanie było… męczeniem literata. Czy czuł się męczony? Jeśli tak, nie dał nic po sobie poznać. A poza tym nieźle zarobił.
Nad Jarosławem Klejnockim proszę się zbytnio nie znęcać – to mój nauczyciel na uniwerku był.
A o co chodzi w poezji współczesnej? Ha, jakieś 30 lat temu chodziło o oddech, teraz… hm, chyba o język.
To gratuluję Wam sukcesu! U nas w klasie maturalnej były 42 osoby, nie wszystkie dopuszczone do matury, ale w tę majową lekcję języka polskiego stanowiły dla Wielkiego Poety tak liczną publiczność. Nie wymieniam jego nazwiska, ale jak czytam teraz w Sieci, to jest naprawdę Wielki Poeta, żyjący i czynny w ZLP. I jeśli chodziło mu o oddech sportowy pozyskany za pośrednictwem Poezji, to chyba pozyskał, co chciał, jak i honorarium, bo szkoła za takie spotkania płaciła.
Myśmy się autentycznie dusili w tej szkole już od kilku lat, widocznie dlatego, że w naszej klasie nie było dość Poezji.
To bardzo szlachetne, że Pan się troszczy o swojego nauczyciela akademickiego. Ja tu piszę tylko to, jak to wszystko, co czytam i oglądam, odbieram. Jeśli kierowałyby mną inne względy, to nie prowadziłabym tego bloga. Przecież nie odwiedzi mnie i tak tutaj ani Kuczok, ani Klejnocki, ani żaden homoseksualista, nie mówiąc już o jakimś honorarium. Więc jedynym moim spełnieniem i nagrodą jest możliwość wypowiedzenia tego, co ja o tym wszystkim myślę.
Pani Ewo, jeśli chce Pani pisać o Klejnockim, to może zainteresuje Panią jego blog. Jeśli jeszcze do niego Pani nie dotarła, podaję adres: www. klejnocki.wydawnictwoliterackie.pl
Podobnie jak z moim pisaniem, o czym doniosłam w poprzednim komentarzu, jest z czytaniem. Pewnych rzeczy nie mogę czytać, mimo wielkiej wewnętrznej potrzeby wspólnoty z ludźmi czynnymi literacko w dzisiejszej Polsce. Tak jest z blogiem jurodiwca – Radosława Wiśniewskiego, tak jest z blogiem Agnieszki Wolny-Hamkało i tak jest też na blogu Jarosława Klejnockiego. Mnie odrzuca martwota tych blogów, to jest metafizyka.
„Południk 21” przeczytałam z dużą przykrością. Przeczytałam dwa razy, bo zawsze czytam dwa razy i zawsze mi szkoda tego czasu oddanego złym książkom.
Podobnie mam z plastyką. Na portalu Zachęty, na „Obiegu” jest kilka blogów, i też ich nie da się czytać, w tym połowę prowadzą feministki.
Tak na dobrą sprawę, to nie bardzo jest w Sieci co czytać. Teraz jest jakiś ferment ożywczy w dziale wierszy na nieszufladzie i z tego powodu tam teraz wchodzę, a już przestałam ten portal odwiedzać. Ale takie odrodzenia mogą się dziać tylko na portalach społecznościowych i to oddolnie, wbrew betonowym założycielom.
Pan Klejnocki nie jest pisarzem, nie jest poetą, nie jest artystą. Może jest dobrym pedagogiem, fachowcem od języka, przecież tacy specjaliści są potrzebni.
Bardzo jestem Panu, Panie Marcinie wdzięczna za te tutaj wpisy blogowe, bo jestem bardzo samotna.
Ukończyłam właśnie czytanie całego bloga Jarosława Klejnockiego i potwierdzam ze smutkiem mój poprzedni komentarz. Na dodatek jestem sparaliżowana i zatruta tak dużą dawką, więc notkę o kryminale Jarosława Klejnockiego wkleję jutro.
