Od kilku dni nie indeksuje się w sieci blog pod nazwą historiemoichniedoli prowadzony przez doktora filozofii, Marka Trojanowskiego.
Nie znam przyczyn takiej sytuacji. Jestem bardzo sprawą zainteresowana, gdyż od września ubiegłego roku pisałam tam swoje notki dotyczące portali poetyckich i czytanych przeze mnie tomików poetów najnowszej poezji.
Zapytałam Google, dlaczego z sieci zniknęły ślady intensywnej, codziennej pracy blogowej w polskiej przestrzeni blogowej zdumiona taką sytuacją przydarzającą się dzisiaj jedynie w krajach reżimowych – w Chinach, w Korei czy na Kubie. Jak na razie pytanie jest bez odpowiedzi.
Korzystając więc z tego sieciowego miejsca, jakim jest mój blog, z tego kawałka przestrzeni, pragnę jedynie, oprócz artykulacji zdziwienia i ubolewania spróbować opisać sytuację, zaistniałą w przestrzeni sieciowej po braku tego kontrowersyjnego bloga. Portale sieciowe dotyczące sztuki współczesnej są bardziej lub mniej sformalizowane. „Obieg” dotyczący sztuk wizualnych pod skrzydłami warszawskiej Zachęty stanowi całość. Natomiast żywioł Internetu najistotniejszy, czyli literatura, rozproszony jest po wielu zwalczających się lub wspierających portalach i blogach stanowiących cały czas integralne wyspy. Próby ogarnięcia całości zjawisk literackich podjął niedawno powstały portal Niedoczytania. Ale wszystko to dzieje się raczej w sferze informacji i perswazji, a nie działa jak artystyczny, gorący tygiel.
Naszą współczesność, jak każde czasy, w których przypadło nam żyć, trawią choroby. Objawem są wykwity trwałe bądź przelotne. Okazy narośli, raków, opryszek i pokrzywek można uznawać za sztukę i nawet się nimi zachwycać.
Sformalizowany i niekompetentny rynek sztuki będzie zawsze działał ślepo ulegając wpływom sił rządzącym w państwie, gdyż obywatele, mimo wolności, jakiej jeszcze nigdy w swojej historii nie znali, nie mają jej przecież w takim wymiarze, jaki potrzebuje artysta, by mógł się wypowiedzieć bez krępujących więzów.
Blog Marka Trojanowskiego jest jedynym miejscem w sieci, gdzie panowała bezkompromisowa atmosfera badania dominacji fałszywych proroków w polskim świecie literackim.
Wolność dyskusji gwarantowała neutralna przestrzeń bloga, dzięki której alchemia słów wytwarzając nowe jakości stawiała nowe pytania.
Zostawały w jej tok włączone: obrazoburstwo, negacja i agresja. Zapomniane dzisiaj – na rzecz komercyjnej kokieterii – przywołane zostały odwieczne i prawdziwe powody tworzenia sztuki.
Ortega y Gasset pisał:
„Dusza liryczna atakuje rzeczy naturalne, rani je albo zabija”.
I Proust:
„Artysta działa jak owe wysokie temperatury, w których rozpadają się więzi atomowe i atomy wstępują w zupełnie nowe połączenia”.
I taką temperaturę ma blog Marka Trojanowskiego.
…Blog Marka Trojanowskiego jest jedynym miejscem w sieci, gdzie panowała bezkompromisowa atmosfera badania dominacji fałszywych proroków w polskim świecie literackim…
Uśmiałam się do łez. Dziękuje.
komentarz usunięty