MACZEK KALIFORNIJSKI
Samolot wylądował. Powietrze z silników ostygło
przywracając ostrość widzenia pasa startowego
i maczków kwitnących w pasach zieleni.
Taka wiosenna pospolitość, a jednak złoto.
Podmuchem legły kwiatki pokotem, nic takiego,
by się wyprężyć jędrnie w okamgnieniu,
na łąkach lotniska wśród hałasu i spalin.
A jednak Raj jest tutaj, tutaj go zobaczę,
wśród autostrad, plaż, wzgórz i lotnisk.
Tu go ujarzmili i tutaj zdybali.
Złoty czas, jak kalifornijski maczek,
taka moja namiastka, taki dla mnie odblask
Los Angeles World Airports 3 kwietnia 2013
“Powietrze z silników ostygło” tak nie moze byc, silnik to nie sprezarka, silnik ani powietrza nie produkuje ani go nie magazynuje, jesli silnik stygnie to powietrze nie z niego tylko wokol niego a wzasadzie chodzi tu o cieplo
E, czepiasz się. Jak samolot ląduje, wszyscy chcą z ulgą zobaczyć na czym wylądowali, bo większość pasażerów boi się właśnie tego momentu. I wtedy nic nie widać, bo powietrze ogrzane silnikami powoduje, że wszystko jest nie tyle zamglone, co podwójne i bez konturów. Trwa to moment, kiedy ono stygnie, powoli odsłania się pas startowy.
Masz rację, że można to napisać zgrabniej, ale ja w dalszym ciągu nie mam luzu w życiu i mogę wklejać albo rzeczy niedopracowane, albo nic i wybieram to pierwsze, bo to jest dla mnie niezbędne.
Ale dziękuję za uwagi, przydadzą się, jeśli dojdzie jeszcze do jakiejś korekty przed śmiercią, w co wątpię.
moze to spaliny? nie czepiam sie, samolot pewnie ma jakis wentylator czy turbine, moze dmuchac i chlodzic motor albo silnik, nie wiem bo nie widzialem samolotu z bliska