Ale, Panie Marcinie, proszę się nie gniewać że zabrzmiało to jako obwinianie Pana. Weszłabym i tak, bo zazwyczaj pisarze mają recenzje swoich utworów na swoich blogach i tam zawsze kieruję pierwsze kroki, jak o nich piszę.
Pani Ewo, nie chcę, żeby odniosła Pani wrażenie, że robię za adwokata Klejnockiego. Jest dużym chłopcem i obrony swej czci nie potrzebuje. Dla mnie on jednak jest bardziej nauczycielem niż pisarzem. Nauczycielem był rzeczywiście świetnym – to dzięki niemu poznałem tzw. młodą poezję polską. Umiał mówić o niej z prawdziwą pasją. Dlatego też zapewne nieco inaczej odbieram jego bloga. Dla mnie to trochę jak powrót do spraw, którymi kiedyś żyłem.
Nie mogę się już doczekać Pani recenzji, szczególnie, że Klejnockiego w wersji kryminalnej niestety nie znam i trochę poznać się boję. Lęk mój bierze się z niedobrego doświadczenia po jego książce “Jak nie zostałem menelem”. Żałuję, że ją przeczytałem, bo obniżyła jego autorytet w moich oczach. Między nami (kurcze, mam nadzieję, że on tego nie przeczyta), myślę, że jest znacznie lepszym teoretykiem niż pisarzem czy poetą.
Dobra, kończę, bośmy od Kuczoka strasznie już odlecieli. Czekam na artykuł.
Ach, Panie Marcinie, to jest kolejny blog, gdzie rozmawia się o książkach, których nikt z rozmówców nie przeczytał. I to firmuje Wydawnictwo (np. nikt tam nie przeczytał najnowszej książki Nahacza, dla jurodiwca Witkowski to nudy. Aż wstyd czytać). I to ma być twórcza, wolna rozmowa? Dowiedziałam się jedynie, że takie spotkanie autorskie, jak z Kuczokiem, to kwota dla autora od tysiąca do dwóch tysięcy za wieczór, a często pisarze mają takich spotkań trzy w ciągu dnia. I cały czas tylko jęczą że nie mają pieniędzy.
Jarosław Klejnocki oprócz etatów wymienionych na Wikipedi jest na liście płac takich oto tytułów:
Adam Zagajewski / Jarosław Klejnocki ; Ubers. Leif Murawski. – Krakau : Villa Decius. Arbeitsgruppe Literatur Polska 2000
Bez utopii? : rzecz o poezji Adama Zagajewskiego / Jarosław Klejnocki. – Wałbrzych : “Ruta”, 2002
Bronisław Maj / Jarosław Klejnocki ; Ubers. Amelie Kutter. – Krakau : Villa Decius. Arbeitsgruppe Literatur Polska 2000, 2000
Chwilowe zawieszenie broni : o twórczości tzw. pokolenia “bruLionu” : (1986-1996) : [pierwsza monografia literatury 30-latków] / Jarosław Klejnocki, Jerzy Sosnowski. – Warszawa : “Sic!” , cop. 1996 (Łódź : DWN) •Stanowiska, Interpretacje, ISSN 1427-4825 ; t. 5
Jak nie zostałem menelem : (próba autobiografii antyintelektualnej) / Jarosław Klejnocki. – Warszawa : Prószyński i S-ka, 2002
Język polski : literatura i nauka o języku : klasa 1 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2002 Nowa matura
Język polski : literatura i nauka o języku : klasa 1 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2002 Nowa matura
Język polski : literatura i nauka o języku : klasa 1 : przewodnik metodyczny i scenariusze lekcji / pod red. Jarosława Klejnockiego. – Wyd. 2 uzup. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2003 Nowa Matura
Język polski : program nauczania / Jarosław Klejnocki, Jerzy Sosnowski, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak. – Warszawa : Wydawnictwo Szkolne PWN, 2002 Nowa Matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2003 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2003 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 2. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2004 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 2. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2004 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 3. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2005 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 3. – Warszawa : Wydawnictwo Szkolne PWN, 2005 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 4. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2006 Nowa Matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne, zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 4. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2006 Nowa Matura
18. Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 5. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2007 Nowa Matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Barbara Łazińska, Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki. – Wyd. 5. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2007 Nowa Matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : przewodnik metodyczny i scenariusze lekcji / pod red. Jarosława Klejnockiego. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2003 Nowa Matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 2 : przewodnik metodyczny i scenariusze lekcji : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony / pod red. Jarosława Klejnockiego. – Wyd. 2. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2006 Nowa Matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 3 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne, zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska. – Wyd. 4. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, dr. 2008 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 3 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2004 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 3 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2004 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 3 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska. – Wyd. 2. – Warszawa : Wydawnictwo Szkolne PWN, 2005 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 3 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne – zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska. – Wyd. 2. – Warszawa : Wydaw. Szkolne PWN, 2005 Nowa matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 3 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne, zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w szkole / Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska. – Wyd. 3. – Warszawa: Wydawnictwo Szkolne PWN, 2006 Nowa Matura
Język polski : słowa i teksty : literatura i nauka o języku : klasa 3 : podręcznik : szkoły ponadgimnazjalne, zakres podstawowy, zakres rozszerzony : do pracy w domu / Dorota Zdunkiewicz-Jedynak, Jarosław Klejnocki, Barbara Łazińska. – Wyd. 3. – Warszawa: Wydawnictwo Szkolne PWN, 2006 Nowa Matura
Literatura w czasach zarazy: szkice i polemiki / Jarosław Klejnocki. – Warszawa : “Prószyński i S-ka”, cop. 2006 Impuls
Macie swoich poetów : liryka polska urodzona po 1960 roku : wypisy / wybór i oprac. Paweł Dunin-Wąsowicz, Jarosław Klejnocki, Krzysztof Varga. – Warszawa : “Lampa i Iskra Boża”, 1996
Mr. Hyde / Jarosław Klejnocki ; [monotypie Małgorzata Laszczak]. – Wałbrzych : “Ruta” , 1999
Niecodzienność / Tomasz Bendig ; wstępem opatrzył Jarosław Klejnocki ; il. Czesława Dyczewska. – Warszawa : Towarzystwo “Ogród Ksiąg”, 2000 Biblioteka “Ogrodu Ksiąg” ; t. 8
Nowa miłość : wiersze prawie wszystkie / Agnieszka Osiecka ; [wybór i oprac. Marta Dobromirska-Passent ; wstęp. Jarosław Klejnocki]. T. 1. – Warszawa : Prószyński Media, 2009
Nowa miłość : wiersze prawie wszystkie / Agnieszka Osiecka ; [wybór i przygot. Marta Dobromirska-Passent ; wstęp i oprac. Jarosław Klejnocki]. T. 2. – Warszawa : Prószyński Media, 2009
Oswajanie : wiersze / Jarosław Klejnocki ; wstep napisała Renata Lis. – Warszawa : Towarzystwo “Ogród Ksiąg”, 1993 Biblioteka “Ogrodu Ksiąg” ; 4
Po Wojaczku. – Warszawa : Dom Księgarski i Wydawniczy Fundacji Polonia, 1992 2 :
Południk 21 / Jarosław Klejnocki. – Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2008
Reporterzy, fotograficy, zawiedzeni kochankowie / Jarosław Klejnocki. – Kraków : “Zielona Sowa” : Studium Literacko-Artystyczne przy Instytucie Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, 2002 Biblioteka Studium : nowa proza i poezja polska ; t. 41
Skarby dni ostatecznych : psalmy, epigramaty, lamenty, litanie / Jarosław Klejnocki. – Kraków : Wydawnictwo Literackie, 2005
Victoria : wiersze ostatnie / Jarosław Klejnocki. – Warszawa : Wydawnictwo Nowy Świat, 2009
Snnosc -wyjatkowo nudny i nieciekawy film.
A kto ten Jarosław Klejnocki – ze tyle o nim az slow.